W drugiej części rozmowy z Michałem Rydzem więcej miejsca poświęciliśmy finansom oraz rozwojowi klubu na innych płaszczyznach. Dlaczego Michał Rydz pozostał w klubie? Kiedy Widzew będzie miał nowe boiska? Jak wygląda współpraca z Urzędem Miasta Łodzi?
Porozmawiajmy chwilę o zmianie na stanowisku prezesa Widzewa. Dużo się zmieniło w pana życiu po przejęciu władzy w klubie?
Główna zmiana jest taka, że mam jeszcze mniej czasu dla rodziny. Prawda jest taka, że bez wsparcia mojej rodziny, najprawdopodobniej nie udałoby mi się realizować tej misji i stać na czele zarządu klubu. Z drugiej strony, zawsze podkreślałem, że z Mateuszem pracowaliśmy bardzo blisko i wiele rzeczy prowadziliśmy razem. Oczywiście szanuję rolę prezesa zarządu i uważam, że zawsze to jest ten głos plus, bo to jest osoba która koordynuje pracę i pod koniec dnia ponosi odpowiedzialność, ale biorąc pod uwagę mój plan dnia i specyfikę działań, to nie zmieniło się wiele. Mogę liczyć na ogromne wsparcie Maćka Szymańskiego, który jest w klubie już cztery lata. Uważam Maćka za bardzo dobrego specjalistę, ma bardzo szerokie kompetencje jeśli chodzi budowanie struktur zarówno sportu młodzieżowego, jak i seniorskiego.
Czy z zawodowego punktu widzenia odbiera pan to jako awans?
Myślę, że tak. Na pewno czuję tę odpowiedzialność. Nie zabiegałem o to, natomiast końcówka ubiegłego sezonu tak się potoczyła, że Tomasz Stamirowski zdecydował się zaproponować tę rolę mi, co traktuję jako docenienie naszej wspólnej pracy przez ostatnie lata. W minionych miesiącach w Widzewie powstał zespół ludzi, który naprawdę daje serducho w tej pracy, co bardzo doceniam, bo sukcesy i rozwój klubu na polu komercyjnym, sportowym i organizacyjnym to ciężka praca tych ludzi.
Gdy współpracowaliście z Mateuszem Dróżdżem, często mówiliście jednym głosem. Wydawało mi się, że w Widzewie będziecie we dwóch albo nie będzie żadnego z was. Rzeczywistość jest jednak inna.
Już raz w Widzewie przed takim dylematem stanąłem i nie zawahałem się złożyć rezygnacji, kiedy w klubie pojawił się nowy właściciel. Obaj z Piotrem Szorem złożyliśmy formalnie rezygnacje. Moja została cofnięta, ponieważ właściciel chciał, bym dalej kontynuował pracę dla dobra Widzewa. I w tym przypadku moja reakcja też właśnie taka była, ale szybko od Mateusza usłyszałem hasło, które funkcjonowało u nas w klubie od jakiegoś czasu, że „mamy się nie mazać” i mam pracować dalej. Ja jednak dałem sobie tydzień na zastanowienie, co robić. Odbyłem sporo rozmów z najbliższymi, z Mateuszem, z Radą Nadzorczą. Gdybym usłyszał od właściciela, że ta zmiana to wotum nieufności dla naszej wspólnej pracy, to nie zawahałbym się odejść. Wiemy jednak, że powody były nieco inne, co podkreślił Tomasz Stamirowski na konferencji prasowej. Ważna była też osoba Maćka Szymańskiego, bo jest on gwarantem rozwoju klubu. Do tego doszło ogromne wsparcie ze strony pracowników i kibiców. Po kilku dniach rozmów i przemyśleń zdecydowałem się podjąć rękawicę.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew zaprezentował nowe stroje
Ogłosiliście nowego sponsora strategicznego klubu, to ważny krok, ale moje pytanie brzmi – ilu sponsorów znajdzie się na koszulce Widzewa w sezonie 23/24?
Tylu, żeby interes klubu był zabezpieczony. Przed nami kolejne konferencje prasowe, będziemy dzielić się z opinią publiczną informacjami na temat naszych sponsorów i partnerów. Przed startem sezonu chcieliśmy przedstawić wszystkich sponsorów, którzy znajdą się na koszulkach meczowych. I to się wydarzyło.
