Piłkarze ŁKS-u grali ładnie dla oka, ale przegrali. Który to już raz?
Wybronił kilka piłek, jednak w kluczowej sytuacji mógł zachować się lepiej. Najpierw wybił piłkę pod nogi Dominika Piły, a później nie wrócił do bramki i padł gol dla gospodarzy.
Zagroził własnej bramce tylko raz, kiedy przepuścił napastnika Chrobrego. Jak na niego to spore osiągnięcie. Kilka razy dobrze podłączał się do akcji ofensywnych, gdyby nie był na spalonym prawdopodobnie strzeliłby bramkę i za to dostał plusa.
Dobrze wyprowadzał piłkę i grał agresywnie, podobnie jak reszta drużyny mógł lepiej zachować się przy straconym golu.
Grał ofiarnie i wyłuskiwał piłki rywalom. Starał się dyrygować kolegami z zespołu. Dopóki starczało mu sił, Chrobry nie dochodził do groźnych sytuacji.
Zagrał poniżej poziomu do jakiego ostatnio przyzwyczajał, ale nadal solidnie. Zbyt rzadko podłączał się do akcji ofensywnych.
Gdyby nie jego wślizg ŁKS przegrywałby już w pierwszej połowie. Najlepszy występ od derbów Łodzi.
Najlepszy zawodnik ŁKS-u, widać że wrócił do formy. Posłane przez niego dwa doskonałe podania zmarnowali Ricaridnho i Samuel Corral.
Gdyby zamiast cwaniakować zdecydował się uderzać na bramkę, ŁKS wygrałby mecz z Chrobrym. Niestety z wiadomych sobie przyczyn, postanowił zatrzymać się i czekać na faul.
Dawno nie było w ŁKS-ie tak irytującego i jednowymiarowego piłkarza. Podejmuje praktycznie tylko złe decyzje na boisku.
Kilka razy błysnął, ale znowu coś blokowało go przed pokazaniem pełni umiejętności. Może Hiszpan bierze na siebie za dużo odpowiedzialności za grę ŁKS-u?
Podobnie jak Rozwandowicz uratował ŁKS przed jeszcze większą kompromitacją, blokując groźny strzał, ale odkąd pojawił się na boisku w grę łodzian wkradło się sporo nerwowości.
Wszedł na lewą obronę i był jednym z najjaśniejszych punktów… ofensywy ŁKS-u. To mówi dużo o grze łodzian.
“Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa” – lepiej niż Julian Tuwim, występu Corrala nie da się opisać.