Piłkarze ŁKS-u przegrywali w Niecieczy z Termalicą już 0:2, ale trafienia Antoniego Młynarczyka i Michała Mokrzyckiego pozwoliły wrócić biało-czerwono-białym z jednym punktem.
ŁKS pojechał do Niecieczy po serii pięciu zwycięstw z rzędu. Wszystkie zwycięstwa były odniesione jednak z zespołami z dolnej połowy tabeli. Teraz zadanie będzie zdecydowanie najtrudniejsze, jak do tej pory. Ełkaesiacy musieli zmierzyć się z liderem tabeli, a jednocześnie z drużyną, która ma najwięcej zdobytych goli i najmniej strzelonych.
Jednym z graczy, na których podopieczni Jakuba Dziółki musieli uważać był Maciej Wolski. 27-latek to doskonale znany kibicom ŁKS-u zawodnik. Wolski bronił biało-czerwono-białych barwach w latach 2018-2022 i przeszedł z drużyną z Al. Unii Lubelskiej 2 drogę od drugiej ligi do ekstraklasy. Z Przeplatanką na piersi Maciej Wolski rozegrał 134 mecze i zdobył osiem bramek oraz dołożył sześć asyst.
CZYTAJ TAKŻE: Wychowanek ŁKS-u zadebiutował w Lidze Mistrzów
Jeśli chodzi o pierwszą połowę meczu w Niecieczy to widzieliśmy lepsze w wykonaniu ŁKS-u. I to delikatnie mówiąc. Już w trzeciej minucie spotkania fatalnie zachował się Aleksander Bobek. Bramkarz ŁKS-u dostał podanie od Łukasza Wiecha, ale golkiper najwyraźniej nie zdążył jeszcze wejść w mecz, bo przepuścił futbolówkę pod nogami, a ta wpadła do siatki. Bobkowi nie pomogła nierówność na murawie w Niecieczy, ale to nie może być usprawiedliwieniem na tym poziomie. W 16. minucie Termalica prowadziła już 2:0. Gospodarze ruszyli prawą stroną, gdzie znalazł się Hilbrycht. Ten podciął delikatnie futbolówkę wzdłuż linii bramkowej, a akcję na dalszym słupku zamknął Strzałek. Podopieczni Jakuba Dziółki mieli ogromne problemy z kreowaniem gry. Niewidoczny był Michał Mokrzycki, a w drużynie ŁKS-u brakowało kogoś, kto uspokoi grę w środku pola i weźmie grę na siebie. Trener Dziółka nie zamierzał czekać do przerwy i już w 37. minucie zdecydował się na wprowadzenie na plac gry Pirulo. Już minutę później Arasa świetnie wypatrzył Młynarczyka długim podaniem, a młody zawodnik zwiódł Isika i posłał bombę przy bliższym słupku bramki Termaliki. Chovan musiał wyciągać piłkę z siatki. Do przerwy ŁKS przegrywał 1:2 i trzeba powiedzieć, że jest tylko 1:2, bo Termalica śmiało mogła strzelić więcej goli.
Na początku drugiej połowy tym razem ze świetnej strony pokazał się Bobek, który wyczekał Zapolnika i obronił jego uderzenie z kilku metrów. Napisaliśmy, że w pierwszej połowie niewidoczny był Michał Mokrzycki. To w drugiej połowie się pokazał z najlepszej strony. Pomocnik znakomicie się pokazał na wolnym polu Zającowi i w sytuacji sam na sam pokonał Chovanego i wyrównał stan meczu. Wyczyn Mokrzyckiego był tym bardziej imponujący, że piłkarz ostatnie minuty grał z urazem, bowiem wcześniej Maciej Wolski ostro sfaulował pomocnika ŁKS-u, gdy ten założył mu tzw. “siatkę”, przez co Mokrzycki tuż po strzeleniu gola zszedł z boiska ze zbitym mięśniem czworogłowym. W 91. minucie bardzo blisko trzeciego gola był ŁKS. Arasa zabrał piłkę Putivtsevowi i pomknął na bramkę Termaliki. Hiszpan strzelał z ostrego kąta i minimalnie chybił.
Remisem zakończyło się ostatecznie starcie ŁKS-u z Termalicą. Bardziej zadowoleni z tego wyniku będą podopieczni Jakuba Dziółki, którzy przegrywali już 0:2, ale wzięli się do roboty i wracają do Łodzi z jednym punktem z piekielnie trudnego terenu.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:2 ŁKS Łódź
1:0 – Łukasz Wiech 3′ (sam.)
2:0 – Igor Strzałek 16′
2:1 – Antoni Młynarczyk 38′
2:2 – Michał Mokrzycki 76′
Termalica: Chovan – Kacpierkiewicz, Isik, Putivtsev, Hilbrycht (Zavivsky 61′) – Strzałek, Wolski, Dombrovskiy (Trubeha 79′) – Fassbender (Karasek 61′), Ambrosiewicz (Nowakowski 79′), Zapolnik
ŁKS: Bobek – Dankowski, Gülen, Wiech, Głowacki – Kupczak, Mokrzycki (Alastuey 77′), Wysokiński (Pirulo 37′), Arasa, Młynarczyk (Zając 68′) – Feiertag (Balić 68′)
CZYTAJ TAKŻE: Szalony wieczór przy al. Unii. Zobacz zdjęcia z ŁKS – Wisła