We wrześniu podczas spotkania przy Łazienkowskiej zawrzało, ale nie z powodu wyniku, tylko zachowania Mateusza Żyry, który stał podczas odgrywania hymnu odwiecznego rywala Widzewa. Obrońca odniósł się do tego podczas wywiadu dla Bartłomieja Stańdo.
Na początku obecnego sezonu Widzew Łódź pojechał na Łazienkowską, gdzie przegrał z Legią 1:3. Sporo mówiło się nie tyle o wyniku tego spotkania, co o zachowaniu Mateusza Żyry. Piłkarz Widzewa stał podczas śpiewania hymnu Legii Warszawa, czym niektórych rozjuszył, a niektórych po prostu zdziwił ze środowiska fanów Widzewa.
Piłkarz odniósł się do tego w rozmowie z Bartłomiejem Stańdo na kanale Sektor Widzew. 25-latek przyznał, że nie zamierza na siłę podlizywać się fanom Widzewa, bo to źle by o nim świadczyło.
– Jestem wychowankiem warszawskiego klubu i nigdy nie będę się tego wypierał. Spędziłem tam pół życia. Szacunek to wartość, która została mi wpojona od małego i gdybym dzisiaj beształ Legię i na siłę podlizywał się fanom Widzewa, to tylko sobie bym wystawił laurkę człowieka, który nie ma żadnych wartości. Powiedziałem sobie, że gdziekolwiek nie będę, to ten klub będę szanował, bo dał mi w życiu bardzo dużo – powiedział szczerze Mateusz Żyro.
Obrońca Widzewa dodał również, że na szacunek kibiców Widzewa zamierzał zapracować ciężką pracą od pierwszego dnia swojego pobytu przy Al. Piłsudskiego.
– Odkąd przyszedłem do Widzewa mówiłem, że na szacunek kibiców i całego środowiska będę pracował swoją postawą, swoją ciężką pracą, zaangażowaniem i umiejętnościami. To się staram robić i jestem dumny z tego, że jestem zawodnikiem Widzewa – skomentował Żyro.
CAŁEJ ROZMOWY ZAWODNIKA Z BARTŁOMIEJEM STAŃDO MOŻECIE POSŁUCHAĆ TUTAJ.
CZYTAJ TAKŻE: Krystian Nowak: Do końca miałem nadzieję, że zostanę w Widzewie. Nie wiem czemu stało się inaczej