Mateusz Kowalczyk wciąż nie wrócił do pełni sił po urazie, którego doznał w meczu z Ruchem Chorzów. – Na pewno nie będziemy podejmować w jego sprawie żadnego ryzyka – zapowiada trener ŁKS-u, Kazimierz Moskal.
Kowalczyk przedwcześnie zakończył ostatni mecz ŁKS-u przed przerwą reprezentacyjną – młody pomocnik musiał zejść z boiska już w 33. minucie hitowego starcia z Ruchem Chorzów. – Zaraz po zejściu z boiska Mateusz mówił, że usłyszał trzask w okolicach kostki – relacjonował wtedy Moskal.
Kibice ŁKS-u poważnie martwili się o zdrowie jednego z kluczowych piłkarzy łódzkiego zespołu, zwłaszcza, że powtórka sytuacji, po której musiał opuścić plac gry wyglądała niepokojąco – widać w niej było wyraźnie, że po starciu z zawodnikiem Ruchu noga Kowalczyka wygięta była w nienaturalny sposób. Fanów Biało-Czerwono-Białych uspokoiła wiadomość, że były gracz Znicza Pruszków pojechał na zgrupowanie reprezentacji Polski U-19. Jak się okazało, była to jednak przedwczesna radość – Marcin Brosz nie uwzględnił ełkaesiaka w kadrze meczowej na żadne z trzech spotkań rozegranych podczas zgrupowania. Kowalczyk wciąż uskarżał się na ból w kostce.
Czy jest szansa, że pomocnik wystąpi w niedzielnym meczu ŁKS-u z Chojniczanką? Na przedmeczowej konferencji prasowej głos w tej sprawie zabrał Kazimierz Moskal. – Mateusz trenował dzisiaj z zespołem. Może nie przepracował całego treningu, ale wrócił do zajęć z kolegami. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przez 12 ostatnich dni on w zasadzie nic nie robił. Zdrowie zawodników, a zwłaszcza młodych zawodników jest dla mnie bardzo ważne. W kwestii jego ewentualnego występu w meczu z Chojniczanką na pewno nie będziemy więc podejmować żadnego ryzyka. Jego udział w tym spotkaniu, jeśli do niego dojdzie, będzie symboliczny – podkreślił szkoleniowiec Biało-Czerwono-Białych.