Ostatnie zajęcia, treningi, odprawy taktyczne – przygotowania do pierwszej kolejki PKO BP Ekstraklasy wchodzą w końcową fazę. W jakim składzie ŁKS rozpocznie spotkanie inaugurujące sezon? Na kilkadziesiąt godzin przed tym, jak z głośników stadionu Legii popłynie Sen o Warszawie prezentujemy nasze typy.
Tu nie ma żadnych wątpliwości. Wychowanek ŁKS-u był w ostatnich miesiącach jednym z pewniejszych punktów zespołu. Jeśli tylko uniesie presję związaną z grą na najwyższym poziomie rozgrywkowym i ustrzeże się błędów nieuwagi, które zdarzyły mi się kilkukrotnie pod koniec sezonu, powinien spokojnie utrzymać miejsce między słupkami.
Linia obrony wydaje się dziś najmocniej obsadzoną formacją w ekipie z al. Unii. To dosyć paradoksalne, bo mowa przecież o zespole trenera znanego przede wszystkim z ofensywnej gry. Defensywa „Rycerzy Wiosny” prezentowała się jednak bardzo dobrze już w Fortuna 1 Lidze, a po letnich wzmocnieniach wygląda na jeszcze silniejszą. Na (prawie) każdej pozycji o miejsce w niej rywalizować będzie dwóch solidnych graczy. Wyjątkiem jest tylko prawa strona defensywy, gdzie z ogranym na poziomie Ekstraklasy Kamilem Dankowskim konkurować będzie młody Mateusz Bąkowicz (w razie potrzeby na nominalną pozycję można jednak przesunąć występującego obecnie na skrzydle Bartosza Szeligę).
Na środku obrony pewniakiem do gry w pierwszym składzie jest Nacho Monsalve, czołowy stoper Fortuna 1 Ligi w ostatnim sezonie. Przyjście Marcina Flisa można było interpretować jako sygnał, że w najbliższych miesiącach Adama Marciniaka czeka więcej pracy w szatni, podczas treningów czy odpraw niż na boisku. Na kilkadziesiąt godzin przed startem ligi na nic takiego się jednak nie zanosi – w sparingach wychowanek ŁKS-u grał dużo i na dobrym poziomie (w ostatniej grze kontrolnej zdobył nawet bramkę) i na koniec okresu przygotowawczego to on jest faworytem, aby stworzyć z Hiszpanem duet stoperów w piątkowy wieczór.
Zarówno Marciniak, jak i Monsalve będą czuć na plecach oddech konkurentów. Oprócz doświadczonego, ogranego w Ekstraklasie Flisa naciskał będzie na nich także Francuz Adrien Louveau, który pokazał się z bardzo dobrej strony w przedsezonowych sparingach. Dobierając duet stoperów, Kazimierz Moskal będzie miał do dyspozycji dwóch graczy prawonożnych (Monsalve, Louveau) i dwóch lewonożnych (Marciniak, Flis), a to rzadko spotykany komfort.
Ostra rywalizacja zapowiada się także na lewej obronie. Przy al. Unii sporo obiecują sobie po Artemijusie Tutyškinasie. Reprezentant Litwy wykupiony przez ŁKS z Crotone w rundzie wiosennej zmagał się jednak z kontuzjami i nie prezentował się tak dobrze, jak przed przerwą zimową. Na dziś mocniejsza wydaje się pozycja Piotra Głowackiego. Były kapitan Stali Rzeszów zaliczył mocne wejście do zespołu – pokazał się z dobrej strony w sparingach, w swoim inauguracyjnym występie w biało-czerwono-białych barwach zdobył bramkę. Gdy na boisku znajdzie się obok Marciniaka i Monsalve, łódzkiej defensywie nie powinno zabraknąć doświadczenia. To ważna różnica w porównaniu z drużyną, którą Moskal dysponował cztery lata temu. To obrona była przecież głównym problemem tamtego zespołu – ŁKS tracił bramki na potęgę. Przy al. Unii wyciągnęli jednak wnioski z bolesnej lekcji i dziś nic nie wskazuje na to, żeby tamta sytuacja miała się powtórzyć.
Tu kolejny paradoks – obsada formacji, która odgrywa kluczową rolę w systemie gry Kazimierza Moskala jest wciąż najmniej pewna. Po sparingu z GKS-em Katowice trener ekipy z al. Unii mówił wprost – wzmocnienie środka pola jest priorytetem transferowym klubu. Udało się to zrobić tylko częściowo, bo od tamtego momentu do ŁKS-u dołączył tylko Michał Mokrzycki.
Przyjście na al. Unii byłego gracza Wisły Płock jest dobrą wiadomością dla tych kibiców ŁKS-u, którzy pamiętając boiskową nieporadność Władysława Ochronczuka, obawiali się jego występów na poziomie Ekstraklasy. Obecnie Ukrainiec ma mocną konkurencję wśród pomocników predestynowanych do defensywnej gry. Oprócz Mokrzyckiego rywalizować będą z nim Mieszko Lorenc (jeśli odbuduje formę sprzed kontuzji, powinien być mocnym elementem składu) oraz Engjëll Hoti (Albańczyk jest jak na razie piłkarską zagadką – awizowano go jako „ofensywnie usposobionego”, ale w grach sparingowych prezentował się lepiej w destrukcji niż w kreacji).
