Niewielu kibiców i ekspertów spodziewało się, że żeby rozstrzygnąć ćwierćfinał z AZS-em Olsztyn potrzebne będą trzy spotkania. Pierwsze bełchatowianie przegrali 1:3. Drugie, chociaż nie było łatwo wygrali 3:0. We wtorek w Hali Energia, zagrają o awans do półfinału. – Sto procent motywacji – nic innego tu nie można powiedzieć i nic innego byśmy nie wymyślili. Każda piłka była najważniejsza i tak graliśmy od początku do końca i to bardzo cieszy, bo wracamy do Bełchatowa. Wisieliśmy na włosku, dziś było „być albo nie być” i dalej jest „być albo nie być”, ale wracamy do domu i mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w ostatnim meczu, z taką determinacją jak dziś, bo to chyba jest słowo-klucz – powiedział po wygranym meczu Karol Kłos, środkowy PGE Skry. – Nie nazwałbym trzeciego meczu dopełnieniem formalności, bo z nimi się ciężko gra. Trzeba wyjść, nie patrzeć na nich, a na siebie, sto procent koncentracji, najważniejsza jest każda następna piłka i to jest sposób, żeby z nimi wygrać – reprezentant Polski nie lekceważy rywali.
CEGIELNIA GRABARZ WSPIERA PGE SKRĘ W WALCE O LIGOWE MEDALE. POZNAJ PARTNERA KLUBU
Niko Kovac, trener PGE Skry nawiązał do wydarzeń z trzeciego seta. Karol Butryn, atakujący drużyny z Olsztyna, sprowokował Aleksandara Atanasijevicia. Przez to w grę bełchatowian wkradła się nerwowość i mogli przegrać kluczowego seta. – Jestem zadowolony z tego zwycięstwa bo pokazaliśmy charakter. Atmosfera tego meczu była bardzo dobra i myślę, że nie potrzebujemy walczyć z przeciwnikiem słowami. Szczególnie w trzecim secie, bo graliśmy dobrze, a w ten sposób daliśmy im możliwość powrotu do gry. Powinno być dobrze. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać u siebie – powiedział Kovac.
PGE Skra Bełchatów– AZS Indykpol Olsztyn
Wtorek, 19 kwietnia 2022, godz. 17:30