Mariusz Stępiński coraz bliżej powrotu do Widzewa. Klub negocjuje z Omonią Nikozja kwotę wykupu napastnika.
Mariusz Stępiński odszedł z Widzewa prawie 12 lat temu. Był wtedy nastolatkiem, zagrał w 33 meczach ekstraklasy i zdobył 5 goli. Gdy skończył 18 lat, mógł zdecydować o swojej przyszłości. Nie dał się namówić na nowy kontrakt (w klubie rządził wtedy Sylwester Cacek) i wyjechał do niemieckiego FC Nurnberg.
Na grę w pierwszym zespole było jeszcze wtedy zbyt wcześnie. Stępiński po jakimś czasie wrócił do Polski. Grał dla Wisły Kraków i Ruchu Chorzów. Szczególnie na Śląsku szło mu dobrze. W sezonie 2015/2016 strzelił 15 goli. Niedługo potem znów był za granicą. Najpierw we Francji (FC Nantes), potem we Włoszech (Chievo Verona, Hellas Verona, Lecce), aż trafił na Cypr. Grał w Arisie Limassol i w końcu trafił do Omonii Nikozja, w której występuje od ubiegłego roku.
29-letni napastnik zagrał też w 4 meczach reprezentacji Polski. Był na Euro 2016, ale nie zagrał w żadnym meczu.
W tym sezonie Stępiński w 39 meczach różnych rozgrywek strzelił 16 goli (10 w lidze cypryjskiej). W Widzewie liczą, że będzie strzelał także w czerwono-biało-czerwonych barwach. Drużynie bardzo potrzebny jest nowy napastnik i to zapewne nie jeden. Stępiński nie jest więcej jedyną “dziewiątką” na liście klubu.
Wybrano Stępińskiego także z tego powodu, że to były widzewiak, kibic klubu, a przy al. Piłsudskiego chcą, by w zespole było widzewskie DNA.
Na Cyprze był Mindaugas Nikolicius. Dyrektor sportowy Widzewa namawiał piłkarza do transferu i osiągnięto porozumienie. Problemem jest kontrakt Stępińskiego z Omonią ważny do czerwca przyszłego roku. To oznacza, że trzeba za niego zapłacić. Niedawno jeden z cypryjskich portali pisał, że klub z Nikozji zawołał milion euro. Taka kwota nie wchodzi jednak w grę, Widzew tyle nie zapłaci. Rozmowy trwają, łódzki klub przekazał Omonii, ile jest w stanie wyłożyć. Transfer jest jak najbardziej możliwy. Podpisów oczywiście jeszcze nie ma, ale jest znacznie bliżej do finału, niż jeszcze niedawno.