Widzew Futsal na półmetku rozgrywek ekstraklasy zajmuje 11. miejsce w tabeli. Mimo wielu problemów, z jakimi klub borykał się w minionych miesiącach, zespół spisuje się naprawdę dobrze i wciąż jest w grze o play-offy.
Widzew na początku sezonu miał nieco problemów ze skompletowaniem kadry. Drużyna została oparta w głównej mierze na zawodnikach z zagranicy. Nie wszyscy sprostali oczekiwaniom, w związku z czym w barwach łódzkiego klubu nie ma już m.in. Yvaaldo Gomesa czy Fabio Melo. Na drugim biegunie są piłkarze, bez których trudno sobie dzisiaj wyobrazić łódzki zespół, a wśród nich Krystian Medoń, Filip Vaktor, Adrian Ramirez czy Jefferson Ortiz.
– Nie wiem, co jest w tym zespole, że gdy ja widzę, że słaniamy się i jesteśmy w trudnym położeniu, to nagle potrafimy odżyć. Nie wiem, co tutaj stworzyliśmy, ale oni wierzą, w każdym momencie wierzą. Być może czasami nawet bardziej ode mnie – powiedział trener Marcin Stanisławski.
I dodał: – Chylę czoła tym chłopcom. Często się mówi, że obcokrajowiec to taki najemnik, który w drużynie będzie, bo ma być. Ale u nas jest inaczej. Stworzyliśmy grupę ludzi, która wyznaje takie same zasady i pokazuje, że możemy być groźni nawet dla teoretycznie mocniejszych drużyn.
Po udanym poprzednim sezonie z Widzewa odeszło kilku doświadczonych polskich zawodników na czele z Danielem Krawczykiem i Michałem Marciniakiem. Trochę czasu musiało minąć, by ich miejsce zajęli inni. W roli mentalnego przywódcy coraz lepiej odnajduje się niezniszczalny Kamil Kucharski.
– Jesteśmy zespołem, który ma pewne standardy zachowań. W żadnym meczu nie odpuszczamy, szanujemy każdego przeciwnika, każdego kibica i przy okazji też swoją ciężką pracę, którą wykonujemy na co dzień – powiedział Marcin Stanisławski.
W styczniu Widzew rozegra trzy niezwykle ważne mecze. Już 6 stycznia zmierzy się u siebie z Legią Warszawa, do której traci punkt.
– To był dobry rok. Wiele się nauczyliśmy, przeszliśmy wiele zmian i wierzę w to, że w 2025 roku będziemy ten zespół będzie mocniejszy. Przed nami dużo pracy. Już teraz wiemy, że dołączy do nas trzech zawodników – zdradził Stanisławski. – Bardzo się martwiłem przed tą rundą. Wiedziałem, że źle zbilansowałem drużynę, ale dzisiaj jestem optymistą. Styczeń będzie dla nas bardzo ważny. Pierwsze miesiące w nowym roku dadzą nam odpowiedź, o co gramy. Dlatego od 2 stycznia będziemy działać już na pełnych obrotach – zakończył Stanisławski.