Dziesięć lat po najbardziej dramatycznym meczu w historii PGE Skry Bełchatów może dojść do rewanżu. Po drodze trzeba jednak pokonać dwóch rywali…
18 marca 2012 roku w Atlas Arenie rozegrano finał Ligi Mistrzów, w którym PGE Skra przegrała z Zenitem Kazań 2:3, mając wcześniej meczbola. Jest duże prawdopodobieństwo, że w tym roku może dojść do rewanżu, też w finale europejskiego pucharu. Tego o mniejszej randze, czyli CEV. Obie drużyny muszą jednak przejść dwie rundy…
PGE Skra i Zenit są w ćwierćfinale rozgrywek, obie dotąd nie doznały porażki i w kolejnej fazie są faworytami. Bełchatowienie mają teraz teoretycznie łatwiejszego przeciwnika – Arcadię Galati. Łatwiejszego, nie znaczy łatwego, bo w poprzedniej rundzie rumuńska drużyna wyeliminowała United Volleys Frankfurt. Zenit ma cięższe zadanie, ponieważ czeka go bratobójczy pojedynek z Kuzbasem Kemerowo.
Bełchatowski zespół nie jest ostatnio w najwyższej formie, co potwierdzają dwie kolejne porażki we własnej hali: z Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią. Po tym ostatnim spotkaniu siatkarze dostali dwa dni wolnego, żeby odreagować po nieudanych występach. Przyda się to zwłaszcza przyjmującym: Dickowi Kooyowi i Robertowi Tahtowi, którzy są w słabej dyspozycji. Gdyby choć jeden zagrał na normalnym poziomie, wyniki ostatnich spotkań byłyby korzystniejsze.
Ale nawet z przeciętnie grającymi Kooyem lub Tahtem, PGE Skra powinna poradzić sobie z rumuńskim rywalem. Ma bowiem znacznie lepszych zawodników i jest dużo lepszą drużyną. Pierwszy mecz zostanie rozegrany 1 lutego w hali Energia, a rewanż tydzień później w Rumunii. Zwycięzca tej rywalizacji trafi albo na Tours VB, albo na CEZ Karlowe Wary.
Początek meczu PGE Skry Bełchatów z Arcadią Galati we wtorek o godzinie 18.