Zaletą posiadania w kadrze graczy o tak różnej charakterystyce jest to, że Moskal będzie mógł dostosować zestawienie linii pomocy do specyfiki gry rywala – na mecz z zespołem preferującym bezpośredni, fizyczny futbol może postawić na rosłych Hotiego i Lorenca, zaś jeśli ŁKS będzie mógł pozwolić sobie na więcej swobody w ofensywie, do dyspozycji będzie choćby bardziej mobilny Mokrzycki (Kowalczyka nie uwzględniamy – wszystko wskazuje na to, że łodzianie szybko będą musieli się nauczyć radzić sobie bez zdolnego młodzieżowca).
Mniej pewnie wygląda obsada pozycji ofensywnego pomocnika, czego najlepszym dowodem jest to, że będący w kiepskiej formie fizycznej Dani Ramírez z miejsca wskoczył do podstawowego sparingowego składu Biało-Czerwono-Białych. Hiszpan zapewne rozpocznie od pierwszej minuty także piątkowe spotkanie, choć biorąc pod uwagę jego zaległości treningowe, należy spodziewać się, że opuści boisko niedługo po rozpoczęciu drugiej części gry. Martwić może to, że w razie gorszej dyspozycji Ramíreza trudno będzie go zastąpić – Jakub Letniowski nie wygląda na razie na piłkarza, który może z miejsca wskoczyć do wyjściowego składu, a Macieja Śliwę trener Moskal wystawiał dotąd raczej jako skrzydłowego, a nie pomocnika.
Oprócz Ramíreza w wyjściowej jedenastce na mecz z Legią widzimy Engjëlla Hotiego i Michała Mokrzyckiego. Obaj powinni dobrze odnaleźć się w roli „przeszkadzaczy” rozbijających ataki rywali, a jednocześnie być przydatni przy budowaniu kontrataków.
Tu też wybór jest mniejszy niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Zwłaszcza w przypadku kontuzji któregoś z podstawowych graczy skrzydła mogą okazać się piętą achillesową Biało-Czerwono-Białych. Przy al. Unii nie kryją, że wzmocnienie konkurencji wśród skrzydłowych jest jednym z celów na letnie okienko transferowe. Na razie nie udało się go jednak osiągnąć.
Niepodważalna jest pozycja Pirulo, który ma być czołową postacią biało-czerwono-białej ofensywy. Pierwszym wyborem Moskala na przeciwległym skrzydle będzie zapewne Bartosz Szeliga, na którego z przekonaniem stawiał w pierwszoligowych rozgrywkach. Dobrze byłoby jednak, aby gracz, który nominalnie jest prawym obrońcą czuł wciąż na plecach oddech kolegów, którzy w razie spadku formy mogą go zastąpić.
Tu jednak zaczynają się schody. Następni w kolejce do grania są Ebenezer Kelechukwu Ibe-Torti i Maciej Śliwa (choć w razie potrzeby na skrzydle ustawić można także rozpatrywanego przede wszystkim do gry na „dziewiątce” Piotra Janczukowicza). Zarówno wychowanek warszawskiej Escoli, jak i były gracz Miedzi Legnica nie potrafili jednak jak dotąd ustabilizować formy. Pierwszy wciąż zbyt często prezentuje akcje efektowne, lecz nieprzynoszące korzyści zespołowi. Drugi zaś zagrał fenomenalnie w wyjazdowym meczu z Termalicą, ale w kolejnych spotkaniach nie potrafił dofrunąć do poprzeczki, którą tak wysoko sam sobie zawiesił.
Znalezienie napastnika gwarantującego wysoki poziom gry i znaczącą zdobycz bramkową jest przy al. Unii problemem utrzymującym się od lat, właściwie od czasów Jewhena Radionowa. Czy ten sezon będzie pod tym względem przełomowy? Piotr Janczukowicz i Stipe Jurić to piłkarze ze sporym potencjałem, lecz jak dotąd brakowało im tego, co w grze napastnika najważniejsze. Chorwat zachwycił kibiców ŁKS-u fenomenalną końcówką rundy jesiennej, gdy w trzech kolejnych meczach zdobył łącznie cztery bramki. Na wiosnę spuścił jednak wyraźnie z tonu i w kolejnych szesnastu spotkaniach był w stanie pokonać bramkarza rywali zaledwie raz. Tylko nieco lepsze liczby zanotował Janczukowicz, który w całym ostatnim sezonie ustrzelił na pierwszoligowych boiskach łącznie sześć bramek.
A Tejan? W sparingu z Polonią Warszawa otworzył już swój strzelecki bilans, jednak na tę chwilę wciąż nie wiadomo, czego się po nim spodziewać – może się okazać zarówno transferowym hitem, jak i wielkim niewypałem. Odpowiedź na to pytanie kibice ŁKS-u powinni jednak poznać dość szybko – wszystko wskazuje bowiem na to, że to on rozpocznie mecz pierwszej kolejki PKO BP Ekstraklasy w wyjściowym składzie.
Skład ŁKS-u na mecz z Legią Warszawa. Typ „Łódzkiego Sportu”: Aleksander Bobek – Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Piotr Głowacki – Michał Mokrzycki, Engjëll Hoti, Dani Ramírez – Pirulo, Kay Tejan, Bartosz Szeliga
Reklama