

PGE GiEK Skra Bełchatów sprawiła w ostatnią niedzielę ogromną niespodziankę. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha pokonali aktualnego mistrza Polski – Bogdankę LUK Lublin. Radości po tym spotkaniu nie krył kapitan bełchatowian – Grzegorz Łomacz.
PGE GiEK Skra Bełchatów źle rozpoczęła nowy sezon. Już w pierwszym meczu przegrała z Indykpol AZS-em Olsztyn. Jak pokazały późniejsze mecze, był to tylko wypadek przy pracy. Kolejne trzy spotkania padły łupem graczy z Bełchatowa. W dwóch z nich podopieczni Krzysztofa Stelmacha pokonali bardzo silnych rywali, z którymi niewielu dawało jakiekolwiek szanse Skrze przed rozpoczęciem rywalizacji.
Po meczu z Indykpol AZS-em Olsztyn Skra pokonała Cuprum Stilon Gorzów 3:0. To już był bardzo dobry występ żółto-czarnych, ale pesymiści mogli powiedzieć, że nie był to rywal z najwyższej półki. Kolejne dwa mecze otworzyły jednak oczy niedowiarkom. Skra jest po prostu w świetnej formie na początku tego sezonu. Najpierw bełchatowianie odwrócili losy meczu w starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Przegrywali już 0:2, by wygrać 3:2 w naprawdę dobrym stylu.
Na tym się jednak nie skończyło, bo na kolejne starcie PGE GiEK Skra Bełchatów musiała się udać do jaskini lwa. Mowa o Lublinie i meczu z Wilfredo Leonem i spółką. Skra wykorzystała fakt, że mistrzowie Polski rozegrali w środku tygodnia bardzo wymagający mecz o AL-KO Superpuchar Polski z Jastrzębskim Węglem. Zawodnicy Bogdanki LUK Lublin zostawili w Katowicach mnóstwo zdrowia, co przełożyło się na ich dyspozycję w niedzielnym meczu ze Skrą. Podopieczni trenera Stelmacha musieli jednak umieć z tego skorzystać i zrobili to śpiewająco. PGE GiEK Skra Bełchatów wygrała 3:1. Nawet zawodnicy z Bełchatowa zwrócili jednak uwagę, że to nie jest szczyt ich możliwości.
– Lublinianie zareagowali na pierwsze dwa przegrane sety. Trochę zaryzykowali zagrywką, mieliśmy utrudnione pole gry. Ale my też nie zagraliśmy perfekcyjnie. Rzeźbiliśmy cały mecz i gdzieś znaleźliśmy ścieżkę, żeby to wyszarpać, więc to najbardziej cieszy – powiedział Grzegorz Łomacz.
Kapitan PGE GiEK Skry Bełchatów nie krył radości. Po ostatniej akcji w Lublinie był wręcz przeszczęśliwy, że udało się pokonać mistrzów Polski i to na ich terenie.
– Takie zwycięstwa są najważniejsze. To jest sól całego sportu. Jak kocham takie zwycięstwa po prostu, dużo bardziej niż inne mecze. Pokonaliśmy mistrza Polski na ich terenie, w świetnej hali, przy świetnych kibicach. To zwycięstwo smakuje wybornie – mówił rozgrywający Skry.

Bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych był również sam trener. Krzysztof Stelmach zachowuje jednak chłodną głową i wie, że przed jego drużyną jeszcze sporo pracy, żeby regularnie prezentować taki poziom i ogrywać najlepszych w tej lidze, a z czasem samemu stać się najlepszym.
– Może nikt nie myślał o trzech punktach, ale my zagraliśmy bardzo dobrą siatkówkę. Nie tylko w tym meczu, ale wszystkie cztery kolejki. Jesteśmy na wysokim poziomie sportowym i to jest dla nas taka nagroda, że potrafiliśmy wygrać z mistrzem Polski. Zawsze po takim meczu jest radość i uczucie, że wygrało się tak ważny mecz. Ja zawsze mówię, że trochę się trzeba pocieszyć, a mieć pokorę – powiedział szkoleniowiec PGE GiEK Skry Bełchatów – Nasza drużyna ma taką energię sportową. W szatni przy ostatniej rozmowie widziałem, że jest ta energia i ta agresja czysto sportowa. Chłopaki to wszystko pokazali. A co było mocnego? Dużo! Dużo elementów było ważnych. Nie ukrywam, że chcieliśmy wyeliminować Wilfredo Leona, żeby przyjmował piłkę na wykrzyknik, na minus, czyli żeby oni atakowali na wysokiej piłce – przeanalizował po krótce zwycięstwo swojego zespołu Krzysztof Stelmach.

Na początku sezonu na ważną postać Skry wyrósł Daniel Chițigoi. Rumuński siatkarz, który przeniósł się do Bełchatowa przed tym sezonem pokazał się ze znakomitej strony zarówno w starciu z ZAKSĄ, jak i tym ostatnim w Lublinie. Przeciwko Bogdance LUK Lublin zdobył 18 punktów, najwięcej w swoim zespole. W całym meczu więcej, o dwa oczka, miał jedynie Wilfredo Leon.
PGE GiEK Skra Bełchatów już teraz wygląda dobrze, a przecież nie gra jeszcze największa gwiazda bełchatowskiego klub – Alan Souza. Reprezentant Brazylii na razie leczy uraz, a do gry dostępny będzie prawdopodobnie dopiero na początku grudnia. Może zatem opuścić jeszcze starcia z InPost CHkS-em Chełm, Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa, Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią.
CZYTAJ TAKŻE: Mariusz Wlazły jako aktor w serialu kryminalnym