W 2015 roku Widzew Sylwestra Cacka zbankrutował. Grupa lokalnych biznesmenów postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i tak powstało stowarzyszenia Reaktywacja Tradycji Sportowych. Dzisiaj, 10 lat po tych wydarzeniach, największe legendy Widzewa uważają, że reaktywacja Widzewa to najważniejszy moment w historii klubu.
Widzew Łódź to klub, który przez dekady zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej piłki nożnej. Czterokrotny mistrz Polski, uczestnik półfinału Pucharu Europy (obecnej Ligi Mistrzów) w 1983 roku i klub, w którym występowali tacy zawodnicy jak Zbigniew Boniek czy Włodzimierz Smolarek. Jednak na początku drugiej dekady XXI wieku Widzew znalazł się na skraju upadku – zadłużenie, problemy organizacyjne i sportowe doprowadziły do upadłości i konieczności odbudowy klubu niemal od zera.
W 2015 roku Widzew Łódź formalnie ogłosił upadłość. Klub nie otrzymał licencji na grę w rozgrywkach I ligi, a jego miejsce zajął nowo utworzony zespół – Stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew Łódź. Zarejestrowany w Łódzkim Związku Piłki Nożnej, rozpoczął mozolny marsz ku ekstraklasie od IV ligi, czyli piątego poziomu rozgrywkowego w Polsce.
Od początku celem była nie tylko odbudowa pozycji sportowej, ale również odzyskanie tożsamości i zaufania kibiców. A tych Widzew nigdy nie tracił – frekwencja na meczach IV ligi sięgała kilku tysięcy widzów, co było fenomenem w skali kraju.
– Pamiętam doskonale, jak to wszystko wyglądało, kiedy spotkaliśmy się na SMS-ie. Na pierwszy trening ze śp. trenerem Witodem Obarkiem wyszło chyba z 40 pretendentów do gry w Widzewie i to wszystko się tworzyło. Ale na SMS-ie było 2,5 tysiąca kibiców. Ja wiedziałem, że to się musi udać – powiedział Marcin Tarociński.
Dzięki konsekwentnemu działaniu i zaangażowaniu społeczności, Widzew w ciągu kilku lat przeszedł drogę z IV ligi do Ekstraklasy. Awans do II ligi w sezonie 2017/2018, a następnie do I ligi w 2020 roku, były kolejnymi krokami w odbudowie. W 2022 roku, po emocjonującym sezonie, klub powrócił do Ekstraklasy, kończąc ośmioletnią nieobecność na najwyższym poziomie rozgrywek.
W tym czasie zbudowano także nowy stadion – nowoczesny obiekt przy al. Piłsudskiego mieszczący ponad 18 tysięcy widzów. To symbol nowej ery Widzewa – klubu, który przeszedł przez najtrudniejszy okres w swojej historii, ale dzięki kibicom i determinacji znów stał się silną marką.
Reaktywacja Widzewa to nie tylko sukces sportowy, ale przede wszystkim społeczny i organizacyjny. Klub zbudowany od podstaw, zarządzany w sposób przejrzysty i odpowiedzialny, może dziś znów być wzorem dla innych. To także historia o tym, że prawdziwe wartości – tradycja, pasja i lojalność – nie umierają.
– Nastąpienie reaktywacji to chyba najważniejszy moment w historii Widzewa. Wzięli to ludzie, którzy naprawdę kochają Widzew. I to jest właśnie siła Łodzi, siła klubu, siła Widzewa. Naprawdę warto walczyć o Widzew – ocenił Marek Citko, który pojawił się w Łodzi przy okazji pikniku zorganizowanego z okazji 10-lecia Reaktywacji Tradycji Sportowych. – Każdy, dla kogo rodzina jest ważna, na pewno mnie zrozumie, bo Widzew to taka jedna wielka rodzina. Gdy mam zaproszenie na Widzew i akurat mam czas, to przyjeżdżam do Łodzi – dodał.
– To jest klub, który nie zginie. Widzew ma swoje zaplecze w niezawodnych kibicach. Jeśli tylko w drużynie będą zaangażowani zawodnicy, to naprawdę będzie tylko dobrze – powiedział z kolei Andrzej Kretek, były piłkarz i trener Widzewa.
Dziesięć lat po upadku i reaktywowaniu klubu Widzew wydał na transfery miliony euro, ma piątą najdroższą kadrę w lidze i aspiracje, by włączyć się do gry o mistrzostwo Polski. I pomyśleć, że dekadę temu przy Piłsudskiego nie mieli nic – ani drużyny, ani stadionu, ani nawet pół piłki…