Co to był za mecz! Na takie spotkanie z udziałem Widzewa czekaliśmy długie miesiące. W końcu zobaczyliśmy Widzew walczący, Widzew z charakterem i Widzew, który potrafi zmienić losy meczu, bo chociaż przegrywał już 0:2, to wygrał, dopisując do swojego konta kolejne ważne 3 punkty.
Widzew imponująco rozpoczął spotkanie z Lechem. Gołym okiem widać było, że obecność kibiców na trybunach podziałała na widzewiaków motywująco. Łodzianie przez pierwsze minuty wysoko atakowali rywali i kontrolowali przebieg gry, szukając okazji do zaskoczenia Szymańskiego.
Lech tak naprawdę pierwszą akcję przeprowadził dopiero w 8. minucie, al pod razu zakończyła się ona golem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Daniel Tanżyna, zdaniem sędziego, faulował w polu karnym swojego rywala i arbiter podyktował jedenastkę. Tę na bramkę zamienił Tomczyk. Decyzja arbitra była dość kontrowersyjna, ale fakty były takie, że dobrze grający Widzew przegrywał od 10. minuty 0:1.
Bramka nie podcięła skrzydeł widzewiakom. Wręcz przeciwnie – zmotywowała ich do jeszcze ostrzejszej gry. To, co rzucało się w oczy, to bardzo dużo serca włożonego w grę przez piłkarzy Widzewa. Łodzianie nie odstawiali nogi i dawali z siebie 100%, a tymczasem to Lech podwyższył prowadzenie.
Koszmarne dwa błędy popełnił Mateusz Możdżeń, który najpierw stracił piłkę w środku pola, a następnie kompletnie zgubił krycie we własnym polu karnym i po raz drugi na listę strzelców dzisiejszego wieczora wpisał się Tomczyk.
Żal było nieco widzewiaków, bo rozgrywali oni bez wątpienia najlepsze spotkanie po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Widać było, że gospodarzom bardzo zależy, by godnie zaprezentować się przed kibicami i naprawdę zostawili na boisku mnóstwo zdrowia, a tymczasem dostali dwa ciosy i przegrywali 0:2.
Łodzianom kilka razy zabrakło też szczęścia. Tak było na przykład w 38. minucie, kiedy to Daniel Tanżyna oddał mocny strzał głową, ale piłka trafiła w poprzeczkę i ostatecznie wyszła w pole.
Mecz do przerwy toczony był w bardzo nerwowej atmosferze. Niemal każda decyzja sędziego budziła spotykała się ze zdecydowanymi protestami piłkarzy jednej bądź drugiej drużyny.
Widzewiacy mieli nadzieję, że ich dobra gra w końcu zaprocentuje. Tak też się stało w ostatniej akcji przed przerwą. Swoje winy odkupił Daniel Tanżyna, który celnie główkował po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Łukasza Kosakiewicza.
O tym, że Widzew mógł się podobać w pierwszej połowie świadczy reakcja publiczności, która, mimo niekorzystnego wyniku, schodzących na przerwę widzewiaków żegnała brawami.
W drugiej połowie Widzew robił, co mógł, by jak najszybciej wyrównać. Ta sztuka udała się już w 57. minucie, a kapitalnym uderzeniem popisał się Chris Mandiangu, który pojawił się na boisku raptem 4 minuty wcześniej.
Niezwykle otwarte spotkanie zwiastowało kolejne bramki i faktycznie już w 61. minucie meczu, ku uciesze fanów zebranych na stadionie, padł kolejny gol dla Widzewa. Dwójkową akcję Robak – Możdżeń celnym strzałem z linii pola karnego wykończył ten pierwszy, uświetniając tym samym swój setny ligowy mecz w czerwono-biało-czerwonych barwach.
Widzew wyszedł na prowadzenie i nieco zwolnił. Widać było, jak wiele ten mecz kosztował piłkarzy trenera Kaczmarka. Łodzianie jednak dość pewnie się bronili i kontrolowali przebieg gry, nie pozwalając lechitom na wiele.
Nawet wprowadzenie Sebastiana Rudola za Adama Radwańskiego w 85. minucie meczu nie sprawiło radykalnego zamurowania dostępu do bramki przez widzewiaków. Piłkarze trenera Kaczmarka umiejętnie oddalali grę od własnego pola karnego i pewnie dowieźli zwycięstwo do końca meczu.
Widzew wygrał zasłużenie i nareszcie pokazał charakter. Tak walczący Widzew chce się oglądać nie tylko w II lidze, ale także na wyższych poziomach rozgrywkowych.
Widzew – Lech II Poznań 3:2 (1:2)
0:1 – Tomczyk (10. – kar.)
0:2 – Tomczyk (31.)
1:2 – Tanżyna (45+2’)
2:2 – Mandiangu (57.)
3:2 – Robak (61.)
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Wołąkiewicz, Tanżyna, Kordas, Ojamaa (53. Mandiangu), Możdżeń, Poczobut, Gutowski, Radwański (85. Rudol), Robak
Lech II: Szymański – Tupaj, Dejewski, Wojtkowiak, Niewiadomski, Skrzypczak, Marciniak (65. Bartkowiak), Skóraś, Letniowski, Kaczmarek (75. Kaczmarek), Tomczyk (72. Sobol)