No dobrze, czyli rozumiem, że jeden większy, drugi mniejszy, trzeci na plecach. Do tego rękawki, spodenki…
Drabinka jest jasna. Jest sponsor strategiczny i sponsor generalny. Trzymamy się tej drabinki od lat. Idą za tym określone nakłady finansowe. Jestem zadowolony z tego, na jakim poziomie klub może współpracować ze sponsorami i partnerami. Rozmawialiśmy z wieloma podmiotami, które chciały być w Widzewie i mam przekonanie, że wybraliśmy najlepsze i najwyższe możliwości dla klubu.
Czyli Widzew będzie miał rekordowy budżet w tym sezonie?
Budżet będzie skonstruowany w bardzo prosty sposób – przychody plus dwa miliony wkładu właścicielskiego. Myślę, że to bardzo istotna zmiana, bo wiele osób patrzy na budżet przez pryzmat kosztów, a ja patrzę na niego przez pryzmat przychodów, bo to one są pewnym gwarantem tego, jak możemy rozwijać klub i jakie cele oraz priorytety sobie wyznaczać. Sytuacja klubu jest bardzo komfortowa, czego najlepszym dowodem jest to, że Widzew jest jednym z czterech klubów w ekstraklasie, który nie ma nadzoru finansowego. Inny dowód to fakt, że środki na Akademię się nie zmniejszą, środki na pierwszy zespół będą większe, nie likwidujemy i nie redukujemy żadnych drużyn i działów. Myślę, że Widzew będzie miał budżet na poziomie środka finansowej tabeli ekstraklasy, ale proszę pamiętać, że nie będziemy prymusem w każdym z obszarów. Jesteśmy przed komunikacją strategii klubu, która jasno pokaże, w którym kierunku pójdziemy. Jeśli staniemy przed wyborem: sklep czy transfer, to postawimy na transfer. Dzisiaj jesteśmy na takim etapie rozwoju i zdecydowanie idziemy w sport.
To, co nowe w tym sezonie, to na pewno prezentacja drużyny. Przy okazji temat jest też związany bezpośrednio z poprawą stosunków z Urzędem Miasta Łodzi.
Na poziomie operacyjnym już od kilku miesięcy współpracujemy z Miastem. Najlepszym przykładem jest to, że udało się pozyskać dotację z Ministerstwa Sportu, gdzie wkład własny zapewniło Miasto, a my jesteśmy stroną, jako beneficjent tego programu. Także my naprawdę na co dzień współpracujemy z każdą jednostką organizacji i spółek miejskich. Cieszę się, że prezentację uda się zorganizować w Księżym Młynie. Chcemy wychodzić w miasto, bo Widzew jest ważny w wielu łódzkich dzielnicach. Oczywiście Serce Łodzi to nasz dom, ale Widzew ma swój robotniczy rodowód i dlatego uznaliśmy, że to idealna możliwość do zaprezentowania drużyny. Oprócz tego zbliża się sezon, więc jest masa formalności do załatwienia.
I nie widzi pan żadnych problemów czy utrudniania działania?
Pracujemy bez zarzutów, zresztą kolejny przykład to piknik z okazji 600-lecia Łodzi, którego byliśmy współorganizatorem. Na poziomie operacyjnym normalnie działamy.
To jeszcze kwestia loży prezydenckiej. Tutaj też się dogadacie?
Mam nadzieję, że przed startem sezonu ten temat będzie zamknięty. Mamy porozumienie, zgodnie z którym nie chcemy komentować tej sprawy. Jak dojdziemy do finału rozmów w tym temacie, to o tym poinformujemy.
To teraz kwestia nowych boisk dla Widzewa. Wygląda na to, że w ciągu kilkunastu miesięcy powinny się skończyć wasze problemy z miejscem do trenowania.
Mam wielką nadzieję, że tak się stanie. Na Łodziance wyremontowane zostaną dwa boiska – sztuczne i naturalne, które stanie się sztucznym. Prace nie obejmą boiska hybrydowego. Pierwsze prace mają się zacząć już w tym roku.
Czyli jest szansa, że zimą Widzew nie będzie musiał zimą wyjeżdżać poza Łódź?
