Trzech mocnych kandydatów do mistrzostwa Polski i spora liczba drużyn, które mogą spaść – do końca sezonu pozostało już tylko dziewięć kolejek. Będzie niezwykle ciekawie.
Mamy przerwę reprezentacyjną. Niektórzy trochę odpoczną, inni będą mocno trenować. Warto nabrać trochę świeżości, ale i popracować, bo finał sezonu coraz bliżej. Zostało już tylko dziewięć kolejek. Tylko i aż, bo do zdobycia pozostało jeszcze 27 punktów. Wiele się więc jeszcze może zdarzyć. Ale po 25 kolejkach wiemy już naprawdę dużo.
O mistrzostwo – wszystko na to wskazuje – zagrają trzy zespoły. Raków Częstochowa, Jagiellonia Białystok oraz Lech Poznań. I raczej nie jest to niespodzianka, bo przecież mamy do czynienia z zespołami, które sięgały po tytuł w trzech ostatnich latach. W tyle zostały Pogoń Szczecin (9 punktów straty do lidera) oraz Legia Warszawa (12). Nie wolno im oczywiście odbierać szans, ale będzie trudno. Bo liderzy w tym roku dobrze punktują.
CZYTAJ TEŻ: Gikiewicz znów pomógł Widzewowi. “Po burzy zawsze wychodzi słońce”
Jaga jest liderem, jeśli brać pod uwagę tylko mecze z tego roku. W siedmiu spotkaniach zespół z Podlasia wywalczył 16 punktów. Tyle samo co Pogoń oraz Raków, ale gole ma najlepsze. Jeden mniej – co jest największą niespodzianką 2025 roku – Korona Kielce. Dalej jest Lech Poznań – 12 punktów. Kolejorz miał i wciąż ma wielką ochotę na tytuł, ale mecze wręcz wspaniałe i zwycięskie przeplata ze słabszymi, które kończy bez punktów. Trzy porażki w siedmiu meczach, to nie jest bilans godny mistrza kraju.
Obecny lider, czyli Raków, zaczął rok źle od remisu i porażki, ale potem ekipa Marka Papszuna grała już koncert. Pięć kolejnych zwycięstw mów samo za siebie. Na rozkładzie w tym czasie Medaliki mają m.in. Lecha i Legię.
Jagiellonia, obecny wicelider, też ostatnio imponuje. Dobrze radzi sobie zarówno w Lidze Konferencji, jak i w lidze. Nie przegrała pięciu ostatnich meczów w PKO Ekstraklasie, a w dodatku cztery z nich wygrała.
Na razie zostawmy środek tabeli i przenieśmy się na dół. Pogrzebany już właściwie Śląsk Wrocław, nagle powstał z kolan i potrafi zaskoczyć. Coś jednak w tej drużynie drzemie i jeszcze sprawa spadku nie jest ostateczna. W ostatni weekend obecny wicemistrz Polski wygrał na wyjeździe ze Stalą Mielec 4:1, a wcześniej zaliczył remis z Pogonią. Cztery punkty w dwóch meczach, to jak na ten sezon, duży wyczyn Śląska. A przecież wcześniej była też m.in. efektowna wygrana z Widzewem. W tym roku zespół z Wrocławia zdobył 8 punktów ze wszystkich 18, jakie ma. I wciąż jest ostatni w tabeli, ale do bezpiecznego miejsca traci tylko 5 punktów.
Przedostatnia jest Lechia Gdańsk, po jesieni też skazywana na pewny spadek. Ale to jeszcze nie koniec. 7 punktów w tym roku też daje nadzieje kibicom tego klubu.
Najgorsze w 2025 roku są Stal Mielec i Zagłębie Lubin (po 4 punkty). Przed weekendem najgorszy był Widzew, ale w końcu wygrał – z GKS-em Katowice – i już jest trzecią najgorszą drużyną w tym roku. Zwycięstwo w sobotę pozwoliło łódzkiej drużynie oddalić się od strefy spadkowej z 5 na 7 punktów. To i dużo, i mało. Niektórzy twierdzą, że ta wygrana da Widzewowi utrzymanie, ale z pewnością to zbyt odważna teza. Walka na pewno będzie do końca.
A zagrożona spadkiem, oprócz Śląska, Lechii, Zagłębia, Stali, jest na pewno jeszcze Puszcza Niepołomice. Spośród tych pięciu zespołów chyba należy wypatrywać trzech spadkowiczów. Widzew, Radomiak, Korona Kielce, Piast Gliwice i GKS Katowice muszą być uważne, ale jest jeszcze bezpiecznie.
Mamy też drużyny środka. Do tej grupy przed sezonem aspirował też Widzew, ale wyszło, jak wyszło. To, patrząc od tyłu, Motor Lublin, Cracovia, Górnik Zabrze i Legia Warszawa. Pogoń sama nie wie, do jakiej grupy należy. Chciała do czołówki, ale nie wychodzi, chociaż to druga najlepsza drużyna w tym roku.
Widzew zagra jeszcze z Piastem (wyjazd), Lechią (dom), Koroną (wyjazd), Motorem (dom), Górnikiem (wyjazd), Legią (dom), Zagłębiem (wyjazd), Puszczą (dom) oraz Rakowem (wyjazd). Na papierze sporo punktów jest w zasięgu Widzewa, chociaż o drużynie Żeljko Sopicia nie wiemy na razie nic. Patrząc jednak na wcześniejsze osiągnięcia Chorwata (np. w Goricy) i rosnącą formę piłkarzy Widzewa, chyba powinniśmy być optymistami. W końcu, po długich tygodniach porażek, a wręcz klęsk, niepokoju i pesymizmu. I niech tak zostanie do końca. Miejsce lepsze, niż w poprzednim sezonie, czyli minimum ósme, jest jak najbardziej w zasięgu Widzewa. To przecież tylko 6 punktów straty.