W czwartek odbył się pogrzeb Franciszka Smudy. Legendarnego trenera żegnały tłumy ludzi, a wśród nich również właściciel i przedstawiciele władz Widzewa Łódź.
Franciszek Smuda spoczął na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Na uroczystości pogrzebowej byli obecni przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki, Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz wielu klubów. Między innymi tych, w których pracował szkoleniowiec.
W imieniu Widzewa Łódź pożegnalną mowę wygłosił Tomasz Stamirowski, właściciel klubu.
– Momentów, które pamiętam jest multum. Sezon bez porażki to niesamowita rzecz, kosmiczna wręcz. Dzisiaj, po pięciu kolejkach, nie ma już takiej drużyny. To jest coś, o czym zawsze będziemy pamiętać. Liga Mistrzów i droga, którą przeszliśmy… Zawsze, gdy widzę końcówkę meczu, zawsze „Panie Turek kończ pan ten mecz” – to się pamięta. To są chwile, które każdy widzewiak pamięta. I wreszcie to nasze widzewskie 3:2, które każdy zna i które zawsze będą dla nas symbolem walki do końca. Gdy jest mi ciężko, myślę sobie „Walcz. Widzew też walczył”. To dla mnie jeden z piękniejszych momentów w życiu – powiedział Stamirowski.
I dodał: – Chciałem też podziękować za to, że trener zawsze był z klubem, kiedy klub go potrzebował. To bardzo ważne.
Franciszek Smuda był najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w historii Widzewa, z którym zdobył dwa tytuły mistrzowskie i wywalczył awans do Ligi Mistrzów. W trakcie meczu z Radomiakiem klub uhonoruje trenera Smudę. Jego imieniem zostanie nazwany jeden z sektorów na stadionie przy al. Piłsudskiego.
– Ten mecz, poza częścią sportową, w całości będzie poświęcony pamięci naszego legendarnego trenera. Myślę, że kibice powinni ocenić to jako godne pożegnanie – podsumował Marcin Tarociński, rzecznik prasowy Widzewa.
Bądź na bieżąco! Zaobserwuj Łódzki Sport w Google News
Franciszek SmudaPKO EkstraklasaTomasz StamirowskiWidzew Łódź