Tak. Oczywiście, jeśli wszystko będzie przebiegało w miarę bezproblemowo. My bardzo pilnujemy tej inwestycji. Władze MOSiR-u są bardzo zaangażowane w ten projekt, za co im dziękuję. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Następny rok będzie przełomowy, bo czeka nas duży projekt związany z budową podgrzewanego boiska naturalnego przy stadionie. To poważna zmiana w kontekście parkingów, dojazdu i ogólnie najbliższej okolicy stadionu, bo część parkingu zostanie przesunięta w kierunku ulicy sępiej, więc to nie jest tak, że miejsca parkingowe zostaną zabrane, no ale też będzie ten moment, w którym te prace będą trwały i będą dość znaczące.
Czy jest realne, że do sezonu 2024/2025 Widzew będzie się przygotowywał na tym nowiutkim boisku przy stadionie?
Na razie ciężko mi jednoznacznie to określić. Jest to realne, ale myślę, że za pół roku będziemy wiedzieć dużo więcej.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew zamknął drabinkę sponsorską, ale…
Przejdźmy do tematu marketingu w Widzewie. Domyślam się, że numer jeden na waszej liście to teraz koszulki, których prezentacja przed nami.
Zdecydowanie tak. Po współpracy z firmą Macron obiecujemy sobie bardzo wiele. Wybraliśmy tego partnera spośród jedenastu ofert, bo zapewnia nam bardzo duże możliwości rozwoju produktów oraz ich personalizacji. Wszystkie komplety strojów są już w Polsce. To też spora zmiana. Drużyna pojechała na obóz w pełni wyposażona w sprzęt od nowego sponsora technicznego, co wpływa nie tylko na odbiór naszej pracy przez zawodników, ale też przez inne drużyny, a dodatkowo daje nam spokój i możliwość koncentracji na kolejnych tematach.
Dlaczego liczba przygotowanych przez Macron strojów to tajemnica?
Dlatego, że chcemy, by część kompletów była osadzona „w czasie i przestrzeni”. To nie są przypadkowe pomysły. Chcemy budować osobny marketing pod konkretne komplety. Stroje są w pełni dostosowane do nas. Myślę, że czarnym koniem będzie nasz drugi komplet. Dla mnie to strój, który chciałbym mieć nie dlatego, że kolekcjonuję koszulki piłkarskie, ale dlatego, że to naprawdę świetny projekt i jako kibic chciałbym ją mieć.
Czy po odejściu Mateusza Dróżdża, wokół klubu znowu pojawiły się „wygłodniałe wilki”, które chcą mieć wpływ na funkcjonowanie Widzewa?
Polityka klubu się nie zmieniła. Deklarowałem to zresztą, zostając prezesem zarządu. Moje stanowisko w tych sprawach jest jasne. Klub jest szczelny. Mamy kilka spraw sądowych, jedna z nich ostatnio znalazła swój finał i zakończyła się zaspokojeniem wszystkich roszczeń klubu. W takich sytuacjach zawsze będę osobiście reprezentował klub.
W tym miesiącu będziecie publikować sprawozdanie finansowe za ostatnie 1,5 roku. Można już mówić o pierwszych wnioskach?
Jest na to troszkę za wcześnie, bo jeszcze zamykamy czerwiec. Dopiero wtedy będę miał pełny ogląd na sytuację spółki.
Było o transferach, było o finansach, było o byciu prezesem. W takim razie na koniec zapytam pana o sportowy cel na najbliższy sezon.
W najbliższych tygodniach zaprezentujemy strategię i wtedy powiem szerzej o celach sportowych. To dlatego, że chcemy określić cele nie tylko na ten rok, ale na trzy lata. Nasze cele sportowe będą wypadkową tej strategii. Uważam, że bardzo brakowało jasnego i kompleksowego przedstawienia kierunku, w którym klub będzie zmierzał. Nie ma dzisiaj dyskusji o celach pierwszej drużyny czy Akademii bez rozmowy o infrastrukturze. Odrywanie poszczególnych celów sportowych od pieniędzy czy boisk, jest błędem. Odpowiem ogólnie, że naszym głównym celem jest granie na jak najwyższym poziomie rozgrywkowym, dlatego chcemy, by rezerwy awansowały do III ligi, a drużyny młodzieżowe występowały w Centralnych Ligach Juniorów.
Z Michałem Rydzem rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)