Piłkarze ŁKS-u Łódź po porażce z Chrobrym Głogów znów pokazali, że potrafią wyciągać wnioski po przegranej. Podopieczni Szymona Grabowskiego pokonali Stal Mielec 2:0 i zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu na własnym stadionie.
Szymon Grabowski dał szansę od pierwszej minuty Mateuszowi Wysokińskiemu i ta decyzja w pełni się broni, bo pomocnik dał znakomitą zmianę w Głogowie, gdzie chwilę po wejściu na plac gry zanotował asystę i był po prostu najlepszym graczem ŁKS-u w tamtym spotkaniu.
Znów spotkanie zaczynał także Mateusz Książek, który wykorzystuje kontuzję Piotra Głowackiego i pokazuje trenerowi Grabowskiemu, że można ufać 18-latkowi.
Po stronie Stali Mielec oglądaliśmy z kolei Pawła Kwiatkowskiego. To 18-letni stoper Widzewa Łódź, który na sezon 2025/2026 został wypożyczony do drużyny z Podkarpacia, żeby złapał jak najwięcej minut na boisku i wzbogacił swoje doświadczenie. Dla Widzewa rozegrał do tej pory dziewięć oficjalnych spotkań i zdobył jedną bramkę.
CZYTAJ TAKŻE: Byli zawodnicy ŁKS-u przypieczętowali jego porażkę
Spotkanie przy Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi rozpoczęło się od błędu Artura Crâciuna, ale reprezentantowi Mołdawii się upiekło, bo strzał rywali został zablokowany. Piłkarze ŁKS-u byli dobrze usposobieni. Chcieli grać szybko i od samego początku narzucić swoje warunki gry. Do tej pory łodzianie mieli z tym problemy, a na konferencji prasowej przed tym meczem Szymon Grabowski przyznał, że jego drużyna ma problem, gdy mecz nie zaczyna się tak, jakby chciała tego drużyna. ŁKS potrzebuje wtedy sporo czasu, żeby złapać więcej pewności siebie i ustawić sobie rywala.
Te słowa nie znalazły potwierdzenia w tym meczu, bo już w 13. minucie ełkaesiacy przeprowadzili przepiękną akcję, która miała swój finał w siatce Stali Mielec. Miłosz Szczepański podprowadził piłkę przed pole karne Stali, zagrał prostopadle do Gustafa Norlina, a ten wyłożył piłkę do pustej bramki Fabianowi Piaseckiemu. Akcja palce lizać.
Do przerwy wynik się nie zmienił, mimo że ŁKS miał jeszcze kilka okazji. Gospodarze mogli być jednak zadowoleni ze swojego występu na Stadionie Króla. Stal próbowała się odgryzać, ale na przerwę schodziła bez celnego uderzenia na bramkę Aleksandra Bobka.
ŁKS nie zamierzał bronić jednobramkowego prowadzenia po przerwie. Dowodzi tego zmiana Szymona Grabowskiego, który w 64. minucie wprowadził na boisko drugiego napastnika. Szczepańskiego zmienił Lewandowski. Pomocnik chwilę wcześniej stracił piłkę w bardzo niebezpiecznej strefie, ale ŁKS przed stratą gola uratował Sebastian Rudol, który grał tego dnia naprawdę bardzo dobrze.
Stal próbowała zmienić obraz tego meczu, wyjść nieco wyżej i przeszkadzać ŁKS-u, ale łodzianie dobrze sobie z tym radzili. Zamiast tego blisko drugiego gola był Fabian Piasecki, którego strzał głową zatrzymał się na poprzeczce bramki bronionej przez Matysa. Co nie udało się Piaseckiemu, zrobił natomiast Lewandowski. Rezerwowy napastnik wykończył z bliska świetną akcję Huseina Balicia.
ŁKS: Bobek – Löffelsend, Rudol, Crâciun, Książek – Ernst, Wysokiński (Kupczak 73′), Szczepański (Lewandowski 64′) – Krykun, Norlin (Balić 85′), Piasecki
Stal: Matys – Senger, Kwiatkowski, Wlazło (Kowalik 55′) – Diez, Bukowski, Pisek, Kavcić, Gerbowski, Domański – Losada