Jestem zawodnikiem przebojowym i nie unikam brania ciężaru gry na siebie. Lubię decydować o wynikach meczów i mam nadzieję, że tutaj też się to przełoży na rezultaty – mówi Jakub Łukowski, nowy zawodnik Widzewa.
Jakub Łukowski od wtorku 4 czerwca jest piłkarzem Widzewa. Były skrzydłowy Korony Kielce związał się z łódzkim klubem umową do czerwca 2026 roku z opcją jej przedłużenia o rok. W rozmowie z oficjalną stroną klubu z Łodzi Łukowski przyznał, że o przyjęciu oferty Widzewa przekonał go plan na rozwój jego i drużyny. Dodał, że trafił do wielkiego klubu. – Ma piękną historię i to miało duże znaczenie, ale podobała mi się również determinacja władz, aby mnie ściągnąć. Odbyliśmy rozmowy z dyrektorem sportowym Tomaszem Wichniarkiem i wiem, że trener Daniel Myśliwiec bardzo chciał, żebym dołączył do drużyny. Z obu stron było to mocne zainteresowanie – powiedział.
CZYTAJ TEŻ: Nowy widzewiak z miasta i klubu Zbigniewa Bońka. Kim jest Jakub Łukowski?
Łukowski to zawodnik ofensywny, który może grać na obu skrzydłach w ataku. – Jestem ofensywnym graczem i najlepiej czuję się na skrzydle, ale grałem też często jako drugi napastnik. Jako ten jeden także, lecz najlepiej czuję się w dwójce napastników. Najczęściej występowałem na lewej stronie. Prawa również nie jest mi obca. Jestem zawodnikiem przebojowym i nie unikam brania ciężaru gry na siebie. Lubię decydować o wynikach meczów i mam nadzieję, że tutaj też się to przełoży na rezultaty – stwierdził.
28-letni piłkarz potwierdził też, że już kilka lat temu był blisko przejścia do Widzewa. – Odchodząc z Wisły Płock, byłem bardzo bliski podpisania kontraktu z Widzewem, wtedy drugoligowym. Ostatecznie to się nie udało, bo coś stanęło na przeszkodzie. Trudno powiedzieć, co dokładnie. Widocznie tak musiało być. Może tamten moment nie było dobry na to, żebym dołączył do drużyny Widzewa, ale teraz wracam tutaj i jestem – powiedział.
Łukowski cieszy się też oczywiście na przyszłe mecze w Sercu Łodzi. Nie boi się presji. – Nie nazwałbym tego presją. Bardziej pozytywnym bodźcem, bo wiem, że na każdym meczu jest tutaj pełen stadion. To motywuje, żeby dla tych kibiców dawać z siebie sto procent i wygrywać mecze. Grałem tutaj dwa razy z Koroną. W pierwszej lidze dwa sezony temu i rok później w Ekstraklasie. Poczułem już tę atmosferę. Dużo lepiej mi się gra przy pełnych trybunach i to będzie tylko pozytywnie na mnie działało – stwierdził.