Po dwóch przegranych z rzędu Widzew zdobył punkt w meczu z Górnikiem Zabrze, nie pozwalając rywalom oddać celnego strzału na bramkę. Dlatego tym razem najwyższe oceny mają obrońcy.
Nie miał nic do roboty, poza wyprowadzaniem piłki. Robił to tak często, że po jednym z wybić doznał nawet urazu. Plus za spokój, gdy musiał ratować sytuację, jaką sprokurował rywalom Krajewski.
Poprawny występ, choć widać było po nim, że mało ostatnio grał. Omal nie zanotował asysty, za lekko podając do Gikiewicza, ale kolega naprawił jego błąd. Chaotyczny zwłaszcza w ofensywie.
PRZECZYTAJ: Mecz Widzewa jak “Śmierć w Wenecji”
Widzew nie stracił gola, zabrzanie nie oddali celnego strzału, więc obrońcy zasługują na wyróżnienie. Najbardziej Żyro, który wygrał chyba wszystkie pojedynki główkowe w polu karnym.
Najlepszy piłkarz spośród widzewskich obrońców, ale i najbardziej kontuzjogenny gracz w kadrze Widzewa. Przez godzinę grał dobrze, po czym musiał zejść.
Poprawny w obronie, aktywny w ataku. Potwierdził, że jest silnym punktem zespołu. Zadanie miał trudne, bo przeciwko miał Pawła Olkowskiego, jednego z najlepszych zawodników Górnika.
Łatał dziury w środku, czyścił przedpole obrońcom. Raz – przed przerwą – omal nie sprokurował zagrożenia w swoim polu karnym, jednak koledzy naprawili jego błąd (źle przyjął piłkę). Za mało go było w akcjach ofensywnych…
Zaliczył 45 minut, potrzebne Widzewowi do wypełnienia limitu dla młodzieżowców. Na prawej stronie czuł się jak w innym świecie.
Dużo go było na boisku. Sporo biegał, często był przy piłce, ale efektów z tego nie było wcale. Przede wszystkim gra za wolno, wielokrotnie niepotrzebne przyjmuje piłkę, a dośrodkowania nie są jego specjalnością. Od takiego piłkarza trzeba wymagać wiele więcej.
Przebiegł najwięcej w zespole, jednak za często znikał. Lepszy w drugiej połowie, miał dobrą okazję, ale strzelił w środek bramki.
Miał najlepszą okazję do zdobycia bramki w spotkaniu, ale jego strzał obronił bramkarz. Lepszy po przerwie, kiedy został przesunięty bardziej do środka.
Pozycja nr 9, czyli środkowego napastnika, to nie jest jego ulubione środowisko, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co ma… Zapowiadał przed wyjazdem do Zabrza, że przełamie się i strzeli gola. Chyba dlatego w drugiej połowie sam strzelał na bramkę, choć blisko miał lepiej ustawionego Alvareza.
Na pewno był lepszy niż Cybulski, którego zastąpił, niczego znaczącego jednak nie pokazał. Irytuje grą w obronie, lecz tym razem Krajewski i Żyro byli tam, gdzie powinni.
Zastąpił po przerwie Ibizę i spisał się bardzo dobrze, dostosowując do niezłego poziomu prezentowanego przez kolegów.
Grał za krótko, żeby go oceniać
Grał za krótko, żeby go oceniać