

ŁKS Łódź wygrał drugi mecz wyjazdowy w tym sezonie i pierwszy pod wodzą nowego szkoleniowca. Grzegorz Szoka może uznać debiut za bardzo udany, bo jego podopieczni pokonali Górnika Łęczna.
Spotkanie w Łęcznej było pierwszym pod wodzą Grzegorza Szoki dla ŁKS-u Łódź. Nowy szkoleniowiec dokonał pewnych zmian w składzie względem tego, co proponował Szymon Grabowski. Na lewym wahadle wystąpił od początku Piotr Głowacki kosztem Gustafa Norlina. W środku pola oglądaliśmy za to Kōkiego Hinokio, który ostatni raz w pierwszej drużynie wystąpił 14 września w przegranym meczu z Ruchem Chorzów. Później jedyne minuty, jakie dostawał, to w drugoligowych rezerwach.
Ciekawie było też na ławce rezerwowych, bo do kadry meczowej wrócił Antoni Młynarczyk. Wychowanek ŁKS-u ostatni raz na boisku w Betclic 1 Lidze pojawił się jako rezerwowy w meczu z Odrą Opole. Było to 31 sierpnia. Później dwa razy był w kadrze meczowej, ostatni raz w meczu przeciwko Wieczystej z 21 września, ale nie dostał ani minuty.
CZYTAJ TAKŻE: Piłkarze ŁKS zachęcają kibiców do badań
Sam mecz nie był może zbyt porywający. Nie pomagały na pewno warunki atmosferyczne, bo przed meczem klub z Łęcznej starał się, aby przygotować boisko do gry, co ostatecznie się udało.
Najgroźniej pod bramką ŁKS-u było w 15. minucie, gdy Adam Deja przymierzył z rzutu wolnego w spojenie słupka z poprzeczką. Łodzianie odpowiedzieli strzałem Jaspera Löffelsenda, po którym mocno zakotłowało się przed bramką Górnika, ale ostatecznie Pindroch zachowywał jeszcze czyste konto.
To zmieniło się w w 40. minucie. Wtedy Fabian Piasecki zamienił na bramkę rzut karny, który sędzia podyktował za zagranie ręką Adama Dei w polu karnym. Do przerwy łodzianie skromnie prowadzili 1:0.
W drugiej połowie ŁKS Łódź nie potrafił utrzymać jednobramkowego prowadzenia. W 67. minucie źle interweniował Craciun, który podbił piłkę po rzucie rożnym gospodarzy, co wykorzystał zamykający Filip Szabaciuk. Górnik poszedł za ciosem i trzy minuty później mógł już prowadzić. Bardzo mocny strzał z dystansu oddał Orlik, ale świetnie poradził sobie Jakubowski. ŁKS szybko się jednak otrząsnął i w 71. minucie wrócił na prowadzenie. Löffelsend płasko zagrał do Piotra Głowackiego, ten złamał do prawej nogi i precyzyjnym strzałem znów wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
W samej końcówce ŁKS Łódź skupił się na obronie jednobrakowego prowadzenia, a Górnik Łęczna, co zrozumiałe, częściej przebywał w okolicach pola karnego gości. Ostatecznie podopieczni trenera Szoki dowieźli korzystny rezultat do samego końca, a nowy trener mógł cieszyć się ze zwycięstwa w debiucie.
Górnik Łęczna 1:2 ŁKS Łódź
0:1 – Fabian Piasecki 40′ (k.)
1:1 – Filip Szabaciuk 67′
1:2 – Piotr Głowacki 71′
Górnik: Pindroch – Bednarczyk, Kruk, Jaroszyński, Szczytniewski – Orlik, Deja, Kryeziu – Spáčil (Masar 81′), Santos (Janaszek 46′), Tkacz (Malamis 81′)
ŁKS: Jakubowski – Rudol, Craciun, Kupczak – Löffelsend (Krykun 81′), Mokrzycki, Hinokio (Ernst 81′), Wysokiński, Głowacki – Toma (Szczepański 64′), Piasecki (Lewandowski 64′)
CZYTAJ TAKŻE: Dużo dzieje się w ŁKS. Szósty trener za kadencji Roberta Grafa