Chociaż zaczynał sezon jako rezerwowy, Jan Sobociński jest kluczowym piłkarzem defensywy ŁKS-u.
Chociaż zaczynał sezon jako rezerwowy, Jan Sobociński stał się kluczowym piłkarzem defensywy ŁKS-u. Stoper, w lutym 2021 roku został wykupiony przez amerykański klub Charlotte FC. MSL startuje dopiero w lutym 2022, więc drużyna z USA wypożyczyła obrońcę na rundę jesienną, do ŁKS-u. Były z tym jednak problemy, bo przygotowania zaczął z resztą piłkarzy 1 lipca, do rozgrywek udało się go zgłosić dopiero 17 sierpnia.
Sobociński uratował ŁKS, bo został zgłoszony do rozgrywek w momencie, w którym drużyna straciła dwóch środkowych obrońców. W meczu z Puszczą po ośmiu minutach doznał Nacho Monsalve. Podczas spotkania z GKS-em Jastrzębie, po niecałym kwadransie, plac gry musiał opuścić Maciej Dąbrowski. Sobociński wszedł za niego i miejsca w składzie nie oddał. Chociaż nie ma wielkiej konkurencji, bo oprócz niego trener Kibu Vicuna może skorzystać z juniora Mieszka Lorenca, albo przesunąć z pomocy Maksymiliana Rozwandowicza, trzeba przyznać, że wychowanek łódzkiej drużyny radzi sobie bardzo dobrze.
W minionym sezonie, w pomeczowych ocenach, Sobociński nie dostał od nas oceny wyższej niż 2. Niektórzy kibice już dawno skreślili obrońcę i z utęsknieniem odliczali dni, do jego wylotu do Ameryki. W sezonie 2021/2022, wybieraliśmy go najlepszym zawodnikiem ŁKS-u w trzech kolejnych spotkaniach.
Wszedł w 12 minucie za kontuzjowanego Dąbrowskiego i do 90 minuty bezbłędny. Świetne przerzuty, mądra gra w obronie. Najlepszy mecz wypożyczonego z Charlotte obrońcy w 2021 roku. W ostatnich minutach meczu, stracił piłkę i niepotrzebnie faulował napastnika Jastrzębia. Gdyby nie to, byłoby 5.
Profesor defensywny ŁKS-u. Nawet kiedy reszta drużyny robiła błędy, jego świetne interwencje pozwalały zachować spokój. Momentami był jednym piłkarzem łódzkiej drużyny broniącym na własnej połowie i bardzo dobrze wywiązywał się z powierzonych mu zadań.
Zdobył bramkę. Chociaż nie ustrzegł się błędów w defensywie większość z nich naprawił. Gdyby nie niepotrzebna żółta kartka w ostatnich minutach meczu, dostałby 5.
Zanosi się, że nawet kiedy do gry gotowi będą Maciej Dąbrowski i Nacho Monsalve, Sobociński utrzyma miejsce w składzie. Jeżeli utrzyma formę do końca rundy, łódzcy kibice z nostalgią będą wspominali obrońcę, kiedy ten będzie podbijał Amerykę.
1 Comment
Jasio Sobociński najlepszy w zespole i filar defensywy w kolejnych trzech meczach ŁKS. Czy dostałby taką ocenę, gdyby w jednym z tych spotkań udało mu się wykonać to z czego słynął – zdobyć samobójczą bramkę – było blisko, uratował Jasia (pardon – przeszkodził mu – słupek). Więc nie trudno o tytuł filara obrony, której zespół nie posiada już co najmniej od 5 sezonów i w której jedynego wartościowego defensora – Dąbrowskiego – spotkało to, co było kwestią czasu – kontuzja i przerwa w grze. Niemniej wypada uczciwie stwierdzić, że w tych 3 meczach grał nie ten Jan Sobociński, który w poprzednich sezonach ubiegał się o tytuł króla bramek samobójczych zespołu. Cokolwiek go odmieniło, oby nie pozwalało mu powracać do starych nawyków.