“Ogromne podziękowania dla fanów i za wsparcie po drodze – tylko dzięki wam ten klub jest wspaniały” – napisał Kristoffer Normann Hansen, były już piłkarz Widzewa.
Norweg od piątku nie jest już piłkarzem Widzewa, po tym, jak rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron. Normann Hansen spędził w Łodzi półtora roku. Przyszedł z Sandefjord. Przez większość pobytu w łódzkim klubie nie był ulubieńcem trenera Janusza Niedźwiedzia, który chciał pozbyć Norwega z drużyny już zimą. Wtedy się nie udało, teraz już tak. Normann Hansen w tym sezonie nie łapał się nawet do meczowej kadry.
CZYTAJ TEŻ: Kristoffer Normann Hansen odszedł z Widzewa
Teraz przyszedł czas na pożegnanie, piłkarz zrobił to za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Kris zaczął po polsku: “Dziękuję bardzo i powodzenia Widzewa”, a potem pisał już po angielsku.
“Przede wszystkim z dumą mogę powiedzieć, że miałem zaszczyt grać przed kibicami Widzewa. Ta atmosfera, której niewielu graczy ma okazję doświadczyć i którą z dumą zapamiętam do końca życia. Ogromne podziękowania dla fanów i za wsparcie po drodze – tylko dzięki wam ten klub jest wspaniały” – napisał, ale to jeszcze nie jest koniec.
“Chcę także podziękować ludziom w klubie i wokół niego! Ludzi, których bardzo cenię i którzy pomagali mi przez cały czas mojego pobytu w Widzewie. “Fizjo”, ludzie ze sztabu trenerskiego i ludzie wokół zespołu. Futbol jest czasem dziwny. I w mgnieniu oka żegnasz osoby, z którymi spędzasz każdy dzień od ponad roku. Na zawsze pozostaniecie moimi przyjaciółmi i dziwnie jest was opuszczać. Będzie mi Was bardzo brakowało!! Jeśli karma jest prawdziwa, wkrótce nadejdą dobre rzeczy” – napisał.
Dzięki Kristoffer. Powodzenia!
1 Comment
Kiedy wreszcie właściciel Widzewa Tomasz Stamirowski pozbędzie się największego widzewskiego szkodnika, w osobie Janusza Niedźwiedzia??? Mam nadzieję, że wystarczą mu 24 godziny, do posprzątania tej stajni Augiasza, bo tak dalej być nie może…Ten jednosystemowiec i szkoleniowa popierdółka tak bardzo zepsuł zespół Widzewa, że jego zawodnicy zatracili wszystkie swoje piłkarskie walory i obecnie notują potężny regres formy nie tylko sportowej, ale także mentalnej… Tylko dzięki wrodzonemu sprytowi Jordiego Sancheza w poprzedniej kolejce uniknęliśmy w ostatniej chwili, zasłużonej porażki z Górnikiem w Zabrzu, ale teraz nie udało się już tego zrobić… Wielka szkoda, że po beznadziejnych błędach Widzewiaków, Śląsk nie strzelił jeszcze dwóch, czy trzech bramek, gdyż Misiek sobie na to bardzo zasłużył… Jak mocno Misiek oderwany jest od mądrej myśli i wiedzy szkoleniowej pokazał w tym meczu incydent Da Silvy z Exposito, który mocno przeszkadzał mu w rozegraniu rzutu wolnego. Portugalczyk nie był przez Miśka poinformowany, że w takiej sytuacji należy kopnąć piłkę w rywala, a wtedy sędzia musi go odsunąć na przepisową odległość i ukarać żółtą kartką. Inna sprawa, że Da Silva w ogóle nie powinien wyjść na drugą połowę, bo miał już żółtą (albo wręcz pomarańczową) kartkę i był bardzo podminowany w swoich boiskowych reakcjach. Obecnie nasza drużyna gra bez żadnego pomyślunku, nie oddaje celnych strzałów na bramkę rywali, wrzuca piłki w pole karne nie na głowę, czy nogę swojego kolegi, ale na własne alibi podającego taką piłkę… Nasza drużyna cofnęła się w rozwoju co najmniej o 12-15 lat i pod wodzą obecnego trenera, z nikim w tej lidze JUŻ NIE WYGRA… Na mecz z Legią powinien być już zaangażowany nowy trener, gdyż tylko “nowa miotła”, jest w stanie uniknąć pogromu, który urządzą nam zaprawieni w europejskich bojach, myślący jedynie o zemście za ostatni remis, warszawianie… A Miśkowy zwierzchnik pan Stamirowski, jak dostanie na swoje biurko kilkaset połamanych karnetów, to dopiero pewnie zrozumie, że kibiców Widzewa, nie należy lekceważyć…