Gdy Janusz Niedźwiedź został zwolniony z funkcji trenera Widzewa, drużyna była na 12. miejscu. Teraz jest niżej o dwa miejsca. Może chociaż poprawiła się gra?
Temat zwolnienia Janusza Niedźwiedzia został już zamknięty – były dokładne analizy i wnioski. Swoją decyzję szefowie Widzewa argumentowali nie tylko słabymi wynikami w obecnym sezonie, ale w całym roku (m.in. tylko dwa zwycięstwa, a jedno na wyjeździe) oraz tym, że zespół się nie rozwija. I trudno nie przyznać im racji – ich decyzja sie broniła.
Tak samo, jak zatrudnienie Daniela Myśliwca, trenera młodego pokolenia, który jednak już ma dużą wiedzę i pomysły.
Wiadomo, że potrzeba czasu, by nowy szkoleniowiec zbudował coś trwałego, ale z całą pewnością prezesom zależało też na poprawie wyników w tych rozgrywkach – bo przecież trzeba się utrzymać.
Drużyna w ostatnich latach miała bardzo dobre jesienie i fatalne wiosny, co kończyło się nerwówką – do końca trzeba było drżeć o awans, a potem o utrzymanie. W tych rozgrywkach może być jeszcze bardziej nerwowo, bo Widzewowi nie idzie już jesienią. Po 14. kolejkach ma tylo 16 punktów i zajmuje 14. miejsce. Na ostatnią w strefie spadkową Puszczą Niepołomice zespół z Serca Łodzi ma tylko 3 punkty przewagi.
Zarówno końcówka jesieni (zważywszy m.in. na kontuzje), jak i wiosna, będą bardzo trudne. Szykuje się walka o pozostanie w lidze. Póki co sprawdza się opinia, że po awansie do PKO Ekstraklasy najtrudniejszy jest drugi sezon w niej.
Przypomnijmy jeszcze, że w poprzednim sezonie po 14 kolejkach Widzew miał na koncie aż 26 punktów (czyli o 10 więcej niż teraz!) i był wiceliderem. Wygrał wtedy aż 8 meczów. Teraz ma ich zaledwie połowę.
W siedmiu z meczów obecnych rozgrywek zespół prowadził Janusz Niedźwiedź, od soboty tyle samo spotkań na liczniku ma Daniel Myśliwiec. Oczywiście rywali mieli innych, ale można już porównywać.
Niedźwiedź opuszczał drużynę, gdy ta była na 12. miejscu, Myśliwiec spadł z nią o dwie lokaty. Wyraźnie więc już widać, że efekt nowej miotły nie zadziałał i zespół nie poszedł w górę, a wręcz przeciwnie.
Bilans Niedźwiedzia to dwa zwycięstwa, remis i cztery porażki. Gole 8 do 12. Ani razu nie udało się wygrać na wyjeździe.
Na stadionie rywala nie zwyciężył też Myśliwiec, więc wciąż jedyną wygraną poza Sercem Łodzi jest ta z Miedzią Legnica, która w ubiegłym sezonie przypieczętowała utrzymanie.
Ale wróćmy jeszcze do poprzedniego szkoleniowca. Nie miał łatwych rywali, bo mierzył się m.in. z Jagiellonią Białystok, Śląskiem Wrocław oraz Legią Warszawa. Rywalizował też w zawsze trudnych derbach Łodzi. Do tego mecze z Puszczą Niepołomice, Pogonią Szczecin i Górnikiem Zabrze. Niedźwiedź zdobył w tych meczach 7 punktów.
Dorobek punktowy jego następcy jest lepszy – to 9 punktów. Złożyły się na to dwie wygrane, trzy remisy i dwie porażki. Gole 8 do 7. Na pierwszy rzut oka widać, że Widzew Myśliwca lepiej broni (stracił 5 goli mniej), ale nie poprawił się w ataku (tyle samo bramek zdobytych).
Nowy trener miał jednak łatwiejszych rywali. Mierzył się z Cracovią, Koroną Kielce, Piastem Gliwice, Stalą Mielec, Rakowem Częstochowa, Wartą Poznań i Zagłębiem Lubin. Jest w tym gronie oczywiście mistrz Polski, ale z pozostałych zespołów najwyżej w tabeli jest Zagłębie, które zajmuje siódme miejsce, a przecież za nim seria trzech z rzędu porażek zakończona pechowym remisem z Widzewem w ostatniej kolejce (gol stracony w 99. minucie).
W pierwszej części tabeli PKO Ekstraklasy jest tylko pięć zespołów, z którymi grał zespół Myśliwca.
Oczywiście nie da się porównań jeden do jednego dorobku obu trenerów, bo jak pisaliśmy wyżej, inni byli rywale. Inna była też sytuacja kadrowa, bo Myśliwiec od kilku kolejek nie może korzystać np. z Bartłomieja Pawłowskiego, który zrobił wiele dobrego na początku sezonu. Trzeba jednak zaznaczyć, że nowy szkoleniowiec Widzewa nie narzeka na swój los.
Oczywiście ten tekst nie służy temu, by dowalić Myśliwcowi i nie ma na celu udowadnianie, że to zły trener. Wyniki go jednak póki co nie bronią. Gra też pozostawia wiele do życzenia: były mecze lepsze, ale były też słabe. Po sobotnim remisie z Zagłębiem Myśliwiec ubolewał, że jego drużyna obniżyła kulturę swojej gry.
Obaj trenerzy mają coś wspólnego, czemu trudno zaprzeczyć. To warunki, w jakich pracują, a raczej materiał, z jakim pracują. Myśliwiec miałby o wiele lepsze statystyki, gdyby – weźmy tylko dwa ostatnie mecze – widzewiacy wykorzystali chociaż jedną, może dwie, ze świetnych okazji ze spotkania z Wartą Poznań, albo Fabio Nunes trafił niemal do pustej bramki w Lubinie (a miał dwie próby). 6 punktów zamiast jednego pociągnęłyby zespół w górę.
Coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że Widzew miał/ma dobrych trenerów, ale bardzo słabych piłkarzy. Na końcu jednak płacą za to ci pierwsi.
2 Comments
Żeby prawidłowo ocenić wartość trenera,to trzeba dać Myśliwcowi popracować cały sezon,a nie tylko dwa miesiaące.Jednosystemowiec Niedźwiedź zamykał dla mediów i kibiców nie tylko mecze ligowe,ale również sparingowe.To wiele świadczy o jego kiepskim warsztacie trenerskim,bo kiedy po paru miesiącach został przez innych szkoleniowców rozszyfrowany,to Widzew miał ogromne problemy ze zdobywaniem punktów.Dajmy spokojnie popracować Danielowi Myśliwcowi i oceńmy go dopiero na koniec sezonu,kiedy będzie miał wpływ na okres przygotowawczy do sezonu i na choćby jedno okienko transferowe…
Widzew ma zaległy mecz.W przypadku wygranej może awansować nawet na 8 miejsce,ale trzeba robić zamieszanie,bo szef tak każe.