Widzew pokonał Radomiaka 3:2 po bardzo emocjonującym meczu. Jak zawsze kilku piłkarzy się wyróżniło.
Pierwszy gol obciąża jego konto, nie ma co do tego wątpliwości. Było też kilka dalekich niecelnych wykopów. Sorry Giki.
Dość niespodziewanie zastąpił w składzie Lirima Kastratiego. Niespodziewanie, bo trener Daniel Myśliwiec dawał do zrozumienia, że mimo słabych statystyk dalej będzie stawiał na Kosowianina. Ale tym razem wyszedł Krajewski i naprawdę dał radę. W pierwszej połowie goście nie atakowali zbyt często, więc nie miał dużo pracy, ale w drugiej było już więcej do roboty. Krajewski popisał się przed przerwą piękną ofensywną akcją, kiedy puścił piłkę z jednej strony rywala, a obiegł go drugą. Po przerwie zaliczył asystę. Brawo Marcel.
Dobry występ okrasił golem.
Po własnym błędzie faulował rywala i zarobił żółtą kartkę, która eliminuje go z gry w kolejnym meczu. Hiszpan sam jest sobie winien. W tym sezonie jest dziwnie elektryczny, a to przecież dobry obrońca.
Lubimy go, nie będziemy ukrywać. Ma oczywiście pewne piłkarskie braki, ale nadrabia to wielką ambicją. I tak było i tym razem.
Piękny gol i kilka naprawdę znakomitych zagrań. Hiszpan dobrze się bawił.
Poprawny mecz kapitana.
Trochę niewidoczny i to już w drugim kolejnym meczu. Chętnie zobaczylibyśmy Łukowskiego w ataku na skrzydle, tam chyba czułby się lepiej i byłoby to z większym pożytkiem dla Widzewa.
Ładna główka w pierwszej połowie, jak zawsze dużo biegania, pressing. Ale niestety nic więcej.
Dajemy wysoką ocenę, zapominamy o kilku stratach. Bo Bośniak zaliczył asystę i strzelił gola. To naprawdę wystarczy, by ocenić go bardzo dobrze. Oczywiście jak zawsze harował, ale to już normalne.
Niestety znów nie był to dobry występ. Nie chcemy pisać więcej, pastwić się nad młodym widzewiakiem. Wciąż w niego wierzymy.
Nie było to wejście, jakiego oczekiwaliśmy. Liczyliśmy, że Antoni zrobi więcej. Ale spokojnie, jeszcze pomoże drużynie.
Trudno go ocenić, bo… Z jednej strony naprawdę rozruszał ofensywę i miał kilka dobrych zagrań. Z drugiej, to po jego fatalnym błędzie poszła bardzo groźna kontra. Nigeryjczyk sam naprawił swój błąd, ale i tak goście mieli rzut rożny, bo którym mógł paść gol. No i przy drugiej bramce dla Radomiaka, to Gong się spóźnił.
Świetne podanie do Huberta Sobola. To powinna być asysta. Wciąż czekamy na Niemca w pierwszym składzie. Widzimy, że on dużo umie.
Niska nota, bo zmarnował bardzo dobrą okazję. Ale i on się napracował.
Ten piłkarz ma duży potencjał. Jego pech polega na tym, że pewniakiem jest Hanousek.