Najlepszy strzelec odszedł z ŁKS-u, a jego miejsce zajął Czarnogórzec, który ostatnio występował w ukraińskiej ekstraklasie. Czy da radę zastąpić Stefana Feiertaga?
W zeszłym tygodniu ŁKS zaskoczył, informując, że rozstaje się ze Stefanem Feiertagiem. Najlepszy strzelec w tym sezonie poprosił klub o zgodę na odejście do Niemiec. Wypożyczenie Austriaka do ŁKS-u – pod warunkiem wypłacenia stosownego odszkodowania – zostało skrócone, a Feiertag trafił do niemieckiego trzecioligowca – FC Saarbruecken, w barwach którego już zadebiutował.
– Po analizie dokonanej przez pion sportowy, na który składa się sztab trenerski, dział skautingu i analiz, zdecydowaliśmy się na pozyskanie zawodnika na pozycję nr 9, który będzie bardziej pasował do naszego profilu. To również będzie wypożyczenie z opcją wykupu, ale za zdecydowanie niższą kwotę niż w przypadku Stefana Feiertaga. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, uznaliśmy, że podejmiemy ryzyko i przystąpimy do rundy rewanżowej z nowym duetem napastników – powiedział Robert Graf, wiceprezes ŁKS-u ds. sportu.
Czarnogórzec został wypożyczony do ŁKS-u do końca aktualnego sezonu z opcją wykupu. Warto dodać, że Weresowi Równe, z którego Mrvaljević jest wypożyczony, powinno zależeć na definitywnym odejściu Mrvaljevicia, ponieważ potrzebe pieniędzy na zakontraktowanie Brazylijczyka Luana, który jest ich celem transferowym.
Mrvaljević ma 23 lata i urodził się w czerwcu 2001 roku. Pierwsze kroki stawiał w Buducnosti Podgorica. W barwach tego zespołu zadebiutował w czarnogórskiej ekstraklasie w rozgrywkach 2019/2020. Zanim jednak zaczął regularnie występować w tej drużynie, to został wypożyczony do – OFK Titograd i FK Podgorica. W pierwszym klubie spędził rundę jesienną sezonu 2020/2021 i w 17 spotkaniach strzelił pięć goli. Okres w FK Podgoricy był o wiele gorsz – Mrvaljević występował w trakcie wiosny 2022 roku. W 19 występach nie zdobył bramki, a jego ówczesny zespół spadł z czarnogórskiej ekstraklasy.
Przed startem sezonu 2022/2023 nowy ełkaesiak wrócił do Buducnosti. W 31 ligowych meczach strzelił sześć goli i zanotował cztery asysty. To niezły rezultat, zwłaszcza że Mrvaljević pojawiał się na murawie zazwyczaj dopiero w drugich połowach. Buducnost w 2023 roku została mistrzem Czarnogóry i zakwalifikowała się do eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Konferencji.
W styczniu 2024 roku Mrvaljević został piłkarzem Weresu Równe, zespołu występującego w ukraińskiej ekstraklasie. W pierwszych czterech występach w lidze ukraińskiej strzelił trzy gole, w tym Dynamu Kijów. W kolejnym spotkaniu z Krywbasem Krzywy Róg obejrzał jednak czerwoną kartkę. Weres o utrzymanie w Premier Lidze musiał walczyć w barażach, pokonując w dwumeczu Epicentr Kamieniec Podolski.
W bieżącym sezonie Mrvaljević wystąpił w lidze 18 razy (614 minuty) i zdobył trzy bramki, z czego dwie z rzutów karnych. Do tego dołożył asystę w krajowym pucharze.
Jeśli chodzi o wzrost, to obaj są zawodnikami o podobnych warunkach fizycznych. Zarówno Feiertag, jak i Mrvaljević mierzą tyle samo, czyli 188 cm. W przypadku Feiertaga w oczy od razu rzucało się jednak to, że był to zawodnik bardzo skuteczny. Przykładowo – w jednym roku w 2. lidze austriackiej potrafił strzelić 16 goli. W ostatnim sezonie przed przyjściem do ŁKS-u trafił do bramki przeciwnika co prawda tylko raz, ale to było spowodowane tym, że przegrał rywalizację o miejsce w składzie. Mrvaljević w żadnym sezonie w swojej dotychczasowej karierze nie zanotował dwucyfrowej liczby trafień.
W przeciwieństwie do Feiertaga, nowy piłkarz ŁKS-u, grając w Czarnogórze, zdobył trzy trofea. Należy jednak pamiętać o tym, że na 55. europejskich lig sklasyfikowanych w rankingu UEFA czarnogórska zajmuje dopiero 47 pozycję. A Mrvaljević przecież spędził w lidze czarnogórskiej znaczną część swojej dotychczasowej kariery, a nawet w niej nie był gwiazdą.
Wprawdzie przez ostatnie dwanaście miesięcy 23-latek występował w lidze ukraińskiej, rozgrywkach o wiele silniejszych niż czarnogórskie (23. lokata w rankingu UEFA), ale sześć trafień w 25 meczach to wynik niezły.
Na pewno Czarnogórzec w ŁKS-ie powinien dostać to, czego często mu brakowało w poprzednich klubach, czyli zaufanie. W minionych latach zazwyczaj wchodził na boisko z ławki i musiał rywalizować o miejsce w składzie.
W ŁKS-ie Mrvaljević na brak szans zapewne nie będzie mógł narzekać. W końcu obok Andreu Arasy będzie jednym z dwóch napastników, na którego fani i sztab szkoleniowy ŁKS-u będą liczyć w trakcie nadchodzącej wiosny. Kto wie, być może właśnie to zaufanie pozwoli Mrvaljevicowi być bardziej skutecznym?
Warto dodać, że nowy napastnik ŁKS-u dobrze egzekwuje rzuty karne. Na cztery jedenastki, które wykonywał w swojej dotychczasowej karierze, nie pomylił się ani razu. Do tego nie jest to piłkarz, który często jest kontuzjogenny.
Jak już wyżej wspomnieliśmy, ŁKS zdecydował się na pozyskanie nowego napastnika m.in. dlatego, że uznał, iż potrzebują piłkarza bardziej pasującego do ich stylu gry. Najprawdopodobniej Robert Graf, wypowiadając te słowa, miał na myśli to, że Stefan Feiertag był zawodnikiem bramkostrzelnym, ale jednocześnie dość statycznym, który rzadko angażował się w pressing czy konstruowanie akcji.
Mrvaljević może jest graczem bardziej wszechstronnym od Feiertaga, więcej powinien dawać więcej w pressingu i grze bez piłki, ale napastników rozlicza się przede wszystkim ze strzelanych goli.
Warto również pamiętać o tym, że wiele razy w poprzednich latach było tak, że ŁKS-owi brakowało właśnie kogoś w stylu Feiertaga. Np. Kay Tejan był dobrym graczem, ale miał problemy z trzymaniem taktyki. Można mieć więc wątpliwośc, czy Mrvaljević udanie zastąi Feiertaga…