
– Wygranie wczorajszego meczu sprawiłoby, że tracilibyśmy tylko kilka punktów do miejsc pucharowych – stwierdził Piotr Burlikowski, dyrektor ds. pionu sportowego.
Widzew przegrał w niedzielę z Koroną Kielce 1:3. Porażka zawsze boli, a przed własną publicznością szczególnie. Łódzka drużyna jest coraz bliżej strefy spadkowej. Można śmiało mówić o kryzysie. – Latem w klubie były duże zmiany. Przez całą rundę mieliśmy trzech trenerów i dwóch dyrektorów sportowych. Każdy musi się dostosować co dwa-trzy miesiące do innego stylu grania w piłkę – stwierdził na antenie TVP Sport Szymon Czyż, podstawowy obrońca Widzewa. Rzeczywiście takie zmiany zachodziły.
Do słów piłkarza łódzkiej drużyny odniósł się Piotr Burlikowski, który był gościem programu Futbolówka na antenie TVP Sport. – To chyba zbyt łatwe tłumaczenie. To zrzucanie odpowiedzialności na zmiany na górze. Szanuję to, co mówi Szymon, ale koniec końców to zawodnicy wychodzą na murawę i muszą się odpowiednio prezentować. Presja w Widzewie była, jest i będzie ogromna. Trzeba sobie z nią umieć radzić – powiedział.
Burlikowski zapowiedział także, że trener Igor Jovićević może być spokojny o posadę. Zapowiedział też zimowe transfery, ale na pewno nie będzie kolejnej rewolucji.
– Obecne miejsce w tabeli i to, co się dzieje, powoduje, że piłkarze mają jeszcze końcówkę rundy na udowodnienie przydatności pod kątem rundy wiosennej – przyznał. I dodał: – W naszej lidze wyobrażam sobie wszystko. Wygranie wczorajszego meczu sprawiłoby, że tracilibyśmy tylko kilka punktów do miejsc pucharowych. Zawsze liczy się w piłce jednak to, co na koniec sezonu. Jestem przekonany, że Widzew będzie na wiosnę zdecydowanie lepszym zespołem.