Rezerwy ŁKS-u przegrały z Pelikanem Łowicz 0:4. Drugiej drużynie pierwszoligowca, w tym sezonie idzie słabo. Zajmuje dopiero piętnaste na osiemnaście miejsc. Do tej dotkliwej porażki, przyczynili się piłkarze, którzy w poprzednim sezonie grali w pierwszej drużynie ŁKS-u. Czy kogoś dziwią teraz wyniki jakie ełkaesiacy osiągali w traumatycznym dla kibiców sezonie 2020/2021?
Czytaj także: Ekscytujący sezon ŁKS-u
W bramce drugiej drużyny ŁKS-u stanął Marek Kozioł. Fani łódzkiej drużyny, lubią powtarzać, że od czasów Bogusława Wyparło, na al. Unii nie było lepszego golkipera. No cóż… W tym sezonie tego nie udowadnia. W pierwszej lidze, rozegrał tylko jedno spotkanie – z Chrobrym Głogów, a i w nim nie wykazał się niczym szczególnym. Przez jego błąd kosztujący ełkaesiaków utratę drugiej bramki, do końca spotkania było nerwowo. Na szczęście łodzianie wygrali 3:2, ale Kozioł między słupkami już nie stanął. W sobotę, bramkarz z przeszłością w ekstraklasie przyjął cztery gole od trzecioligowca.
Nie jest tajemnicą, że z Koziołem chciano się pożegnać. Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u podkreślał, że sztab szkoleniowy chce postawić na młodszego bramkarza, a doświadczony golkiper zarabia za dużo, jak na obecne możliwości płacowe łodzian.
Zagrał również Mateusz Bąkowicz. To prawy obrońca, który w pierwszej drużynie ŁKS-u zbierał bardzo dobre recenzje. Tygodnika Piłka Nożna nazwał go nawet “objawieniem lata 2020”, jednak po tym jak przestał być młodzieżowcem, szefowie łódzkiej drużyny zdecydowali, że postawią na młodszego Marcela Wszołka. Dało się słyszeć, że Bąkowiczem interesowały się kluby z ekstraklasy, w której nadal byłby młodzieżowcem, ale skoro gra w rezerwach łódzkiej drużyny, to temat prawdopodobnie upadł.
Z Pelikanem Łowicz zagrali również Stipe Jurić i Maciej Radaszkiewicz. Niestety i oni nie zrobili furory i na ten moment, nie przydadzą się pierwszej drużynie ŁKS-u, a szkoda, bo ta cierpi na brak bramkostrzelnego napastnika.
– Trudno mi ocenić Stipe po zaledwie dwóch dniach treningów. Myślę, że wejście do meczowej dwudziestki trochę mu zajmie, bo jednak treningi indywidualne, jakkolwiek by one nie wyglądały, to nie jest to samo co trening z zespołem i gra. Wiele będzie zależało od samego Stipe jak on do tego będzie podchodził, ale nie liczę na to, żeby w najbliższym czasie do nas dołączył – mówił niedawno Kazimierz Moskal.
Chyba jeszcze trochę poczekamy.
Czytaj także: ŁKS ma problem z napastnikami.