Zamiast rękawków i kąpielówek koszulki z przeplatanką. ŁKS rozpoczął nowy projekt skierowany do najmłodszych.
Dużym zainteresowaniem cieszą się zajęcia z pływania dla niemowląt. Okazuje się, że już niebawem zamiast rękawków i kąpielówek, bobasy będą mogły założyć koszulki z przeplatanką i zagrać w ŁKS-ie. Wszystko dzięki nowemu projektowi akademii łódzkiego klubu. ŁKS Bejbi, bo tak nazywa się inicjatywa to zajęcia dla dzieci urodzonych w latach 2020, 2021. Bez podziału na płcie, najmłodsi ełkaesiacy wraz z rodzicami będą mogli wziąć udział w ogólnorozwojowych treningach pod okiem wykfalifikowanej kadry trenerskiej. Zajęcia będą odbywały się w Szkole Podstawowej nr 192 im. prof. Heleny Radlińskiej na ulicy Krzemienieckiej (więcej informacji tutaj).
Czytaj także: ŁKS zamknął obóz najlepszym sparingiem.
Wraz z rozpoczęciem projektu Bejbi, ŁKS będzie miał w ofercie zajęcia dla każdej grupy wiekowej. Dalej prężnie rozwija się projekt ŁKS Schools, który zrzesza chłopców i dziewczynki, które chcą trenować piłkę, ale są zbyt młode żeby zapisać się do piłkarskich szkółek. Najlepsi trafiają do akademii ŁKS-u.
– Ściśle współpracujemy z akademią ŁKS-u. O sile rocznika 2016, który jest najmłodszy stanowią zawodnicy ŁKS Schools – mówi nam Mariusz Kalinowski, koordynator projektu.
Bardzo możliwe, że w przyszłości z dziewczynek trenujących w ŁKS Schools, utworzona zostanie pierwsza, sekcja żeńska w akademii dwukrotnych mistrzów Polski. Nowy program certyfikacji szkółek sportowych, przygotowany przez PZPN wymaga, żeby akademie, które chcą zdobyć złotą gwiazdkę, posiadały chociaż jedną drużynę złożoną z młodych piłkarek.
O tym, że Widzew i ŁKS powinny wykonać korki ku utworzeniu żeńskich sekcji na łamach Łódzkiego Sportu mówił Adam Kaźmierczak, wiceprezes PZPN.
– Ja nie jestem zwolennikiem wprowadzania administracyjnych nakazów, żeby rozwijać daną dyscyplinę sportu. To musi przyjść naturalnie. Niedługo w ŁKS-ie i Widzewie będą musieli się bardzo poważnie zastanowić nad stworzeniem kobiecych sekcji z prawdziwego zdarzenia. W tej chwili UEFA i FIFA naciskają żeby rozwijać tą formę piłki. Idą za tym duże pieniądze. Jest jeszcze jedna rzecz. Nie każdy kibic ŁKS-u i Widzewa ma syna. Sporo z nich ma córki. Rodzice chcieliby żeby mogły funkcjonować w ukochanym klubie. To jest droga, którą łódzkie kluby powinny pójść. Trzeba stworzyć tym dziewczynom szansę i rozpocząć ich szkolenie. Na pewno dobrą ścieżką nie będzie przejęcie drużyny, która w tej chwili funkcjonuje na poziomie którejś z niższych lig. Trzeba zawiązać samodzielne struktury i je rozwijać. Pada argument, że po obu stronach miasta jest problem z bazą szkoleniową. Należy tak ułożyć współpracę z władzami MOSiR-u żeby kluby mogły w pełnym zakresie korzystać z obiektów treningowych. Mam nadzieję, że niebawem uda się to zrealizować – powiedział Kaźmierczak.