Rezerwy ŁKS-u w imponującym stylu pokonały KKS Kalisz i są wiceliderami drugiej ligi.
Rezerwy ŁKS-u pokonały KKS Kalisz. Młodzi łodzianie są wiceliderami drugiej ligi. Skala zwycięstwa jest tym większa, że ełkaesiacy strzelili trzy gole i nie stracili żadnego. Dokonali tego bez znacznych wzmocnień z drużyny seniorów. W meczu z kaliszanami zagrali Piotr Janczukowicz, Grzegorz Glapka i Dawid Arndt. Pozostali zawodnicy, to piłkarze rezerw.
Czytaj także: Przełamanie Tejana i słaby Pirulo.
– Czujemy dużą radość. I nie chodzi o miejsce w tabeli. Chodzi o to jak graliśmy w piłkę. A graliśmy w nią w pierwszej połowie bardzo dobrze, zarówno w defensywie i w ofensywie – powiedział po meczu Marcin Matysiak i rzeczywiście, gra młodych ełkaesiaków imponuje.
Pierwszego gola strzelił Kelechukwu. Akcję napędził Jan Łabędzki. Młodzieżowcy ŁKS-u dogadują się świetnie. Drugi gol padł po rzucie karnym. W pierwszej połowie ŁKS kompletnie zdominował gości z Kalisza. Praktycznie nie opuszczał ich połowy i raz po raz sprawdzali refleks bramkarza.
– Kluczem było zagrać też tak po przerwie i to się udało, nawet jeśli na początku tej odsłony trochę cierpieliśmy. Wyczekaliśmy na swój moment. To na pewno buduje ten zespół – dodał Matysiak.
W drugiej połowie przyjezdni grali coraz śmielej. Stworzyli kilka groźnych akcji, ale Arndt był świetnie dysponowany. Wynik meczu ustalił Oskar Koprowski. Wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i doskonałym wolejem pokonał bramkarza przyjezdnych. Ełkaesiacy byli tego dnia w tak dobrej dyspozycji, że kibice przyjezdnych, widząc iż ich zespół nie ma szans opuścili stadion Króla na dziesięć minut przed końcem spotkania.
ŁKS – KKS Kalisz 3:0 (2:0)
1:0 Kelechukwu 14.
2:0 Ślęzak 45.
3:0 Koprowski 78.