Na stadionie ŁKS-u pojawiają się kolejne krzesełka. Już w październiku mamy zobaczyć napis „ŁKS Łódź”, który ozdobi trybunę wschodnią stadionu. Ten niepozorny element stadionowego wyposażenia niejednokrotnie potrafi wzbudzać spore emocje.
Niewiele jest na świecie widoków bardziej przygnębiających dla futbolowego kibica niż pusty stadion pozbawiony krzesełek. Jak bramkarz bez zębów, jak drzewo bez liści, jak król bez szaty. Gdzie nie spojrzeć, tam szarość gołego betonu; łyse, bezzębne trybuny odbijają nawet najcichszy dźwięk, tworząc echo niczym w upiornym, bezludnym lesie.
Zamontowanie krzesełek jest jednym z najważniejszych elementów stadionowego „obrzędu przejścia” – od placu budowy do piłkarskiej twierdzy, która ma budzić postrach u przyjeżdżających tu rywali. Udekorowanie stadionu w klubowe barwy jest jak oswojenie dzikiego dotąd i bezludnego obiektu; nadaje mu duszy i charakteru, jest sygnałem, że już wkrótce kibice będą mogli świętować wprowadzenie się do nowego, piłkarskiego domu. Trudno dziwić się więc, że tak istotny element wystroju nowo powstającego obiektu potrafi często budzić spore emocje, wzbudzać kontrowersje, a nawet powodować niemałe komplikacje na etapie projektowania obiektu.
Głównym problemem, na jaki napotykają obecnie zamawiający, projektanci i wykonawcy polskich stadionów są… wymogi związane z unijnym finansowaniem. W konstrukcji stadionów, których budowa była współfinansowana przez UE nie mogą być bowiem eksponowane żadne klubowe symbole. W założeniu obiekty te mają być dostępne dla wszystkich, otwarte dla wszelkich podmiotów zainteresowanych ich wynajęciem.
To obecnie gorący temat m.in. w Płocku. Na budowanym tam stadionie Wisły pojawiły się pierwsze krzesełka. Ich kolor płynnie się zmienia, tworząc efektowny gradient – od granatowego w pobliżu boiska, przez błękitny, aż po biały w pobliżu korony stadionu. Ku zaskoczeniu części fanów na montowanych krzesełkach zabrakło jednak klubowej symboliki, nazwy klubu, a nawet nazwy miasta. Powodem są właśnie przepisy unijne. Z podobnych względów neutralna symbolika zdominowała też trybuny obiektów w Białymstoku, Lublinie czy Rzeszowie.
Ciekawe były losy projektów krzesełek montowanych na „klubowych” stadionach budowanych z myślą o EURO 2012 – we Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku. UEFA, tradycyjnie przywiązująca sporą wagę do szczegółów wystroju obiektów, na których odbywa się europejski czempionat stanowczo nie zgadzała się na eksponowanie na nich jakichkolwiek klubowych symboli czy nazw. Dozwolone było co najwyżej ułożenie krzesełek w nazwę miasta.
W miastach-gospodarzach radzono sobie z tym problemem rozmaicie. We Wrocławiu na czas mistrzostw musiano zakryć zielonymi pokrowcami ułożonych wcześniej 676 białych krzesełek, które składały się na wielki napis „Śląsk Wrocław”. W Poznaniu zdecydowano się na ułożenie z białych krzesełek jedynie oficjalnego logotypu miasta (tak zresztą pozostaje do dziś – na trybunach stadionu Lecha nie zobaczymy choćby nazwy poznańskiego klubu, o herbie nie wspominając).
Najgorętsza dyskusja rozgorzała w Trójmieście. Projektanci gdańskiego stadionu zaplanowali siedziska w barwie bursztynu, która miała korespondować z charakterystyczną elewacją obiektu. Głośny sprzeciw wobec takiego projektu zgłosili fani Lechii Gdańsk zrzeszeni w stowarzyszeniu „Lwy Północy”. Zażądali oni zamontowania krzesełek biało-zielonych, w barwach Lechii. Spór ciągnął się tygodniami – temat wzbudzał gorące emocje, miejska spółka odpowiedzialna za przygotowania do EURO zamawiała specjalne badania opinii publicznej, trójmiejska prasa z przejęciem opisywała kolejne zwroty akcji, a głos w sprawie zabrał nawet ówczesny premier, Donald Tusk, który poparł stanowisko „Lwów Północy”. Ostatecznie zdecydowano się na rozwiązanie kompromisowe – krzesełka nawiązują do elewacji, ale utrzymane są w kolorystyce bliższej delikatnej, morskiej zieleni niż jaskrawemu oranżowi. Dodatkowo na górnym poziomie trybun ułożono biały napis „Lechia”.
Kolor krzesełek to jednak nie jedyna ich cecha, która może być istotna dla przyszłej funkcjonalności stadionu. Sposób wykonania siedzisk może wpływać nie tylko na wygląd obiektu, ale też jego pojemność czy… akustykę. I tak technologia wykonywania krzesełek z barwionego materiału zamiast ich malowania sprawia, że dłużej utrzymują one pierwotny kolor i nie blakną szybko pod wpływem słońca. Delikatne zwężenie końca siedziska potrafi z kolei zwiększyć pojemność stadionu – w skali 50-tysięcznego obiektu ta różnica może wynieść nawet kilkaset miejsc.
Do budowy stadionu zabrano się więc niczym do projektowania filharmonicznej sali koncertowej – nawet kąt zakrzywienia dachu czy materiał, z którego wykonano krzesełka projektowano w konsultacji ze specjalistami od akustyki tak, aby śpiewy londyńskich fanów robiły jak największe wrażenie.
Na sposób wykończenia krzesełek zwracano ogromną uwagę przy budowie jednego spośród tych stadionów oddanych w ostatnich latach, które wykańczano z największym pietyzmem i dbałością o detale – Tottenham Hotspur Stadium. Firma odpowiedzialna za przygotowanie projektu londyńskiego obiektu dostała od władz Tottenhamu polecenie, aby zrobić wszystko, co możliwe, by śpiewy kibiców Spurs rozbrzmiewały jak najgłośniej. Do budowy stadionu zabrano się więc niczym do projektowania filharmonicznej sali koncertowej – nawet kąt zakrzywienia dachu czy materiał, z którego wykonano krzesełka projektowano w konsultacji ze specjalistami od akustyki tak, aby śpiewy londyńskich fanów robiły jak największe wrażenie.
W Łodzi postawiono na prostotę i tradycję – zarówno na stadionie Widzewa, jak i na obiekcie ŁKS-u kolor i układ krzesełek ma podkreślać związek aren z występującymi na nich na co dzień klubami. Przy al. Piłsudskiego zamontowano więc czerwone siedziska, które ozdobił napis „Widzew” ułożony z charakterystycznych liter – białych z czarnym cieniem.
Wiemy już, że przy al. Unii zdecydowano się na projekt budzący odległe skojarzenia z wystrojem warszawskiego Stadionu Narodowego – biało-czerwono-biały pas rozbity na piksele, z napisem „ŁKS Łódź” na trybunie wschodniej. Z dnia na dzień na trybunach stadionu przy al. Unii pojawia się coraz więcej nowych siedzisk. Zamontowano ich już ponad dwa i pół tysiąca. Marek Rosa, kierownik kontraktu z firmy Mirbud zapowiedział niedawno, że montaż krzesełek zakończy się pod koniec października, a w połowie przyszłego miesiąca ma być już widoczny ogromny napis „ŁKS Łódź”. Czekamy na efekty.