W czwartek Łódzki Klub Sportowy poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Thiago Ceijasem. Tym samym sprzątanie kadry po poprzednim, kompletnie nieudanym sezonie zostało w pełni dokończone. Teraz będzie tylko lepiej?
Jednym z głównych zadań na początku kadencji Roberta Grafa jako wiceprezesa ŁKS-u ds. sportowych było przewietrzenie szatni. W składzie Rycerzy Wiosny było wielu piłkarzy, którzy albo zawiedli pokładane w nich oczekiwania albo zagrali zbyt mało, żeby móc w pełni ocenić ich przydatność dla drużyny. I na tym polu działania Grafa możemy uznać na ogromny sukces.
Sprzątanie szatni rozpoczęło się jeszcze w trakcie trwania poprzedniego sezonu. Rozwiązanie umowy z Antonem Fase było wyraźnym sygnałem, że w „nowym ŁKS-ie” nie będzie miejsca na bylejakość. Holender miał mieć bardzo frywolne podejście do swoich obowiązków, co przekładało się na jego boiskową postawę, która zdecydowanie odbiegała od oczekiwań.
Ale to był dopiero początek. Od rozpoczęcia letniej przerwy między sezonami ŁKS pożegnał piętnastu zawodników, z którymi nie wiązał przyszłości. Dużą pomocną dla Roberta Grafa okazało się aż siedem wygasających po poprzednim sezonie umów, ale i klauzula pozwalająca rozwiązać kontrakt z polskim piłkarzem po spadku. Dodając do tego Engjella Hotiego korzystającego z jednostronnej możliwości rozwiązania umowy i porozumienia stron z Mammadovem i Ceijasem, ŁKS skorzystał z pełnej gammy prawnych możliwości na pożegnanie się ze swoimi byłymi już zawodnikami.
W całej tej historii najbardziej imponuje sytuacje Adriena Louveau. Francuz znalazł się na liście transferowej biało-czerwono-białych i miał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Wydawało się, że skończy jak pozostali zawodnicy z takim samym statusem, czyli całkiem szybko pożegna się z ŁKS-em. Louveau dostał jednak “drugie życie” w drużynie, z którego umiejętnie korzysta. Pojechał z drużyną na zgrupowanie w Woli Chorzelowskiej i dziś szykuje się do rozpoczęcia sezonu, najprawdopodobniej jako podstawowy stoper Rycerzy Wiosny.
Wydaje się, że tak. Przewietrzenie szatni z „sytych kotów”, dla których piłkarskim szczytem był awans z ŁKS-em do ekstraklasy czy różnego rodzaju leserów, którzy nie podchodzili odpowiedzialnie do swoich obowiązków, z całą pewnością wyjdzie na dobre. Robert Graf kilkunastoma ruchami zaoszczędził znaczną część budżetu na wynagrodzenia, a i zrobił sporo miejsca dla młodych zawodników, którzy będą mieli okazję na pokazanie swoich umiejętności.
Cały czas warto też pamiętać, że przebudowa drużyny to długi proces. Jedno okienko to za mało na wymianę wszystkich elementów. Na ostateczne efekty działań wiceprezesa ŁKS-u ds. sportowych będziemy musieli poczekać przynajmniej do początku rundy wiosennej bieżącego sezonu.