Widzew pokonał Puszczę Niepołomice i pozostał liderem Fortuna 1. Ligi. Wygrał dzięki defensywie, bo gola strzelił stoper, a bramkarz bronił fantastycznie.
Co cechuje bardzo dobrego bramkarza? Nie że wybroni dziesięć strzałów, ale drużyna nie zdobędzie punktów, ale gdy pomoże w najtrudniejszych momentach. Tak zagrał Wąbel w Niepołomicach. Przez godzinę był bezrobotny, a później pracy mu przybywało. W końcówce był jak ściana, broniąc fantastycznie. Znów, bo tak samo było w środę w Rzeszowie. Uratował Widzewowi zwycięstwo.
Zagrał, bo trzeba było zneutralizować rywali, którzy lubują się we wrzutkach i dośrodkowaniach. Zadanie wykonał. Ma jednak problemy z rozgrywaniem piłki, bo za często zdarzają mu się straty. Tak było m.in. w końcówce meczu z Puszczą.
Perfekcyjny występ. W defensywie bezbłędny, a pracy miał mnóstwo. Asekurował kolegów, wygrywał indywidualne pojedynki, panował w powietrzu. No i wreszcie strzelił gola, jakże ważnego, bo dającego wygraną. Wiele razy w tym sezonie był blisko, ale zawsze czegoś brakowało. Teraz popisał się piękną główką.
Pokazał swoje atuty, czyli twardość, dobrą grę w powietrzu, ale i umiejętność wyprowadzania piłki. To od Tanżyny zaczęła się akcja, zakończona rzutem karnym. Ma też mankamenty, jak zostawianie za dużo miejsca napastnikowi. Thiakane to kilka razy wykorzystywał, na szczęście dla drużyny bez konsekwencji.
Przy każdej ocenie można kopiować to, co było napisane po poprzednim występie. Niesamowicie solidny, pożyteczny. Szkoda, że nie strzelił gola, bo okazję miał fantastyczą.
Czech zagrał słabiej niż w poprzednich spotkaniach ligowych, lecz na pewno nie słabo. Zawsze jest tam, gdzie powinien. Wypracował świetną okazję Bartoszowi Guzdkowi.
Miewał lepsze mecze. Każda pierwszoligowa drużyna chciałaby mieć jednak takiego pomocnika, który gra poniżej swoich możliwości, ale zalicza asystę i jedno kluczowe podanie, którego nie wykorzystał Zieliński.
Tym razem ustawiony jako lewy wahadłowy pomocnik. Spisał się dobrze, bo długo z tej strony Puszcza nie stwarzała zagrożenia. Mniej efektywny w ataku, ale to nie jego rola.
Było go widać, ale mało było z tego pożytku. Od takiego zawodnika należy oczekiwać więcej.
Nota trochę naciągana. Napracował się bardzo, bo musiał walczyć z nieprzebierającymi w środkach stoperami Gdy Guzdek osłabł, Widzew został zepchnięty, bo niemiał kto przytrzymać piłki na połowie Puszczy.
Bardzo aktywny, pożyteczny w obronie, co u niego nie jest regułą. Ma irytującą cechę przetrzymywania i holowania piłkę, co zwalnia akcje.
Trener Janusz Niedźwiedź zapowiadał, że zostawił Kuna w rezerwie, by wszedł w trudnym momencie i pomógł uspokoić grę. Tak się też stało. Kun był często przy piłce, uspokajał grę, odciążał obronę. Kilku centymetrów zabrakło mu, by podwyższyć prowadzenie na 2:0 – niestety, strzelił w słupek.
Miał wzmocnić drugą linię, zamieniając zmęczonego Letniowskiego, ale nic się nie zmieniło. Inna sprawa, że w ostatnim kwadransie cała drużyna ograniczyła się do obrony.
Wszedł i zrobił to, co powinien zrobić napastnik. Przeprowadził kontrę, po której wywalczył rzut karny, a faulujący go rywal wyleciał z boiska. Czyli występ był pozytywny. Później jednak zmarnował jedenastkę, za co nota musi być obniżona. Inna sprawa, czy właśnie on powinien strzelać? Minę przed kopnięciem miał nietęgą.
Grał krótko i dostosował się do kolegów, którzy w czasie, gdy był na boisku, ograniczali się do przeszkadzania.
Bez oceny, bo grał za krótko.