Niezły mecz ŁKS-u. Tylko co z tego, skoro znowu bez punktów?
Durmisi, Durmisiego, Durmisiemu. To nazwisko przed rozpoczęciem rozgrywek odmieniane było przez wszystkie przypadki. Duńczyk miał być supergwiazdą, która zapewni ŁKS-owi spokój w tyłach i da coś ekstra z przodu. Nic dziwnego, bo lewy obrońca futbolu uczył się w Hiszpanii i we Włoszech, w najlepszych, europejskich ligach.
Ale zabrakło go w składzie na mecz z Koroną. Chociaż pojechał z zespołem do Kielc nie był zdolny do gry i nie znalazł się w kadrze meczowej łodzian na pierwsze spotkanie o punkty w 2024 roku. Zabrakło również Adriena Louveau i Aleksandra Bobka. Zastępowali ich Jakub Letniowski i Dawid Arndt. Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u zaskoczył, bo zamiast Pirulo postawił na Jędrzeja Zająca. Dużo spekulowano, kto w łódzkiej drużynie będzie odpowiadał za strzelanie goli. Chociaż dobre noty zbierał Oliwier Sławiński, szkoleniowiec postawił na Kaya Tejana, który ma doświadczenie w krajowej elicie, ale nadal brakuje mu liczb.
– Aleksander Bobek i Riza Durmisi wrócą do treningów najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu – powiedział Stokowiec przed meczem.
Trener łodzian zdradził, że Bobek ma kłopoty z szyją. Duńczyk przed spotkaniem naciągnął mięsień.
Pierwszy cel strzał padł po kwadransie. Dani Ramirez uderzał z rzutu wolnego. Celnie, ale zbyt lekko. Oba zespoły nie chciały ryzykować. ŁKS próbował prostopadłych podań. Motorem napędowym gry łodzian był Ramirez. Hiszpan świetnie podał do Huseina Balicia. Austriak uderzał z ostrego kąta, ale bramkarz Korony dobrze zasłonił krótszy słupek.
Słabo spisywał się Tejan. Napastnik nie dochodził do podań, które zespół posyłał mu jeszcze z własnej połowy.
Niestety, ofensywna gra ŁKS-u trwała tylko kwadrans. Później inicjatywę przejęli gospodarze. Gdyby nie doskonała dyspozycja Arndta, mogłoby się skończyć źle dla łodzian. Zastępca Bobka obronił niesamowicie mocny strzał Miłosza Trojaka. Nie pomylił się również przy dobitce.
Gdyby nie słaba dyspozycja Marcina Flisa, Korona aż tak nie zagrażałby ŁKS-owi. Za to nieźle spisywał się Rahił Mammadov. Tylko, że to wszystko na nic. Jak zwykle łodzianie stracili gola po stałym fragmencie gry. Arndt, który mógł być bohaterem pierwszej połowy, popełnił koszmary błąd. Zamiast łapać piłkę, próbował piąstkować i minął się z futbolówką. Chociaż sytuacja nie była zbyt groźna i prawdopodobnie większość zespołów na poziomie centralnym potrafiłaby wyjść z niej obronną ręką, Yoav Hofmeister cieszył się z pierwszego gola dla kielczan.
Piłkarze ŁKS-u dużo faulowali. Przez swoją niefrasobliwość, Tejan nie zagra w derbach. Ukarani zostali również Bartosz Szeliga i Jędrzej Zając.
Sędzia doliczył siedem minut. Napastnik ŁKS-u odebrał piłkę w środku pola, przebiegł prawie całą połowę przeciwnika i podał do Balicia. Austriak uderzył, piłka odbiła się jeszcze od boiska, zmyliła Konrada Forenca i wpadła do strzeżonej przez niego bramki. Łodzianie wyrównali na minutę przed końcem pierwszej odsłony gry.
Na początku drugiej połowy Tejan mógł strzelić gola kolejki. Ramirez doskonale podał do napastnika, który w polu karnym Korony przestawił znanego z atletycznej sylwetki Bartosza Kwietnia. Sprytną podcinką skierował piłkę do bramki. Niestety, okazało się, że był na spalonym.
W drugiej odsłonie gry, ŁKS dominował. Po godzinie na boisku pojawili się Pirulo i Yadegar Rostami. Gra beniaminka jeszcze bardziej ożywiła się.
Tejan chciał się odwdzięczyć Ramirezowi. Sprytnie dośrodkował do Hiszpana, który nie opanował piłki. Szkoda, bo gdyby uderzał z woleja, albo przyjął i uderzył, prawdopodobnie dałby łodzianom prowadzenie.
Na dziesięć minut przed końcem z boiska zeszli Ramirez i Balić. Hiszpan obok Tejana i Jakuba Letniowskiego był najlepszym zawodnikiem łodzian. Zmienili ich Engjell Hoti i Antoni Młynarczyk.
Arndt pod koniec meczu odpracował swoje winy z pierwszej połowy. Bramkarz ŁKS-u zdołał obronić potężną przewrotkę Jauhenija Szykauki.
Tejan ciężko pracował i nie miał sił dokończyć spotkania. Jego miejsce zajął debiutujący w ekstraklasie Oliwier Sławiński. Dostał sporo czasu, bo do drugiej połowy doliczono aż sześć minut.
Podobnie jak w meczu ze Śląskiem Wrocław. ŁKS grał naprawdę przyzwoity mecz i został skarcony w doliczonym czasie gry. Flis dał się przepchnąć zawodnikowi Korony, który zgrał Danemu Trejo. Zawodnik, który jest imiennikiem słynnego aktora uderzył z woleja. To był niesamowity gol, takie uderzenia wpadają raz na tysiąc. I zawsze w meczach z ŁKS-em…
Korona Kielce – ŁKS 2:1 (1:1)
1:0 Hofmeister 36.
1:1 Balić 45+5
2:1 Trejo
Korona Kielce: Forenc – Briceag, Trojak, Kwiecień, Zator, – Hofmeister – Błanik (66. Podgórski), Nono (77. Takac), Remacle, Godinho (58. Trejo) – Dalmau (58.Szykauka).
ŁKS: Arndt – Głowacki, Flis, Mammadov, Szeliga – Zając (68. Pirulo), Letniowski (68. Rostami), Mokrzycki, Balić (78. Młynarczyk) – Ramirez (78. Hoti) – Tejan (89. Sławiński)
żółte kartki: Szeliga, Tejan, Zając, Letniowski
1 Comment
co ty oglądałeś?? jaki gol kolejki tejana mogł być,??? koleś na spalonym do tego normalna akcja bez Wow. poza tym gol dla korony na 2 wpadł po pięknej akcji. przyjął, był tam sam, no i zasądził, a mógł się wcześniej zapytać w który róg strzelać.
słaby mecz, no i tyle…. więcej obiektywizmu a nie kreujesz inną rzeczywistość.