Kapitan Łódzkiego Klubu Sportowego miał po 65. derbach Łodzi powody do zadowolenia. W meczu świetnie spisał się kierowany przez niego blok obronny zespołu, który kompletnie wyłączył z gry Marcina Robaka i nie dopuszczał widzewiaków pod pole karne. Malarz podkreślał jednak, że derbowe zwycięstwo to nie tylko zasługa świetnej gry defensywnej, ale efekt dobrej dyspozycji całego zespołu.
-To był dobry występ całej naszej drużyny. Wszystko dzisiaj fajnie funkcjonowało. Na pewno świetnie spisała się obrona, ale nie można powiedzieć, że tylko ona. Na ten wynik zapracował cały zespół. Brawa dla całej drużyny – chwalił swoich kolegów kapitan Rycerzy Wiosny.
Zdaniem golkipera Łódzkiego Klubu Sportowego między dwoma połowami spotkania można znaleźć wiele podobieństw – i w pierwszej, i w drugiej części gry ŁKS musiał najpierw przeczekać ataki rywala i dać się rywalom wyszumieć, by później przejąć inicjatywę. -Stadion przy Piłsudskiego to bardzo trudny teren. Widzew chciał się przełamać i dzisiejszy mecz był dla nich chyba najlepszą okazją, żeby to zrobić. My z kolei wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy tu po trzy punkty. Widzew pierwszy ruszył do ataku. Chciał chyba zaznaczyć swoją obecność, pokazać, że gra u siebie i przez chwilę musieliśmy wybijać ich z rytmu. Później wszystko wróciło do normy i zaczęliśmy po prostu grać w piłkę. Druga połowa z mojej perspektywy była bardzo podobna. Najpierw Widzew ruszył do odrabiania strat, a potem to już my kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Strzeliliśmy drugą bramkę, po której graliśmy już swoje – podsumował przebieg spotkania Malarz.
Fot. RKS Raków Częstochowa / Materiały prasowe