W meczu Widzewa z Wisłą Kraków nie brakowało kontrowersji i to naprawdę poważnych. Czy sędziowie popełnili błędy?
Do pierwszej kontrowersyjnej sytuacji doszło w 74. minucie meczu, kiedy bramkarza Wisły pokonał Imad Rondić i Widzew wyszedł na prowadzenie. Piłkarze z Łodzi cieszyli się z prowadzenia, a sędziowie zastanawiali się, czy gol był prawidłowy. Długo nie było wiadomo, o co chodzi. Czy Rondić był na pozycji spalonej, kiedy dostał piłkę? Czy zagrał mu ją Fabio Nunes czy piłkarz Wisły? A może to Nunes był faulowany przez Alana Urygę? Okazało się, że sędziowie sprawdzali właśnie upadek Portugalczyka i w końcu, po bardzo długich naradach i obejrzeniu tej sytuacji na monitorze przez Damiana Kosa, uznali, że był faul i Widzewowi należy się karny. Wykorzystał go pewnym strzałem Bartłomiej Pawłowski.
Jeszcze większe kontrowersje były przy golu dla Wisły, który padł w 20. minucie doliczonego czasu gry. Po rzucie wolnym i wybiciu piłki przez Rafała Gikiewicza dopadł do niej Angel Rodado i uderzył poza zasięgiem widzewiaków. Wiślacy cieszyli się z wyrównania, a sędziowie znów ruszyli do pracy. I znów nie było za bardzo wiadomo, o co chodzi. Jak się wkrótce okazało, chodziło o to, czy na spalonym był jeden z wiślaków – Igor Łasicki, który dodatkowo popchnął Mateusza Żyrę strojącego na linii strzału. Arbitrzy ostatecznie uznali, że wszystko było w porządku. Zdania co do tego są podzielone.
“Brawo dla sędziego za uznanie bramki dla Wisły! VAR trochę nadgorliwy” – napisał na portalu X Cezary Kucharski, były piłkarz m.in. Legii Warszawa oraz reprezentacji Polski.
Ale ekspert większy od niego, były międzynarodowy sędzia Marcin Borski, uznał, że Wiśle gol się nie należał.
“Wygląda na to, że (arbiter) chciał jeszcze posędziować za wszelką cenę. Prawidłowa decyzja to spalony. Teraz zacznie się udowadninie na siłę, że “nie miał wpływu”/”i tak by nie zablokował” itp. ale to “bullshit”” – napisał na X.
Dziennikarz Canal+ Sport Krzysztof Marciniak (nie jest rodziną Szymona Marciniaka), też miał swoje teorie.
“Ja się nie znam, ale w Krakowie podjąłbym odwrotne decyzje niż sędzia. – brak rzutu karnego (minimalny kontakt, na podstawie tej powtórki nie można zmierzyć impetu). – gol nieuznany, bo zawodnik Wisły wpływa na interwencję obrońcy i jest spalony” – napisał.
Gola nie uznałby także Łukasz Rogowski (zawodsedzia na X).
“Osobiście uważam, że sędziowie powinni odgwizdać spalonego. Zawodnik Wisły, będący na pozycji spalonej, ‘przeszkadza przeciwnikowi poprzez wykonywanie ewidentnych działań, które jednoznacznie wpływają na możliwość zagrania piłki przez przeciwnika'” – napisał.
Jak widać więc, ile osób, tyle interpretacji, ale jednak osoby, które znają się dobrze na przepisach, uważały, że spalony był i gol nie powinien zostać uznany.
Już w dogrywce mieliśmy kolejną kontrowersję. Znów do siatki trafił Rondić i znów nie uznano mu gola. Bośniak wykorzystał błąd Urygi i bramkarza Alvaro Ratona przy wyprowadzeniu piłki. Ale – jak się za chwilę okazało – widzewiak za wcześnie wbiegł w pole karne.
Niestety potem do bramki trafił jeszcze Sobczak i już nie było wątpliwości, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.