W 88. minucie spotkania ŁKS z Pogonią w polu kranym zespołu ze Szczecina, po starciu z bramkarzem Dante Stipicą, upadł Maciej Dąbrowski. Arbiter nie zareagował. Po spotkaniu ogromne pretensje do sędziego Bartosza Frankowskiego miał Arkadiusz Malarz.
Pozyskanie Macieja Dąbrowskiego to strzał w dziesiątkę. Uspokoił grę w defensywie, potrafi również zagrozić bramce przeciwnika. W 88. minucie obrońca znalazł się w polu kranym Pogoni i został przewrócony przez bramkarza. Arbiter nie zareagował.
Po spotkaniu w rozmowie z reporterem Canal Plus swojej wściekłości nie krył bramkarz ŁKS. – Fajna interwencja, ale impet bramkarza był zbyt duży. Ludzie, sprawdźmy to! Jak tak może być, że mamy do dyspozycji VAR, a nikt tego nie obejrzy. Czasem przeciwko nam dyktowane są karne i nie ma żadnego zawahania, a po drugiej stronie boiska nikt nie chce tego sprawdzić. Oglądałem przed tygodniem program i ze słów pana Sławka (Stempniewskiego) się śmiałem, jak tłumaczył. Jakie karne teraz mamy dyktować? – pytał zdenerwowany Malarz.
O sytuacji z Dąbrowskim wspomniał również na konferencji prasowej Kazimierz Moskal. – Wejście bramkarza Pogoni w Macieja Dąbrowskiego dla mnie nie było normalną interwencją. Jeśli zobaczycie powtórki, to chyba się ze mną zgodzicie – stwierdził szkoleniowiec ŁKS.
Fot. Marian Zubrzycki