Serafin Szota ostatni raz na boisku pojawił się na początku września w przegranym 1:3 meczu z Legią Warszawa. 24-latek przyznaje, że ma już dość pytań o kontuzję. Teraz zawodnik trenuje na pełnych obrotach i będzie gotowy do gry od początku rundy wiosennej PKO Ekstraklasy.
Środkowy obrońca Widzewa był poza grą od 3 września, gdy łodzianie przegrali przy Łazienkowskiej z Legią 1:3. Od tamtego czasu Szota opuścił 12 meczów w PKO Ekstraklasie i i trzy spotkania w Pucharze Polski.
Popularny “Serek” jest już jednak znów gotowy do gry, a w Alanyi, gdzie piłkarze Widzewa przebywają na obozie przygotowawczym, 24-latek wrócił do treningów z drużyną. Jak sam przyznaje, okres, w którym nie mógł pomóc drużynie, był to dla niego ciężki.
– Teraz trenuję już na pełnych obrotach. Bardzo się cieszę, że wróciłem na boisko, bo nie ukrywam, te cztery miesiące były bardzo ciężkie dla mnie. Kiedy nie możesz mieć wpływu na to, co dzieje się na boisku, to jest największy ból – mówił w trzecim odcinku “Kącika Kawowego” na Widzew TV.
Serafin Szota powiedział także, że jest gotowy na rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie.
– To normalne, że jak się wypada na dłuższy okres, to klub sprowadza nowych zawodników. Pewnie sam bym tak postąpił. Moim zadaniem jest wrócić do optymalnej formy – kontynuował Szota.
Obrońca został także zapytany przez kibiców, czy planuje zostać w Widzewie na dłużej. Przypomnijmy, że kontrakt 24-latka obowiązuje tylko do końca czerwca tego roku. Szota skwitował to krótką odpowiedzią:
– Mój kontrakt cały czas obowiązuje. Ja się nigdzie nie wybieram.
Rozmawiający z nim Jakub Dyktyński dodał od siebie:
– Negocjacje lubią ciszę. Tak to zostawmy.
CZYTAJ TAKŻE: Czeski egzamin na tureckiej ziemi. Zobacz Widzew w akcji!