Patryk Czubak będzie już 14. trenerem Widzewa po reaktywacji klubu w 2015 roku. Poprowadzi zespół mimo braku odpowiedniej licencji.
Daniel Myśliwiec nie jest już trenerem Widzewa. Po fatalnym początku roku (jeden punkt w czterech meczach, plus trzy wysokie porażki) zarząd klubu odsunął go od prowadzenia pierwszej drużyny.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie pierwszym trenerem Widzewa do końca tego sezonu. Najpoważniejszym kandydatem jest Jacek Magiera, a rozmowy trwają. Być może udałoby się porozumieć już kilka dni temu i szkoleniowiec, który sięgnął z Legią Warszawa po dwa mistrzostwa Polski, poprowadziłby zespół już w piątkowym meczu z Radomiakiem Radom. Magiera miał jednak służbowe zobowiązania w tym tygodniu i nie mógłby (w przypadku dogadania warunków) prowadzić treningów. W takim przypadku zdecydowano, że z Radomiakiem drużyną dowodzić będzie Patryk Czubak, dotychczasowy asystent Daniela Myśliwca. Jeden z asystentów, bo sztab szkoleniowy jest liczny.
Dlaczego zdecydowano się na Czubaka? Zapewne m.in. dlatego, że to zaufany człowiek Macieja Szymańskiego, wiceprezesa Widzewa odpowiedzialnego za kwestie sportowe w klubie. Biorąc też pod uwagę staż pracy asystentów byłego trenera pierwszej drużyny, to Czubak związany jest z Widzewem najdłużej. Ledwie w styczniu do sztabu dołączyli Aleksander Kowalczyk oraz Krzysztof Sierocki, którzy zastąpili zwolnionego wcześniej Karola Zniszczoła i Tomasza Włodarka, który odszedł do Arki Gdynia.
31-letni Czubak do Widzewa trafił w 2021 roku, gdy objął drugi zespół. Nie była to jego pierwsza praca. Doświadczenie zbierał m.in. w Piaście Gliwice, Warcie Poznań oraz reprezentacji Polski do lat 19. Trudno jednoznacznie określić, jak poszło mu w rezerwach, które występowały w 4. lidze. Pierwszy sezon drużyna skończyła na czwartym miejscu, co jak na beniaminka było niezłym wynikiem, ale zawsze celem drugiego Widzewa był awans. W rozgrywkach 2022/2023 drużyna Czubaka grała jak z nut i wywalczyła aż 99 punktów! Przegrała wtedy tylko jeden mecz z 38. A mimo to nie awansowała. Ligę wygrał wtedy GKS Bełchatów (102 punkty).
CZYTAJ TEŻ: Piłkarze Widzewa żegnają Daniela Myśliwca
Czubak się jednak wypromował, odszedł i przejął drugoligowy Stomil Olsztyn. Nie popracował tak długo. Z powodów osobistych odszedł po zaledwie sześciu meczach. Trzeba przyznać, że nie był to udany okres, bo zespół trenera Czubaka wygrał tylko jeden z nich, a cztery razy przegrał.
Kolejnym przystankiem młodego trenera był… Widzew. Klub (zapewne głównie wiceprezes Maciej Szymański) przyjął go z powrotem, tym razem do działu analiz. – Sytuacja rodzinna, w jakiej znalazł się Patryk Czubak, spowodowała konieczność zakończenia pracy w poprzednim klubie. Nasza współpraca będzie miała formę zdalną, co umożliwi Patrykowi zarówno zadbanie o sprawy rodzinne, jak i realizację zadań, które wspólnie sobie określiliśmy. Patryk zna metodologię szkolenia klubu oraz kryteria oceny gry Widzewa, dlatego może od razu przystąpić do pracy. Liczymy na to, że pomoże nam realizować nasze procesy szkoleniowe i skautingowe na wyższym poziomie oraz jednocześnie wspierać sztaby szkoleniowe w codziennej pracy. Trzymamy także kciuki za to, aby sprawy prywatne potoczyły się we właściwym kierunku i trener mógł w przyszłości wrócić do pracy na boisku – mówił wtedy Maciej Szymański.
W marcu 2024 roku Czubak trafił do sztabu pierwszego zespołu, który prowadził już Myśliwiec. – Po ustabilizowaniu się sytuacji rodzinnej i szczęśliwych narodzinach córki, zdecydowaliśmy się powierzyć trenerowi Patrykowi rolę asystenta pierwszego trenera i koordynatora działu analiz klubu. Wierzymy, że dzięki ponownemu dołączeniu trenera do klubu będziemy w stanie konsekwentnie podnosić standardy pracy sztabu – komentował wtedy wiceprezes Widzewa.
Sprawę – w rozmowie z TVP Sport – komentował wtedy sam Czubak. – Dzień po tym, jak ogłoszono moje odejście ze Stomilu, otrzymałem ofertę powrotu do klubu i możliwość pracy zdalnej. Było to dla mnie wzruszającym i bardzo ważnym momentem. Mimo tego, że kontrakt z drugim zespołem został rozwiązany na moją prośbę, nikt nie był na mnie obrażony. W klubie doceniono moją wcześniejszą pracę. To nie są rzeczy oczywiste w piłce nożnej. Warto doceniać takie gesty, które dzieją się poza wynikiem i tabelą. Widzew zainteresował się moją sytuacją, pomógł rodzinie. Raz jeszcze dziękuję właścicielowi, prezesom i wszystkim związanym z klubem – mówił.
Czubak blisko zespołu jest więc od prawie roku, zna wszystkich piłkarzy, wie, jak wyglądały treningi. Decyzja o tym, że to on usiądzie na ławce podczas meczu z Radomiakiem, raczej więc nie dziwi.
