Widzew w końcu zagrał nieźle i zremisował z liderem Fortuna 1 Ligi. ŁKS z kolei nareszcie wygrał i walczy o ekstraklasę.
Niestety ten remis z Termaliką Bruk-Bet Niecieczą nic Widzewowi nie dał, bo w jego sytuacji, gdy jeszcze jest (był?) cień szansy na baraże, trzeba wygrywać. A to już czwarty kolejny mecz bez wygranej na swoim stadionie. No tak się nie da niestety.
Przełamał się za to ŁKS, który wygrał po trzech meczach bez zwycięstwa. Zespół trenera Ireneusza Mamrota awansował na piąte miejsce. Wygląda na to, że nie wypadnie już poza pierwsza szóstkę. Trzymamy kciuki.
Powrót Bechta
19-letni Filip Becht w końcu się doczekał i zagrał w meczu Widzewa. Czekał na to od 6 marca, kiedy w derbach Łodzi wszedł na boisko w 65 minucie. W meczu z Termaliką Becht wyszedł w pierwszym składzie. Ostatni raz w jedenastce był 9 października. Od marca, od spotkania z ŁKS-em, nie grał w ogóle, bo nie był przesuwany do rezerw. Po prostu siedział na ławce i czekał. W tym czasie oglądał występy na lewej stronie obrony Patryka Stępińskiego albo Kacpra Gacha (wypożyczonego z Podbeskidzia). Nagle wstał z ławki i zagrał przeciwko liderowi. I spisał się dobrze. W jego przypadku, po tak długiej przerwie, nie chcemy być bardzo krytyczni. Oczywiście popełnił kilka błędów, ale nie było to błędy poważniejsze, niż te popełniane przez starszych kolegów. Wydawało nam się oczywiste, że to Becht powinien grać, skoro jest wychowankiem Widzewa, skoro ma 19 lat i skoro ma ważny kontrakt. Niech on popełnia błędy i się na nich uczy. Trenerzy – Enkeleid Dobi i Marcin Broniszewski – uważali jednak inaczej. Dobrze, że temu drugiemu zapaliła się w końcu lampka na kilka kolejek przed końcem sezonu. Ponad rok temu nie wpadł na to trener Marcin Kaczmarek, który uparcie stawiał na wypożyczonego z Korony Kielce Kornela Kordasa zamiast na widzewiaka Marcela Pięczka. Jaki to miało sens, do dziś nie wiemy, tym bardziej, że ten pierwszy nie zachwycał.
Strzelaj Łukasz!
10 meczów, ponad 11 tygodni, 78 dni – tyle kazał kibicom ŁKS-u czekać na swojego kolejnego gola Łukasz Sekulski. I psuł im nerwy, torturował, znęcał się niemalże. Marnował sytuację za sytuacją: albo strzelał obok bramki, albo w bramkarza. W końcu trafił! To jego gol nr 8 w tym sezonie. Powinno być 18, ale może teraz worek z bramkami w końcu się rozwiąże. Tak na marginesie, właśnie minął dziewiąty mecz bez gola Pirulo. A w każdym z tych spotkań grał od pierwszej minuty. Może i Hiszpan by coś w końcu strzelił? Tak, wiemy, że teraz zaliczył dwie asysty, ale chcemy bramek.
Skuteczny ŁKS
Jak już tak liczymy, to sprawdźmy, kiedy drużyna z al. Unii po raz ostatni strzeliła trzy gole w jednym meczu. To było 166 dni temu, w grudniu 2020 roku, czyli prawie pół roku temu. ŁKS przegrał wtedy na własnym stadionie z Miedzią Legnica 3:4. 3 bramki strzelone teraz Puszczy Niepołomice mają swój wymiar – ŁKS zrównał się liczbą goli z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Obie drużyny mają po 52 trafienia, najwięcej w ligowej stawce.
Jak to się mogło stać?
