W czwartek 21 października na stadionie przy al. Piłsudskiego reprezentacja Polski kobiet zagra z Norweżkami. A przecież Widzew w piątek chce rozegrać derby.
Wygląda na to, że będzie problem. Już jest. Jak już informowaliśmy, Polsat Sport ustalił termin meczu Widzewa z ŁKS-em na 23 października (w sobotę) o godz. 12.40. W klubie z al. Piłsudskiego uznali – i kibice się z nimi zgadzają – że nie jest to najlepszy termin do rozgrywania meczu derbowego. Zupełnie inną atmosferę odczuwa się na stadionie wieczorem przy światłach jupiterów, a inną w porze obiadowej. Mateusz Dróżdż, prezes Widzewa, informował już, że klub zgłosił się do PZPN-u z prośbą o możliwość rozegrania meczu o prymat w Łodzi w piątek o godz. 20.30 (to też termin polsatowski). O takiej porze czerwono-biało-czerwoni grali niedawno z GKS-em Katowice i było to świetne widowisko nie tylko na murawie, ale też na trybunach. Piłkarski związek miał się na o zgodzić, ale pozostał jeszcze Polsat, który ma prawa do pokazywania Fortuna 1. Ligi.
Wygląda na to, że będzie trudno o mecz w piątek wieczorem, bo właśnie się okazało, że w czwartek przy al. Piłsudskiego 138 swój mecz w ramach eliminacji do mistrzostw świata, czyli dzień przed terminem derbów, który marzy się Widzewowi, rozegra kobieca reprezentacja. Zorganizowanie dwóch takich meczów dzień po dniu wydaje się niemożliwe. Nie wspominając o boisku. Pod koniec października pogoda może nie być najlepsza, zwykle wtedy pada deszcz. Murawa może więc nie być w najlepszym stanie.
Prezes Dróżdż nie wygląda na zadowolonego. Na Twitterze wyraził się jasno.
„Dzisiaj się jasno określiłem Prezesowi Kaźmierczakowi, co myślę o meczu reprezentacji w czwartek. Nasze stanowisko jest klarowne – nie ma naszej zgody na mecz w sobotę lub niedzielę o 12.45, także dlatego, że o meczu w piątek informowaliśmy przed terminem reprezentacji” – napisał wyraźnie wzburzony.
Reklama
Prezes Adam Kaźmierczak to oczywiście szef łódzkiego związku piłki nożnej, a także wiceprezes nowego PZPN-u. Trzeba będzie znaleźć consensus i to dość szybko.