Piłkarze Widzewa kontynuują serię remisów. W Tarnobrzegu padł wynik 1:1. Łodzianie punkt uratowali w końcówce spotkania, po uderzeniu Rafała Wolsztyńskiego w samo okienko. Wcześniej prezentowali się słabiutko. Nie potrafili wykorzystać nawet rzutu karnego.
Co zawodnicy Widzewa robili w czasie przerwy zimowej?! Po tym co prezentują w rundzie wiosennej, w okresie przygotowawczym raczej się nie przemęczali. W pierwszej połowie spotkania z Siarką gra łódzkiej drużyny wyglądała fatalnie. Patryk Wolański wybijał piłkę pod nogi… trenera Jacka Paszulewicza, a zawodnicy z pola przewracali się o futbolówkę. Szkoleniowiec przed meczem w Tarnobrzegu cieszył się, że mógł przez tydzień pracować z drużyną. Musiały to być jakieś robótki ręczne, bo raczej nie zajęcia piłkarskie. Choć wydaje się to niemożliwe, ale tak słabo prezentującego się zespołu Widzewa – jak w pierwszych 45. minutach – chyba jeszcze w tym sezonie nie widzieliśmy.
Siarka w tym roku na własnym boisku jeszcze nie przegrała – trzy wygrane i remis. Piłkarze Widzewa zapowiadali jednak, że postarają się przywieźć do Łodzi trzy punkty. W opowieściach zawodnicy z al. Piłsudskiego nie mają sobie równych. Gorzej, że niewiele wynika z tego na boisku. Gospodarze przez długie minuty pierwszej połowy przebywali na połowie Widzewa. Łodzianie próbowali odgryzać się stałymi fragmentami, ale nawet ze stojącej piłki mają problemy z celnym jej zagraniem. Siarka widząc nieporadność rywala zaczęła atakować.
W 13. minucie do gości uśmiechnęło się szczęście. Po zagraniu Marcina Wodeckiego Kamil Radulj trafił w poprzeczkę. Chwilę później przewinienie na 30 metrze przed bramką Widzewa popełnił Kohei Kato. Rzut wolny wykonał Michał Bierzało. Piłka odbiła się od muru i zaskoczyła Patryka Wolańskiego, który odbił ją przed siebie. Dobiegł do niej Radulji i z kilku metrów skierował ją do bramki.
Dopiero w 18. minucie łodzianie przeprowadzili w miarę składną akcję, zakończoną rzutem rożnym. Po nim główkował Daniel Świderski, ale niecelnie. Łodzianie trochę się przebudzili, bramkarza Siarki próbował pokonać Marcel Pięczek, także zabrakło precyzji. Więcej Widzew nic nie stworzył, ale nie mógł grając bardzo niedokładnie. Momentami to była parodia piłki nożnej. Siarka nie miała natomiast problemów ze stwarzaniem sytuacji. Po ładnej akcji w 41. minucie Wodecki uderzył nad poprzeczką. Trzy minuty później na 2:0 mógł podwyższyć Kacper Wełniak. Nieczysto jednak trafił w futbolówkę, ułatwiając interwencję Wolańskiemu.
W przerwie Paszulewicz dokonał tylko jednej zmiany. Marcin Pieńkowski zmienił Filipa Mihaljevicia, który w ogóle nie powinien znaleźć się w pierwszym składzie, a nawet na ławce rezerwowych. Tak bezproduktywnego napastnika w Widzewie nie było od dnia powstania klubu. W 48. minucie łodzianie mieli szansę na doprowadzenie do remisu. Świderski potrafi wyjść na pozycję, nie potrafi jednak trafić w bramkę. Tym razem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Widzew po zmianie stron podkręcił nieco tempo – co wcale nie było trudne zważywszy jak człapał do przerwy. Były sytuacje, ale brakowało precyzji. Ponownie strzelał Świderski, wprost w Hieronima Zocha. Paszulewicz nie wytrzymał i w 56. minucie zdjął drugiego napastnika. Siedem minut później na trybuny przez arbitra odesłany został trener gospodarzy Ryszard Komornicki.
Co z tego, że po przerwie łodzianie atakowali, mieli sytuacje, skoro trafić w bramkę stanowi dla nich ogromny problem. Zaprezentował to choćby Łukasz Turzyniecki w 71. minucie. Minutę później nie było go już na murawie. Paszulewicz wprowadził napastnika Przemysława Banaszaka. Łodzianie niby się starali, niby próbowali odmienić losy spotkania, ale swoją grą uciszyli jedynie swoich kibiców. Nic dziwnego, skoro musieli oglądać takie popisy, jak choćby wprowadzonego Banaszaka. Napastnik zamiast atakować bramkę rywala, biegał z piłką w kierunku Wolańskiego.
W 81. minucie goście mieli fantastyczną okazję na doprowadzenie do remisu. W szesnastce Siarki faulowany przez Tomasza Wełnickiego był Daniel Tanżyna. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Mateusz Michalski i podsumował grę Widzewa w sobotnim spotkaniu. Zoch obronił. Kibice Widzewa zaczęli skandować „Co wy robicie, RTS co wy robicie”. Okrzyki podziałały na Rafała Wolsztyńskiego. Po zagraniu Wolańskiego i przy gapiostwie obrońców Siarki przejął piłkę i lewą nogą z około 17 metrów trafił w samo okienko bramki gospodarzy. Wynik nie uległ już zmianie. Widzew zanotował ósmy remis z rzędu. Punkt, przy takiej grze, to spory sukces.
Siarka Tarnobrzeg – Widzew Łódź 1:1 (1:0)
Bramki:
Radulj 16. – Wolsztyński 87.
Widzew: Wolański – Turzyniecki (72. Banaszak), Tanżyna, Zieleniecki, Pięczek – Michalski, Kato, Kazimierowicz, Ameyaw (89. Stefaniak) – Mihaljević (46. Pieńkowski), Świderski (56. Wolsztyński).
Fot. Widzew Łódź