Nowa rola Bartłomieja Pawłowskiego w Widzewie. Na razie prawie nikomu się nie podoba, ale trener Daniel Myśliwiec mówi, by być cierpliwym.
To nie był dobry mecz Bartłomieja Pawłowskiego. Widzew pokonał 1:0 Stal Mielec, ale tym razem największa gwiazda łódzkiej drużyny po prostu grała słabo, zwłaszcza w ofensywie.
To nie jest coś normalnego, bo Pawłowski od wielu miesięcy to czołowa postać Widzewa. To w dużej mierze dzięki jego golom drużyna awansowała do PKO Ekstraklasy, potem była rewelacją jesieni. W tym sezonie Pawłowski też robi na boisku świetne rzeczy. Na koncie ma trzy gole i trzy asysty.
Tym razem jednak był niewidoczny. W pierwszej połowie zaledwie kilka razy miał kontakt z piłką. Miał tylko jedną sytuację, kiedy dośrodkowywał, ale piłka niemal zaskoczyła bramkarza. Zszedł przed końcem meczu.
Na pewno duży wpływ na to, jak zagrał Pawłowski, miała zmiana pozycji na boisku. Daniel Myśliwiec ustawił go nie na lewej stronie, jak zwykle, ale na prawej. Po meczu, zapytany o to, czy jego drużyna musiała pocierpieć na boisku, by wygrać mecz, powiedział m.in.: – Potrafimy cierpieć dla wyższego celu, to też to nasza dobra cecha. Chciałbym podkreślić, że nawet nasi najbardziej doświadczeni piłkarze są w stanie poświęcić się dla drużyny i na razie tracą skuteczność, ale to kwestia czasu. Jeśli w tej cierpliwości wytrwają, to nie będziemy musieli aż tyle cierpieć – stwierdził.
Za chwilę okazało się, że na myśli miał właśnie m.in. Pawłowskiego. – To co powiedziałem, to w dużej mierze odnosi się także do Bartka. Bartek przyzwyczaił nas, że gra na lewej stronie, schodzi na swoją nogę wiodącą, którą potrafi zaczarować, przedryblować kilku piłkarzy. Widząc, że przeciwnicy często zwracają na niego uwagę i stosując podwojenie – z Koroną Kielce miał przy sobie nawet trzech piłkarzy, tracił piłkę i przez to często jest negatywnie oceniany – zaproponowałem mu zmianę, którą on akceptuje – tłumaczył Myśliwiec. – On czuje teraz i ja czuję teraz, że nie może dać drużynie skuteczności, którą dotychczas dawał.
CZYTAJ TEŻ: Chcemy cieszynek Pawłowskiego [OCENY WIDZEWA]
Szkoleniowiec wyjaśnił też, że jego zespół dąży też do tego, by stwarzać sytuacje bramkowe nawet wtedy, gdy Pawłowski nawet nie dotyka piłki. – Ale absorbuje uwagę i energię przeciwników. Wierzę, że wytrwa trudny moment. Jeszcze raz podkreślam, że to moja świadoma decyzja i Bartka zdolność do poświęcenia dla Widzewa – dodał.
Myśliwiec nie chciał też krytycznie ocenić jego występu. – Ludzie myśląc Widzew, od razu myślą o Bartku Pawłowskim. Dzisiaj nie dał drużynie bramki, ale w poprzednich meczach zawsze był z konkretem. To duża sztuka. Dzisiaj bym go bardziej docenił i pochwalił, tym bardziej, że wykazał się kapitalną robotą w obronie. Proszę zwrócić uwagę, że jak zachował się po zdobytej bramce, jaka dodatkowa energia w niego wstąpiła, by pomóc wybronić wynik – powiedział.
Można być jednak pewnym, że kibice i tak będą czekać na gole Pawłowskiego. I on też chce je strzelać.