ABY ZOBACZYĆ GALERIĘ, KLIKNIJ W ZDJĘCIE PONIŻEJ
W fazie pucharowej Retkinia wyeliminowała m.in mistrza Łodzi FC Noster i dwie najsilniejsze drużyny z II lig, które praktycznie bez straty punktu zagrały miniony sezon.
Droga Klapek to z kolei pokazanie drużynom z 1 ligi gdzie ich miejsce. Ekipa FC Smarujcie Klapki eliminowała kolejno Fortunę Łódź, Kozaków UA, Niechcianych oraz czwartą drużynę w Polsce – FC Lumumby.
Warunki do gry były trudne, bo termometry pokazywały sporo powyżej 20 stopni. Z iście afrykańską pogodą musiały sobie radzić jednak obie ekipy, a sił dodawali im kibice, bo wokół orlika przy ul. Podhalańskiego zgromadziło się blisko 120 osób.
Mecz od samego początku był całkiem ciekawy. Gole oglądaliśmy już w pierwszych minutach, bo chwilę po rozpoczęciu spotkania na prowadzenie wyszli zawodnicy Retkini, ale już moment później było 1:1, a sygnał do ataku dla Klapek dał kapitan Dawid Bagrodzki, który strzałem z rzutu wolnego w samo okienko zerwał pajęczynę w bramce Retkini.
Spotkanie zgodnie z przewidywaniami toczyło się pod dyktando Mistrza Łodzi 2020 i 2021, jednak to nie była forma i dominacja, jaką podopieczni Dariusza Janczaka prezentowali we wcześniejszych spotkaniach.
Mimo to do przerwy to zawodnicy Retkini prowadzili 4:3. Niemniej jednak każdy z obserwujących to spotkanie na orliku i w internecie wiedział, że to na pewno nie koniec emocji.
W całym spotkaniu bardzo dokładny i skrupulatny był arbiter tego spotkania, który, biorąc pod uwagę, że we wszystkich innych meczach rozgrywek Playarena nie ma sędziego, wręcz nieco przeszkadzał zawodnikom w płynnej grze.
Dwie mocno kontrowersyjne sytuacje na korzyść Retkini Crew spowodowały wybuch emocji w ekipie FC Smarujcie Klapki i, niestety dla Klapek, wytrącenie ich z koncentracji, co bardzo szybko wykorzystała Retkinia, wychodząc na prowadzenie 7:5.
Dziesięć minut przed końcem zawodnicy Retkini Crew zaczęli szanować piłkę i kazali swoim przeciwnikom biegać za piłką. Ostatnie dwie bramki nie miały już znaczenia dla wyniku tego pojedynku.
– Termin finału był dla nas tragiczny, ale wyszliśmy tymi ludźmi, którzy po prostu mogli być. Zagraliśmy bardzo słaby mecz, ale zrealizowaliśmy cel. Na pewno mecz zabiła pogoda i trochę poziom nie był adekwatny do rangi – mówił po spotkaniu Dariusz Janczak z Kinemedica Retkini Crew.
– Zabrakło nam skuteczności i może troszkę szczęścia. Padło wiele pięknych bramek, było sporo dobrych interwencji bramkarzy, myślę że mecz mógł się podobać kibicom. Zawiódł jedynie sędzia , ale na pewno należą się brawa dla ambasadorów łódzkiej PA za wielki wkład w ten finał – ocenił z kolei Dawid Bagrodzki z FC Smaruje Klapki.
Finałów się nie gra, finały się wygrywa i z takiego założenia wyszli chyba zawodnicy Retkini, którzy zagrali poniżej swoich możliwości. Mimo to, po 10 latach to oni znowu wygrali Puchar Łodzi i będę reprezentować Łódź w Finale Pucharu Polski już 10 lipca na boiskach bocznych Legii Warszawa.
Kinemedica Retkinia Crew – FC Smarujcie Klapki 9:5 (4:3)