W wieku 82 lat zmarł trener Leo Beenhakker. Z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski współpracował m. in. Radosław Mroczkowski.
W czwartek piłkarski świat obiegła smutna informacja. Odszedł Leo Beenhakker, były selekcjoner reprezentacji Polski. Pod jego wodzą, biało-czerwoni wywalczyli historyczny awans na EURO 2008. Naszej reprezentacji nie udało się jednak wyjść z grupy, w której mierzyliśmy się z Niemcami, Chorwacją i gospodarzami – Austrią. To za jego kadencji w reprezentacji Polski grali tacy zawodnicy jak Radosław Matusiak i Łukasz Garguła (ówcześni zawodnicy GKS-u Bełchatów). W trakcie swojej kariery prowadził wielkie kluby takie jak Ajax Amsterdam, Real Madryt czy Feyernoord.
W sztabie legendarnego Holendra pracował m. in. Radosław Mroczkowski, który później prowadził Widzew Łódź.
– Opinie o Leo wszędzie są bardzo pozytywne i ja mogę to tylko potwierdzić. Miałem tę przyjemność, że byłem członkiem sztabu trenera w naszej kadrze. Był człowiekiem o dużej kulturze osobistej, gigantycznej wiedzy na temat piłki nożnej. To dawało mu wielką przewagę. Osiągnięcia w klubach zagranicznych nie wzięły się z niczego. Dużo wyniosłem z naszej współpracy. Przebywanie w towarzystwie trenera przynosiło wiele odpowiedzi na pytania, które nurtują młodych szkoleniowców – przyznaje w rozmowie z nami były trener RTS-u.
Pojawienie się Beenhakkera w reprezentacji Polski było wielkim wydarzeniem. Za jego kadencji w biało-czerwonych barwach zadebiutowali tacy zawodnicy jak Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak czy Łukasz Piszczek.
– Zwracał uwagę na niuanse. Cały czas starał się doskonalić pewne zachowania. Potrafił wyłapać dwa-trzy szczegóły, których zmiana przynosiła pożądany efekt. Pokazywał, że zawodnicy przygotowani do pewnych zadań, muszą posiadać też odpowiednie cechy charakteru. Na wszystko miał jakieś uzasadnienie. Potrafił nagle zmienić zadania dla konkretnego zawodnika, ale zawsze to argumentował. Później okazywało się, że miał rację i było to logiczne. Wprowadził nowe standardy, które dziś są normalne, ale wtedy wcale nie były tak oczywiste – mówi nam Mroczkowski.
Holenderski szkoleniowiec pożegnał się pracą w Polsce w 2009 roku, na dwie kolejki przed zakończeniem eliminacji do Mistrzostw Świata w RPA.
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew znowu z kompletem? Mroczkowski: Gra może się podobać