Michał Probierz jest pierwszym selekcjonerem reprezentacji, który pracował w trzech ekstraklasowych klubach z województwa łódzkiego: Widzewie, ŁKS-ie i GKS-ie Bełchatów. Wcześniej na tym miejscu było aż 15 trenerów, którzy prowadzili drużyny ligowe z Łodzi, Bełchatowa i Radomska. Po dwie zaliczyli Wojciech Łazarek i Paweł Janas, ale nie zanosi się, żeby ktoś w niedalekiej przyszłości dorównał Probierzowi.
Nowy selekcjoner pochodzi ze Śląska, a w naszym regionie najdłużej był związany z Widzewem. Najpierw jako piłkarz w odradzającej się drużynie, w której zresztą zakończył karierę z powodu kontuzji (Radosław Michalski twierdził, że gdyby nie uraz Probierza, Widzew wróciłby do ekstraklasy rok wcześniej). Gdy trafił na al. Piłsudskiego, podkreślał, że w młodości był kibicem Widzewa, a nawet zbierał autografy jego gwiazd. Na dowód przywiózł swój zbiór.
Charakter miał prawdziwie widzewski – zarówno jako zawodnik, jak i trener. Bezkompromisowy, twardy, waleczny, niczego nie pozostawiający przypadkowi i lubiący stawiać na młodzież. Do Widzewa trafił po awansie, zastępując Stefana Majewskiego. Na początek wygrał z beniaminkiem derby Łodzi, a utrzymanie było sukcesem, bo klub nie należał do krezusów. Probierz był bezkompromisowy – nie wahał się odsunąć od gry doświadczonych kolegów, z którymi dwa sezony wcześniej biegał po boisku. Po przejęciu Widzewa przez rodzinę Cacków i odsunięciu od wpływu na zespół Zbigniewa Bońka, chciał honorowo zrezygnować. Został, lecz nie na długo, gdyż bez wsparcia właściciela i jego ludzi nie dało się normalnie pracować. Konsekwencją był spadek drużyny do I ligi.
Do Łodzi wrócił cztery lata później, by ratować ŁKS, który po pięciu kolejkach miał jeden punkt, jedną strzeloną bramkę i aż 14 straconych. Już w pierwszym meczu drużyna pokonała na wyjeździe Cracovię. Po powrocie do Łodzi (pierwsze mecze ŁKS rozgrywał w Bełchatowie), Probierz nakazał przenieść ławkę rezerwowych gospodarzy. Na pytanie, jakie to ma znaczenie, odpowiedział, że chce być bliżej sędziego liniowego. To a’propos szczegółów, których nie zostawia.
Znów wygrał derby Łodzi, tym razem na Widzewie, czego do dziś nie mogą zapomnieć mu widzewscy fani. Po 12. kolejce pożegnał klub z al. Unii, przyjmując ofertę Arisu Saloniki. Tłumaczył wówczas, że umówił się z szefami ŁKS-u, że gdy dostanie propozycję z zagranicy, nie będą stwarzać mu przeszkód. Ile znaczy trener, pokazał pierwszy mecz bez Probierza na ławce – ŁKS został rozbity w Łodzi przez Ruch 4:0, choć na boisko wyszli ci sami zawodnicy, którzy tydzień wcześniej pokonali na wyjeździe Koronę Kielce.
W Grecji Probierz wielkiej kariery nie zrobił, jednak jego praca nie była porażką. Aris pod jego wodzą wygrał m.in. z Panathinaikosem Ateny, awansował w Pucharze Grecji. Powodem odejścia była pusta kasa. Tak pusta, że trenera i jego współpracowników chciano wyrzucić z mieszkania, bo klub za nie nie płacił. – Gdyby było ich stać na swojego trenera, zapewne mnie by nie wzięli – opowiadał szczerze. Odszedł sam, podobnie jak później z Wisły Kraków czy GKS-u Bełchatów, gdy przekonał się, że władze klubów mają inną wizję od niego.
Największe sukcesy Probierz odnosił z Jagiellonią Białystok i Cracovią, zdobywając z nimi Puchar Polski. Z tą pierwszą był blisko mistrzostwa kraju, ale – jak sam przyznaje – największym osiągnięciem było utrzymanie w ekstraklasie białostockiej drużyny w sezonie 2009/2010, gdy zaczynała rozgrywki z dziesięcioma ujemnymi punktami odjętymi za korupcję. Oba kluby były stabilne finansowo, jednak nie najbogatsze, więc trzeba docenić wyniki, które z pewnością miały wpływ na reprezentacyjną nominację.
Czy Probierz poradzi sobie w kadrze? Łatwo nie będzie miał, bo przyjdzie mu zmierzyć się z wieloma problemami wewnątrz drużyny. Także z Robertem Lewandowskim, reprezentantem instytucją, który jednak nie pomaga ostatnio w tworzeniu dobrej atmosfery (vide słynny wywiad, w którym otwarcie skrytykował młodszych kolegów za rzekomy brak ambicji). O to jednak bym się nie martwił, bo kto ma zrobić porządek, jak nie trener, który z podobnymi problemami zetknął się w klubach. Tak, wiem, że to inna skala, ale Probierz potrafi sobie poradzić. “Nie znosił sprzeciwu, nie przepadał za tym, kiedy piłkarze wtrącali się do jego pracy, czyli sugerowali, jak zespół miał grać. Był ekspresyjny, wybuchowy, nie unikał konfliktów, nie chował się w kącie. Kiedy drużynie nie szło, nie szukał łatwych rozwiązań. Nie atakował słabszych piłkarzy, ale ścierał się z liderami. I stawiał im czoła” – mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Tomasz Frankowski, który pod kierunkiem nowego selekcjonera pracował w Jagiellonii. I dodaje, że Lewandowski będzie mieć godnego przeciwnika, jeśli będzie chciał ustawiać zespół po swojemu.
Nie wiem, czy Probierz sobie poradzi, bo presja w reprezentacji jest nieporównywalna do tej w klubach (wybitnie głupie jest jej porównywanie do presji lekarzy na onkologii, co bezrefleksyjnie powtarzają niektórzy fachowcy i komentatorzy). Głupie są też teorie, że nie poradzi sobie, bo miał niewielkie sukcesy w klubach. Przypomnę więc, że najwybitniejszy polski trener w historii, czyli Kazimierz Górski, przed objęciem kadry zdobył z Legią Warszawa wicemistrzostwo Polski, zaś Antoni Piechniczek, który też doprowadził Polskę na podium mistrzostw świata, wcześniej wygrał z Odrą Opole zaledwie Puchar Ligi, dużo mniej prestiżowy niż obecnie. Zaś szkoleniowcy, którzy seriami zdobywali tytuły w lidze, w reprezentacji cieszyli się z wygrania jednej połowy.
Probierz sytuację ma niezwykle trudną, porównywalną do tej z Jagiellonii, kiedy zaczynał od minus 10. Ale komu ma się udać, jak nie jemu? Doświadczenie ma!
PS. Selekcjonerzy reprezentacji, którzy prowadzili kluby z województwa łódzkiego: Adam Obrubański, Tadeusz Foryś, Artur Woźniak, Wiesław Pegza, Kazimierz Górski, Wojciech Łazarek, Lesław Ćmikiewicz, Władysław Stachurski, Krzysztof Pawlak, Janusz Wójcik, Paweł Janas, Stefan Majewski, Franciszek Smuda, Waldemar Fornalik, Czesław Michniewicz.
Jarosław BińczykŁKS ŁódźMichał Probierzpublicystykareprezentacja PolskiWidzew Łódź