Widzew Łódź przegrał u siebie z Legią. Kibice wierzyli, że chociaż w tym meczu ich drużyna stanie na wysokości zadania.
Oczekiwania kibiców Widzewa wobec swoich piłkarzy przed meczem z Legią Warszawa były bardzo małe. Chodziło tylko o to, żeby zespół pokazał charakter i ambicje w starciu z odwiecznym rywalem. Zwycięstwo byłoby spełnieniem marzeń, ale fani po prostu chcieli zobaczyć zaangażowanie. Kto choć raz był na Widzewie, ten wie w jak kapitalny sposób reagują widzewskie trybuny np. na agresywne odbiory piłek w wykonaniu łodzian.
Niestety, podopieczni Zeljko Sopicia nie udźwignęli tego meczu. I to mimo tego, że właściwie nie spoczywała na nich żadna presja związana np. z walką o utrzymanie. Powiedział to sam trener na pomeczowej konferencji: Jesteśmy utrzymani, ci zawodnicy nie mają żadnej presji. Presja tu się pojawi dopiero w nowym sezonie.
Widzew zagrał słabo, szczególnie w pierwszej połowie. Uczciwie trzeba jednak dodać, że widzewiacy mieli sporo pecha. To po prostu nie był ich dzień. Było to widać szczególnie po przerwie. Julian Shehu popisał się przepięknym golem, świetnie zachował się w całej sytuacji. Był jednak na minimalnym spalonym i bramka nie została uznana. Było też kilka sytuacji, gdy warszawiacy powinni być surowiej karani, a z jakiegoś powodu nie byli. Pierwsza decyzja sędziego na faul Kuna na Alvarezie była kompromitująca. Cały stadion widział, że obrońca Legii powala hiszpańskiego pomocnika w momencie, gdy ten wychodzi sam na sam. Tylko Piotr Lasyk nie widział. Na szczęście zareagował VAR i Kun obejrzał czerwoną kartkę.
Gdyby łodzianie cały mecz rozegrali tak jak drugą połowę, pewnie wycisnęliby więcej z tego starcia. Liczą się jednak fakty. A te są takie, że czerwono-biało-czerwoni nie wykorzystali w zasadzie ostatniej szansy na to, by zrekompensować kibicom fatalny sezonu. W poniedziałek łodzianie zagrają ostatni raz przed własną publicznością. Zmierzą się z Puszczą Niepołomice, a później czeka ich wyjazd do Częstochowy na Raków. I koniec.
1 Comment
To Widzew przegrał mecz (bardziej konkretnie to przegrał go Gikiewicz i Rydz, który na pół roku zostawił klub bez napastnika), jednak sędziowanie to był skandal.
W 22 minucie Legia powinna grać w 9 – za faule taktyczne, “ściąganie” piłkarzy do parteru kartki powinien dostać Gul (dwie), Morishita (jeną +dyskusje).
Decyzja Lasyka o braku czerwonej dla Kuna w tak oczywistej sytuacji dyskwalifikuje go jako sędziego najwyższego poziomu.
A co robił sędzia Kos na meczu Widzewa… to naprawdę nie rozumiem, bo gość powinien być wyrzucony z sędziowania na 10 lat za wydrukowanie pucharu w zeszłym roku.