ŁKS Łódź czekał na zwycięstwo w PKO Ekstraklasie od 196 dni i meczu z Pogonią Szczecin. Po zwycięstwie Ruchu nad Piastem podopieczni biało-czerwono-biali byli także najdłużej czekającą drużyną na zwycięstwo na szczeblu centralnym w kraju. Okres oczekiwania dobiegł końca 3 marca.
Kibice ŁKS-u nie przeżywają na pewno najlepszego okresu w swoim życiu. Ich drużyna do niedzielnego meczu czekała na zwycięstwo od 196 dni. Ostatni raz Ełkaesiacy cieszyli się z wygranego meczu w PKO Ektraklasie, gdy ich trenerem był jeszcze Kazimierz Moskal. Miało to miejsce 20 sierpnia 2023 roku, gdy Hoti pięknym uderzeniem dał komplet punktów w meczu z Pogonią Szczecin. Biało-czerwono-biali są tym samym najdłużej czekającą na zwycięstwo ekipą na szczeblu centralnym. Do tej pory takim zespołem był Ruch Chorzów, który w piątek 1 marca pokonał Piast Gliwice. Chorzowianie na triumf w lidze czekali aż 217 dni (od meczu z ŁKS-em 28 lipca 2023). W Fortuna 1 Lidze 170 dni na razie na zwycięstwo w lidze czeka Zagłębie Sosnowiec.
Ełkaesiacy w niedzielny wczesne popołudnie spotkali się na stadionie im. Władysława Króla z Puszczą Niepołomice. Goście zmierzyli się z ŁKS-em piąty raz na ich obiekcie. Raz wygrali, raz zremisowali i dwukrotnie lepszy był dwukrotny mistrz kraju. Godny uwagi zwłaszcza jest mecz z listopada 2020 roku. Obie drużyny postawiły wówczas na wesoły futbol, a biało-czerwono-biali mimo prowadzenia już 3:1, ostatecznie tylko zremisowali 4:4.
Marcin Matysiak zapowiadał zmiany w składzie na najbliższe spotkanie i tak też się stało. Zasłużony dla akademii ŁKS-u trener stracił cierpliwość do Pirulo i Bartosza Szeligi. Ich miejsce zajęli Husein Balić i Kamil Dankowski. Zabrakło również Marcina Flisa, za którego zagrał Levent Gulen.
Obie drużyny zaczęły odważnie. Najpierw Durmisi posłał bardzo groźną centrę w pole karne Puszczy, ale żaden z Ełkaesiaków nie zdążył zamknąć akcji. W 18. minucie z kolei w obramowanie bramki strzeżonej przez Aleksandra Bobka trafili goście, którzy zagrozili, jak to najczęściej mają w zwyczaju, po stałym fragmencie gry. W 29. minucie słupek nie pomógł Bobkowi. Serafin dośrodkował do Kamila Zapolnika, a ten cudownym uderzeniem przewrotką umieścił piłkę w siatce. Po strzale gracza Puszczy, wszyscy łącznie z kibicami ŁKS-u złapali się za głowy. Cudowne trafienie gracza gości.
ŁKS wyrównał jeszcze przed przerwą. Craciun zagrał ręką we własnym polu karnym, a sędzia po wideoweryfikacji podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Dani Ramirez. Remisem 1:1 zakończyła się pierwsza połowa. Po zmianie stron to gospodarze ku uciesze trybun objęli prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Kamil Dankowski, a całość zamknął Husein Balić, który kolanem wpakował futbolówkę do bramki. ŁKS wykorzystywał błędy Craciuna. Mołdawianin nie był dzisiaj pewnym punktem drużyny, co udowodnił także w 76. minucie. Jego złe podanie wykorzystał Antoni Młynarczyk, który pomknął lewą stroną boiska, wpadł w pole karne i dograł do Balicia. Austriak strzałem z pierwszej piłki zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
Puszcza nie rezygnowała i w 90. minucie po kontrowersyjnej decyzji arbitra i podyktowaniu rzutu karnego drugiego gola zdobył Kamil Zapolnik. Aleksander Bobek był bardzo blisko obronienia jedenastki gości, ale piłka przełamała jego ręce i wpadła do siatki. Na więcej nie było już jednak stać podopiecznych Tomasza Tułacza. ŁKS wygrał pierwszy mecz od 196 dni.
ŁKS Łódź 3:2 Puszcza Niepołomice
0:1 – Kamil Zapolnik 29′
1:1 – Dani Ramirez 38′ (k.)
2:1 – Husein Balić 58′
3:1 – Husein Balić 76′
3:2 – Kamil Zapolnik 90′ (k.)
ŁKS: Bobek – Dankowski, Gülen, Mammadov, Durmisi – Mokrzycki, Balić (Głowacki 90+2′), Ramirez (Hoti 75′), Letniowski (Louveau 60′), Janczukowicz (Młynarczyk 75′) – Tejan
Puszcza: Zych – Mroziński, Craciun (Majchrzak 79′), Yakuba, Koj (Lee Jin-Hyun 74′) – Serafin, Stępień, Bartosz (Siemaszko 61′), Hajda (Firlej 61′), Revenco (Wojcinowicz 79′) – Zapolnik
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS ma nowego właściciela. W czym Melon jest lepszy od Platka?