– Zagraliśmy słaby mecz. Na zbyt wiele pozwoliliśmy rywalom – powiedział Marcin Flis, obrońca ŁKS-u.
ŁKS Łódź w dziesiątej kolejce ekstraklasy zmierzył się na własnym stadionie z Cracovią. Ełkaesiacy zagrali słabo i przegrali 0:2.
Obydwa gole stracili już w pierwszych 21. minutach. W międzyczasie goście mieli jeszcze rzut karny, którego jednak nie wykorzystali. Piłkarzom ŁKS-u zabrakło przede wszystkim koncentracji na początku meczu.
– Przegraliśmy mecz w głównej mierze przez słabą pierwszą połową. Szybko straciliśmy dwie bramki. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, choć i tak nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale piłka nie chciała wpaść do bramki – podsumował Marcin Flis.
Czytaj także: To już się robi nudne.
“Rycerze Wiosny” mają kłopoty zarówno w ofensywie, jak i defensywie. W tym sezonie strzelili tylko sześć goli (najmniej w lidze), a stracili ich aż szesnaście. Zawodnicy drużyn przeciwnych bardzo łatwo dochodzą do sytuacji bramkowych przeciwko ŁKS-owi.
– Nie wypełniliśmy swoich założeń taktycznych. Chcieliśmy stanąć niżej i być bardziej agresywni. W pierwszej połowie na zbyt wiele pozwalaliśmy zawodnikom Cracovii. Prosiliśmy się o tę bramkę. Te same sytuacje powtarzają się w kolejnych meczach. Tracimy bardzo łatwo gole, a sami nie potrafimy ich strzelać. Musimy nad tym popracować, bo bez tego nie zaczniemy wygrywać. Zagraliśmy słaby mecz – zakończył Flis.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.