Widzew, tak jak w trzech poprzednich meczach na swoim stadionie, znów tylko zremisował. Remis z Termaliką ma jednak inną wartość, bo tym razem piłkarze łódzkiej drużyny dali z siebie wszystko, biegali, walczyli. Tak powinni grać w każdym meczu. Wtedy nawet w przypadku porażek kibice nie mieliby do nich wielkich pretensji. Podłamał nas w niedzielę Mateusz Michalski, który po meczu powiedział: – Gdybyśmy wiedzieli, jak to się stało, że dziś zagraliśmy z większą pasją, to gralibyśmy tak od pierwszego meczu sezonu.
My wiemy: czasem się piłkarzom Widzewa chce, ale zwykle się jednak nie chce. O tym, czy się walczy i biega, decydują sami piłkarze. Nic i nikt więcej.
Robak już nie egzekutor
Mamy problem z Marcinem Robakiem. Lubimy go, cenimy, podziwiamy za osiągnięcia w polskiej lidze. Nie umiemy jednak wybaczyć mu zmarnowanych okazji. W meczu z Miedzią przy remisie trafił końcówce w poprzeczkę. Teraz zmarnował sytuację sam na sam. Kiedyś Robak takie okazje zamieniał na gole, a te dawały Widzewowi punkty. Z jednej strony trochę go rozgrzeszamy, bo to właściwie są jego jedyne okazje w meczach, no ale z drugiej – to powinny być bramki. Może następnym razem się uda, chociaż już jednak trochę za późno.
Bohater kolejki
W Widzewie podobali nam się Jakub Wrąbel, Daniel Tanżyna oraz przede wszystkim Marek Hanousek. Ale w ŁKS-ie konkurencja jest spora. Wyróżnili się m.in. Przemysław Sajdak, Ricardinho, no i Łukasz Sekulski się przełamał. Stawiamy jednak na Macieja Wolskiego, nie tylko za bardzo ładnego i dającego drużynie 3 punkty gola. To po prostu był bardzo dobry występ 24-latka.\
Przyszło, przyszło Podbeskidzie
Wiadomo już, która drużyna spadła z PKO Ekstraklasy. Po roku gry w niej spada zespół z Bielska-Białej. „Idzie, idzie Podbeskidzie” zmieniamy więc na „Przyszło, przyszło Podbeskidzie”
Jak grali inni?
Awansować bezpośrednio do ekstraklasy wielką ochotę ma GKS Tychy. Tyszanie tym razem pokonali na wyjeździe Miedź Legnicę, która przecież ostatnio radziła sobie bardzo dobrze. Na uwagę zasługuje wysoka i pewna wygrana Radomiaka z rewelacją wiosny Sandecją Nowy Sącz. W takim samym stosunku – 0:3 – przegrał na wyjeździe GKS Bełchatów. Przegrała też Resovia Radosława Mroczkowskiego, ale już się raczej utrzyma, m.in. dzięki 6 punktom, jakie zabrała łódzkim drużynom.
Widzew – Termalika Bruk-Bet Nieciecza 1:1
Miedź Legnica – GKS Tychy 2:3
Górnik Łęczna – Odra Opole 1:1
Puszcza Niepołomice – ŁKS 2:3
GKS Jastrzębie – Stomil Olsztyn 2:0
Chrobry Głogów – Zagłębie Sosnowiec 1:0
Radomiak – Sandecja Nowy Sącz 3:0
Korona Kielce – GKS Bełchatów 3:0
Arka Gdynia – Resovia 1:0
W tabeli prowadzi Termalika (60 punktów, 29 meczów) przed GKS-em Tychy (56/30), Radomiakiem (56/30), Arką Gdynia (52/29), ŁKS-em (51/30) oraz Górnikiem Łęczna (49/30). Siódma jest Miedź Legnica, która traci do szóstej lokaty 6 punktów (z jednym meczem mniej). Widzew jest – matko jedyna – dopiero 10. Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki. W następnej ŁKS zagra u siebie z Górnikiem Łęczna, a Widzew na wyjeździe z Arką Gdynia. To będą bardzo ważne mecze, bo zespół z al. Unii może uciec Górnikowi, a Widzew może pomóc ŁKS-owi pokonując Arkę.
Autor: Wieczny rezerwowy