– Akademia Lecha Poznań, następnie Lechia Zielona Góra, Piast Gliwice, Warta Poznań. Tam miałem szczęście uczestniczyć w spektakularnym awansie do Ekstraklasy. Równolegle Reprezentacja Polski do lat 19. Później przyszedł czas na rezerwy Widzewa, ścisła współpraca w całokształcie funkcjonowania klubu pod kątem analizy i metodologii szkolenia – wyliczał na początku ubiegłego roku obecnie tymczasowy trener Widzewa we wspomnianej już rozmowie z portalem TVP Sport. – Czasami słyszę, że widzę piłkę inną, niż ona w “naszej” rzeczywistości jest, że w Polsce nie da się nic zrobić. Na swoim przykładzie widziałem, że nie tylko młodzi, ale przede wszystkim doświadczeni zawodnicy potrafili “kupić” ideę gry, którą wyznaje, która ściśle wiąże się także z nastawieniem mentalnym. Dużo lepszymi rozmówcami i znakomitymi przykładami są trenerzy, którzy już dzisiaj pracują jako jedynki “na salonach” Daniel Myśliwiec w Widzewie, Adrian Siemieniec w Jagiellonii, Dawid Szulczek w Warcie, Dawid Szwarga w Rakowie, czy Mariusz Misiura w Zniczu. Nie chciałbym nikogo pominąć i bardzo się cieszę, że przykłady można mnożyć. To pokazuje, że kompetencje powinny być na pierwszym miejscu. Co dla siebie wyciągnę? Na pewno chłodną głowę, jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji dotyczących przyszłości. Przechodząc z Widzewa do Stomilu, miałem jedną niedzielę wolną. Kończyłem sezon w sobotę, a w poniedziałek byłem już w Olsztynie. Pewne rzeczy kłóciły się wtedy z moją tożsamością i stabilnością emocjonalną. Ona jest konieczna w dłuższej perspektywie czasu.
Gdy zgłębić się w to, co Czubak mówi w tym wywiadzie, to można znaleźć podobieństwa do… Myśliwca. Były już trener Widzewa mówił wiele razy, że mecz ocenia się tylko przez pryzmat wyniku, a jego zdaniem, tak być nie powinno. Tak samo twierdził m.in. wspomniany przez Czubaka trener Misiura. – Nie będę ukrywał, że wyznajemy podobną zasadę. Oczywiście nie można uciekać od wyniku, bo on nas finalnie weryfikuje, gra się po to, żeby wygrywać. Natomiast ocenianie całokształtu pracy zespołu przez pryzmat meczu, tygodnia, miesiąca jest bardzo płytkie i często krzywdzące. Można popaść w nadmierny optymizm przy korzystnych rezultatach lub w nadmierny pesymizm, który może mieć wpływ na optymalne i racjonalne decyzje. Odczucia i emocji w zdecydowanej większości nie powinny brać góry nad merytoryką. W piłce zawsze można wygrać, przegrać albo zremisować. Kluczem jest to, żebyśmy byli świadomi, dlaczego pewne rzeczy się wydarzyły. Na końcu statystyki się wyrównują. Czasem zagramy świetny mecz, nie zdobywając punktów. Zdarzy się również spotkanie, gdzie przy słabszej dyspozycji zainkasujemy komplet – mówił.
Czubak nie ma licencji UEFA Pro, która jest wymagana do prowadzenia zespołu w PKO Ekstraklasie. 31-latek ma UEFA A, co pozwala mu pracować od 2. ligi w dół. Są oczywiście odstępstwa. Prowadzić zespół w najwyższej klasie może np. trener, który został już przyjęty na kurs PZPN-u. Oczywiście potrzeba jest specjalna zgoda, ale z tym raczej nie było w przeszłości problemów. Inni wyjątek to awans np. z 2. do 1. ligi. Wtedy trener drużyny, który promocję wywalczył, też może dostać warunkową zgodę na jeden sezon.
Trzeci wyjątek – i tak jest właśnie w przypadku Widzewa – jest w sytuacji, gdy pracę traci pierwszy trener. Wtedy do końca rundy (czyli w tym przypadku do końca sezonu) drużynę prowadzić może trener wpisywany wcześniej do protokołu jako asystent pierwszego. I tak było w przypadku Czubaka. Teoretycznie Widzew z Radomiakiem mógłby prowadzić również Aleksander Kowalczyk, który ma licencję UEFA Pro.
Wyjątki, o których powyżej, były już oczywiście stosowane. Dla przykładu kursantami na kursie UEFA Pro w momencie objęcia drużyn w PKO Ekstraklasie byli m.in. Adrian Siemieniec (Jagiellonia) oraz Dawid Szwarga (Raków). Po awansie do wyżej ligi warunkową zgodę dostał Mariusz Misiura. Z kolei Marcin Matysiak w ŁKS-ie kontynował pracę jako wcześniejszy asystent po odejściu Piotra Stokowca.
31-latek będzie już 14. trenerem po odbudowie klubu po Witoldzie Obarku, Marcinie Płusce, Tomaszu Muchińskim, Przemysławie Cecherzu, Franciszku Smudzie, Radosławie Mroczkowskim, Jacku Paszulewiczu, Zbigniewie Smółce (on nie prowadził jednak zespołu w ani jednym meczu), Marcinie Kaczmarku, Enkeleidzie Dobim, Marcinie Broniszewskim, Januszu Niedźwiedziu i Danielu Myśliwcu. W jednym spotkaniu 4. ligi Widzew prowadził też duet Waldemar Krajewski/Vladimir Bednar, ale trudno uznać ich za trenerów pierwszego zespołu.
A już niedługo Widzew powinien przywitać kolejnego, piętnastego już trenera od 2015 roku.