Żeby wygrywać, trzeba strzelać. A Widzew znów starał się grać w piłkę, jednak nie było z tego żadnego pożytku. Udało mu się wyrównać dopiero, gdy zaatakował desperacko.
Popełnił błąd przy straconym golu, który mógł być bardzo kosztowny. Tłumaczy go trochę zachowanie Mateusza Żyry, który pozwolił na strzał.
Nie jest w najwyższej formie. Nabrał dziwnej maniery zostawiania miejsca rywalom, który szykują się do strzału. Tak było w pierwszej połowie, gdy Ravas wybił piłkę po jednym z dwóch celnych uderzeń zawodników Wisły.
Miewał już lepsze występy. W pierwszej połowie stracił piłkę i ratując się dostał żółtą kartkę. W sumie jednak plus, bo Wisła Płock nie stwarzała sobie okazji, poza dwiema, no, może półtorej.
Przy golu dla rywali był bardziej winny od Ravasa. Chaotyczny, niedokładny, w sumie słaby występ
Najsłabszy mecz Chorwata w rundzie wiosennej. W pierwszej połowie aktywniejszy, jednak bez żadnych efektów. Milos grał za wolno – zanim namyślił się, co zrobić z piłką, przeciwnicy mu ją zabierali. Może to efekt kontuzji i przerwy w treningach? Oby!
Po każdym meczu można o nim napisać to samo – król środka boiska. Wiele odbiorów, przechwytów, brak strat i próby niekonwencjonalnych rozwiązań. Szkoda, że po jego strzale piłka nie poleciała metr w prawo, bo zdobyłby pięknego gola, a Widzew zapewne wygrałby mecz.
Przeciętny występ. Nabiegał się, napracował w defensywie, jednak w ofensywie nie było z niego pożytku. Miał udział przy straconym golu, bo to on powinien być przy asystującym Szwochu…
Niby był aktywny, niby widoczny, jednak zespół nie miał z niego pożytku. Plus za pracę w defensywie, duży minut za fatalne przyjmowanie piłki i dośrodkowania.
Jedyny z widzewiaków próbujący niekonwencjonalnych zagrań, przyspieszania gry. Ale wiosną miewał już lepsze występy.
Do 93. minuty grał źle. Więcej machał rękami niż poprawnie kopał piłkę. Z drugiej strony, dostał chyba tylko dwa dobre podania: w pierwszej połowie, gdy przed polem karnym uprzedził go bramkarz, i od Sypka przy golu.
Są zawodnicy, którzy lepiej spisują się po wejściu z ławki. Takim super rezerwowym jest chyba Hansen. W Płocku przez godzinę nie był gorszy od kilku innych kolegów z zespołu, ale po golach strzelonych Śląskowi i Legii oczekiwania wobec niego są dużo większe niż przed startem rundy wiosennej.
Bardzo dobra zmiana. Był bliski strzelenia gola, starał się rozgrywać niekonwencjonalnie. Ale jego niefrasobliwość pod w i pod własnym polem karnym może się kiedyś skończyć dramatem.
Grał niewiele, ale jako zmiennik poprawił grę. Szkoda, że po ładnej akcji nie podawał na tzw. długi słupek, gdzie był niepilnowany Pawłowski.
Ma ogromny udział przy tym remisie. Powalczył o piłkę, podał do Sancheza, a ten pokonał bramkarza Wisły. Brawo! Zasłużył na więcej szans, bo jego konkurenci (poza Terpiłowskim) zawodzą.
Martin Kreuzriegler – grał za krótko, by go ocenić.