Duże zmiany w Widzewie. W środę klub zaprezentował oficjalnie nowego dyrektora sportowego, Mindaugasa Nikoličiusa. To bardzo mocne nazwisko w świecie futbolu. Litwin tę rolę pełnił też w Hajduku Split, gdzie udało mu się m. in. sprzedać Lukę Vuskovicia do Tottenhamu za 11 milionów euro.
Nicoličius tego samego miał możliwość zaprezentować się mediom na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sercu Łodzi. Wzięli w niej udział również Michał Rydz i Maciej Szymański.
– To dobry moment, żeby kilka rzeczy wyjaśnić. Postaram się dać taki ogólny obraz. Jesteśmy w takim momencie, że oczywistym było podjecie pewnych decyzji w pionie sportowym. Naszym celem w ostatnich latach było osiągniecie stabilizacji w lidze. Teraz mamy kryzys i punkty są potrzebne. Musimy być jednak gotowi do podjęcia następnego kroku. Podstawą tu jest mocny dyrektor sportowy. Bardzo cieszymy się z tego, że udało nam się osiągnąć porozumienie. Musimy zbudować silniejszy zespół niż mamy teraz. To też może wyjaśnić pewne kwestie, które dla kibiców mogły być niezrozumiałe. “Niko” bierze udział w wyborze nowego trenera. Podjęliśmy tę decyzję już jakiś czas temu. Chcielibyśmy podziękować też Tomkowi Wichniarkowi, który zmienia teraz swoją rolę. Dzięki jego pracy Widzew zaczął zarabiać na transferach. Przeżyliśmy wiele dobrych chwil. – zaczął prezes Michał Rydz.
Pojawił się również wątek potencjalnego nowego współwłaściciela klubu, Roberta Dobrzyckiego i jego podejścia do współpracy z nowym dyrektorem.
– Kontrakt dyrektora sportowego musiał zostać zaakceptowany przez Radzę Nadzorczą. W niej jest zarówno Tomasz Stamirowski, jak i Robert Dobrzycki. Wiemy w jaka stronę mamy iść. Znamy pewne założenia finansowe, na które możemy sobie pozwolić – skomentował.
Głos zabrał też wiceprezes Maciej Szymański.
– Podkreślam zawsze, że fundamentalnym elementem rozmowy jest szacunek. Może być krytyka, nie może być obrażania. Zawsze warto poznać dwie strony. Moją rolą jest pracować tak, żeby stwarzać warunki do rozwoju dla całego klubu. Dziś skupimy się na pierwszym zespole. Procesem ważnym w tym funkcjonowaniu jest tez proces transferowy. On w ostatnim czasie nie był efektywny. Ciężko był wskazać odpowiedzialności poszczególnych osób. Funkcjonowanie komitetu transferowego sprawiło, że odpowiedzialność była rozmyta. To dyrektor sportowy powinien być odpowidzialny za przedstawienie potencjalnych wzmocnień i budowa wizji. Rolą trenera jest prowadzenie zespołu. Za nieefektywność tego procesu jestem ja odpowiedzialny. Dlatego go zmieniliśmy – powiedział.
Odniósł się także do sprawy zwolnienia Daniel Myśliwca.
– W mediach pojawiła się informacja, że gdyby decyzja dot. umowy z Danielem Myśliwcem była zależna tylko od właściciela klubu to ta umowa zostałaby podpisana. Ja mam inne poczucie, podobnie jak pan Tomasz Stamirowski. To co się wydarzyło na ostatnim spotkaniu z trenerem Myśliwcem i agentem trenera całkowicie odbiegało od tego, czego my oczekujemy od trenera.
Szymański przybliżył również sam proces zatrudnienia Mindaugasa Nikoličiusa
– “Niko” był m. in. na meczu z Pogonią. Słuchaliśmy jego opinii. Stanęliśmy przed wyborem dwóch scenariuszy. Nowy trener po meczu z Pogonią, albo scenariusz, który realizujemy, czyli sytuacja, w której nowego szkoleniowca wybierzemy z pomocą nowego dyrektora sportowego. My w tym czasie oczywiście prowadziliśmy rozmowy z potencjalnymi trenerami. Pojawienie się “Niko” sprawia, że nasza lista trenerów się rozszerza. Dla nas kluczowe jednak było to, że najpierw w klubie musi pojawić się nowy dyrektor sportowy, a dopiero później trener.
Prowadziliśmy wiele rozmów z różnymi osobami jeśli chodzi o wzmocnienie pionu sportowego. Uznaliśmy, że “Niko” to dobry kierunek dla klubu. Zaczęliśmy rozmawiać, przedstawiliśmy jak wygląda klub, poznaliśmy swoje wizje i oczekiwania. Te rozmowy były dla nas bardzo ważne. Wiemy na co się piszemy w kwestii struktury kadry. Mamy jasno określone pewne kwestie, wiemy jakie mamy ambicje. A chcemy wrócić do grona najlepszych w kraju – przyznał.
CZYTAJ TAKŻE>>>Tomasz Wichniarek zostaje w Widzewie. I dobrze
Na koniec głos zabrał oczywiście sam dyrektor sportowy, Mindaugasa Nikoličiusa.
Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu być i dołączyć do rodziny Widzewa. Chciałbym podziękować właścicielowi i zarządowi. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie długa. Mecze z Pogonią i Radomiakiem, które oglądałem były zupełnie inne. Widzew grał w nich inaczej. Jestem głęboko przekonany, że Widzew zostanie w Ekstraklasie. Nie zamierzamy udawać, że sytuacja jest inna niż jest, a jest trudna. Rozmawiałem z trenerem Patrykiem Czubakiem, chcę dać mu jak najwięcej wsparcia. Jestem pewien, że mamy wystarczająco dużo dobrych zawodników, żeby pozostać w lidze.
Powiedział też, czym Widzew skłonił go do współpracy.
– Czasem po prostu coś się czuję. Ja to czułem po rozmowach z Widzewem. Widzę, że potrzebne są zmiany. Ja znałem Widzew wcześniej. Pamiętam klub z Ligi Mistrzów, pamiętam Sernasa i Pankę. Kibice są tu niesamowici. Pracowałem dla Hajduka, widziałem różne sytuację. Widziałem jak kibice wygwizdywali piłkarzy nawet po wygranych meczach. Wiem ilu ludzi chodziło na mecze w niższych ligach tutaj w Łodzi. Widzę w klubie ludzi, którym zależy. Uzyskałem informację o tym ile klub może zainwestować. Wtedy podjąłem decyzję, że chce w to wejść. W tej lidze wszystko jest możliwe. Ja się nie boję, wiem jakie fani mają oczekiwania. Z odpowiednimi zmianami, Widzew może się utrzymać i osiągnąć później sukces. Chcę sprawić, by Widzew wrócił tam gdzie jego miejsce.
Jeśli chodzi o trenera to bierzemy pod uwagę opcję polską, ale również zagraniczną. Wiele zależy od dostępności na rynku. Jeśli chodzi o skład zespołu, to podstawą mają być Polacy. Chcemy podjąć współpracę z trenerem, który będzie tu pracować długo. Będziemy zwracać uwagę na takie rzeczy jak sposób gry preferowany przez szkoleniowca. – powiedział.
Mindaugas Nikoličius podpisał umowę z klubem do 2028 roku.