Jednym z piłkarzy, który na trenerze Żeljko Sopiciu zrobił największe wrażenie w trakcie minionych dni jest Kamil Cybulski. O tym, że 19-latek ma spory potencjał wiadomo nie od dziś. Ale młodych graczy, którzy mieli stanowić przyszłość łódzkiej drużyny, a później znikali w piłkarskiej otchłani, nie brakuje.
Kamil Cybulski ma dopiero 19 lat, a już w ekstraklasie ma rozegranych prawie 30 meczów. To wyróżnia go na tle zawodników, którzy w niedalekiej przeszłości byli nazywani „przyszłością Widzewa”.
Cybulskiemu szansę w pierwszym zespole dał Daniel Myśliwiec. To pod jego okiem młody skrzydłowy zaczynał przygodę z najwyższym poziomem rozgrywkowym w Polsce. Najpierw – w sezonie 2023/2024 Cybulski wchodził z ławki na końcówki spotkań, ale już pod koniec minionych rozgrywek oraz na początku obecnych stał się podstawowym piłkarzem Widzewa.
Młodzieżowiec mógł liczyć na zaufanie ze strony Daniela Myśliwca i to mimo że nie dawał konkretów. W 18 ekstraklasowych meczach w tym sezonie Cybulski strzelił jednego gola. Mało jak na piłkarza ofensywnego. Co gorsze, po meczu ze Stalą Mielec (w którym zdobył tę jedyną bramkę), Cybulski nabawił się kontuzji i dopiero wrócił do pełni zdrowia. Ale w Widzewie doszło w tym czasie do sporej zmiany. Czy Cybulski utrzyma status pierwszego młodzieżowca? Wydaje się, że jest tego bliski.
– Nigdy nie mówię o jednym graczu, który jest najważniejszy z zespołu, bo dla mnie najważniejsza jest cała drużyna. Ale jak już muszę kogoś wyróżnić, to na jednym z treningów obserwowaliśmy „Cybul Show”. To utalentowany zawodnik, którego musimy uważnie obserwować – mówił Żeljko Sopić po sparingu z Polonią Warszawa. – Wiem, że to jego pierwszy występ w tej części sezonu, był kontuzjowany i teraz wraca. Bardzo chciał zagrać, więc dałem mu tę możliwość, mimo że był chory – dodał.
Kamil Cybulski musi zrobić co w jego mocy, by nie skończyć jak poprzednie wielkie talenty z Widzewa. Kibice na pewno pamiętają chociażby Roberta Prochownika.
Prochownik przychodził do II-ligowego Widzewa w grudniu 2019 jako jeden z najbardziej utalentowanych zawodników UKS-u SMS-u Łódź. 17-letni wówczas zawodnik zamierzał wywalczyć sobie miejsce w składzie pierwszego zespołu. W Widzewie natomiast byli niemal przekonani, że Robert Prochownik ma potencjał na to, by stać się czołowym młodzieżowcem nie tylko w Widzewie, ale w całej Polsce.
Młodzieżowiec jednak absolutnie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Nie stał się wiodącą postacią Widzewa, a zamiast biegać po boisku, częściej przesiadywał na ławce rezerwowych. Później był wypożyczony do Sandecji, w której jednak także nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w składzie. Po powrocie z wypożyczenia Prochownik trafił do rezerw łódzkiego klubu. Dzisiaj 22-letni „Prochu” występuje w czwartoligowym Orle Ryczów.
Drugim z wielkich talentów, który odbił się od seniorskiej piłki jest Ignacy Dawid. To wychowanek Widzewa, z którego w 2017 roku przeniósł się do Akademii Legii Warszawa. Wrócił do Łodzi po pięciu latach i dołączył do zespołu rezerw. Z czasem piłkarz coraz częściej pojawiał się na treningach pierwszej drużyny, a we wrześniu 2022 roku został zgłoszony do rozgrywek PKO Bank Polski Ekstraklasy. Debiutu na tym szczeblu doczekał się w ostatniej kolejce sezonu 2022/23.
W rundzie jesiennej kolejnych zmagań Dawid stał się etatowym członkiem kadry pierwszego zespołu. Pięć razy zagrał w lidze, a w największym wymiarze czasowym zaprezentował się w pucharowym starciu z Wisłą Puławy. Wiosną nie dostał już jednak ani jednej szansy i występował tylko w Betcris IV lidze. Dzisiaj Dawid występuje w trzecioligowym Sokole Aleksandrów Łódzki, czyli najsłabszej drużynie na tym poziomie rozgrywkowym (w grupie pierwszej).
Głośno swego czasu było też o Adamie Dębińskim. To 20-letni defensywny pomocnik, który reprezentował barwy młodzieżowej drużyny Legii Warszawa, a od sezonu 2020/21 Widzewa Łódź, w barwach którego zadebiutował w Ekstraklasie. Było to 17 września 2022 roku w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Mielec. W lipcu 2023 roku związał się umową z drugoligowym KKS Kalisz, w którym zanotował 16 ligowych występów. Dzisiaj Dębiński reprezentuje barwy trzecioligowego GKS-u Bełchatów, do którego jest wypożyczony z KKS-u.
Przykłady można mnożyć. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że przyszłością Widzewa będą Filip Zawadzki, Radosław Gołębiowski, Kacper Karasek, Bartosz Guzdek i Filip Przybułek, czyli młodzieżowcy, którzy z powodzeniem radzili sobie w pierwszym zespole. Widzew zresztą też reklamował ich jako przyszłość klubu. Niedługo potem już ich jednak w Sercu Łodzi nie było. Wszyscy odeszli lub zostali zesłani do rezerw. Czy Kamil Cybulski będzie wreszcie talentem, dla którego gra w Widzewie nie będzie piłkarskim pocałunkiem śmierci?